Chlop na LinkedIn napisał, że nie rozumie dlaczego częstą zmiana pracy (co rok, dwa) wiąże się z podejrzeniami rekruterow itd
Komentarze dodalo z 3 CEO, że jak ktoś pracuje dwa lata lub mniej, to znaczy, że jest niekompetentny, zbyt mało inteligentny, nie powołał, lub nakłamał na rozmowie rekrutacyjnej xDDD I że u nich ludzie po 10 lat pracują :v
Nawet Anety z HR wykazały się RIGCZEM i podjęły dyskusje, przyznając facetowi rację w kilku punktach.
Czyli masz np 26-27 lat, w jednej firmie rok, w drugiej 2 lata. Zatrudnisz się w trzeciej, nie podoba ci się, pracodawca nie dotrzymał słowa, warunki są słabsze niż na rozmowie, atmosfera zła? Pracujesz 1.5 roku i chcesz zmianę? Nikt cię nie zatrudni, bo jesteś skoczkiem. Powegetuj jeszcze 3 lata i wtedy próbuj xD
#pracbaza #praca #heheszki #bekazpodludzi #januszex #januszebiznesu
@Lopez_ xD
Pracowałem kiedyś 5 lat w jednej firmie (mój drugi kołchoz) i nigdy więcej tego błędu nie popełnię.
Duża firma i różne stanowiska? Jeszcze ok.
@Lopez_ Ogólnie pracodawcy mają z tym problem z tego względu, że nie dociera do nich, że w ich kołchozie komuś może się coś nie podobać. W Polszy ugruntował się kult pracownika-niewolnika i ci co często siedzą po 10 lat(nie wszyscy) zazwyczaj zasuwają po godzinach albo wstydzą się brać L4/urlop.
Ze skoczkami jest taki problem, że nowych pracowników trzeba przeszkolić i wdrożyć, to kosztuje pieniądze. Popracuje rok, ucieknie i znowu trzeba wydać pieniądze na nowego rekruta. To wyrzucanie pieniędzy w błoto i za n-tym razem potencjalny nowy pracodawca może odmówić zatrudnienia tylko z powodu skakania po firmach.
Na szczęście z każdym młodszym pokoleniem coraz bardziej zmienia się podejście zarówno pracowników jak i rekruterów w tej kwestii. To starsze pokolenia z końcówki PRLu zniszczyły rynek pozwalając sobie pluć w twarz tyrając za minimalną, robiąc niepłatne nadgodziny i właśnie siedząc w jednym kołchozie całe życie.
@dolitd Tylko, że winę za to ponoszą pracodawcy, dając hujowe warunki. Kompletnie nie rozumieją, że zatrudnienie nowego człowieka nawet za niższą stawkę, to olbrzymie koszty zrekrutowania i wyszkolenia.
@Lopez_ nie wiem o jaką branże chodzi ale opowiem Wam swój przykład: zatrudniam się w firmie specjalistycznej jako kierowca-operator. Kończymy jedną budowę, zaczynamy drugą. w międzyczasie jestem "wypożyczony" innym brygadom/budowom i jest wszystko git. Dogaduję się z kierownictwem co do specyfiki zadania + bonusy dla mnie za dyspozycyjność...mijają dwa lata, zatrudniają młodego chujozę prosto po szkole który jest teoretykiem czyli w dupie był i gówno widział. On się będzie wykazywał przed prezesem - zabrał mi służbowy samochód i zaczął upierdalać godziny...no jebał go pies-a taki dureń, że nie potrafi policzyć długości odciągów do słupa z pitagorasa.
Zaloguj się aby komentować