#pomidory
Nie wydłubuje się pestek z pomidora pojedynczo i ich nie płucze tylko do ziemi wkłada się pestki razem z kawałkami miąszu, tak jak były w owocu, nawet można większe kawałki po kilka pestek na raz. Szybciej wykiełkują i szybciej bedą rosły, mniejsza jest też szansa że zostaną uszkodzone, a jak wykiełkuje kilka obok siebie to nie szkodzi - wyrwie się słabsze i zostawi po jednym najsilniejszym w każdym kubeczku.
U mnie sadzonki pomidorów mają już po 4 liście.
@stfor Zawsze też tak robię, po prostu wtykam do ziemi i sobie rośnie - ale tak było w instrukcji od profesjonalnej firmy zajmującej się pomidorami, a kimże jestem by z tym dyskutować, więc zrobiłam zgodnie z instrukcją
@GazelkaFarelka to białe na zdjęciu to nie jest ziemia.
Poza tym mamy już kwiecień.
@stfor W instrukcji jest kiełkowanie w pojemniku. Spokojnie, do 15 maja zdążą urosnąć. W domu mam 25 stopni i okna na południe.
No to własnie tłumaczę, że robisz to źle, w ziemi sadzonki lepiej rosną niż na ligninie. I nie należy z nich zmywać miąszu pomidorowego, miąsz owocu jest dla nich przydatny. Jeśli zrobi się to dobrze to po 7-8 dniach od posiadania będą już pierwsze liście. Nie ma się co przejmować czy wszystkie nasionka wykiełkowały - po prostu daje się na każdą doniczkę kawałek pomidora zawierający klika pestek i potem gdy pierwsza-największa roślina w doniczce będzie miała tak z 10cm wysokości, wyrywa się nadmiarowe (te mniejsze). Po takiej selekcji mamy silne rośliny które dobrze rosną.
15 mają to one mają zakwitnąć, tak aby pierwsze pomidory były do jedzenia pod koniec czerwca a nie dopiero we wrześniu.
Pomidor owocuje aż zima nie przyjdzie - im wcześniej zacznie tym da więcej owoców, ponadto najładniejsze owoce są te wczesne z przełomu czerwca i lipca bo wtedy jest najwięcej słońca.
Dlatego pomidora na sadzonki przeznaczone do gruntu sieje się między 10 a 15 marca.
A jeśli ktoś ma tunele foliowe do ochrony przed kwietniowymi przymrozkami to sieje już w lutym.
I nie należy z nich zmywać miąszu pomidorowego [...] Nie ma się co przejmować czy wszystkie nasionka wykiełkowały - po prostu daje się na każdą doniczkę kawałek pomidora zawierający klika pestek i potem gdy pierwsza-największa roślina w doniczce będzie miała tak z 10cm wysokości, wyrywa się nadmiarowe (te mniejsze).
@stfor Typie. Nie mam kawałka pomidora. Nie suszyłam tych nasion. Kupiłam je ze sklepu internetowego, razem z nimi dostałam tą instrukcję. W każdej torebeczce było 12 sztuk nasion a kosztowała 9 zł. Z przesyłką każde ziarenko kosztowało prawie złotówkę, nie będę wszystkiego wysypywać w jedno miejsca a potem wyrywać.
Suszenie sobie pomidora i nasion to można robić jak masz jedną odmianę w szklarni, wtedy masz gwarancję że z zebranych nasion dostaniesz w następnym roku takie same pomidory. Jeżeli jest więcej niż jedna, to się skrzyżują i w przyszłym roku dostaniesz nie wiadomo co.
@GazelkaFarelka bez sensu kupować suszone pestki jak w średniowieczu, w dzisiejszych czasach można kupić pomidora przez cały rok. Pomidor kosztuje mniej niż złotówkę i zawiera kilkadziesiąt nasion.
Wychodzi około grosza za pestkę i to razem z miąszem który jest świetnym nawozem dla kiełkujących nasion.
Nawet dzieląc pomidora na kawałki zawierające po 3-4 nasiona z jednego pomidora otrzymamy około 20 dorosłych roślin.
Kupując pomidora masz pewność, że do jest dokładnie taki gatunek jakiego chcesz bo widzisz jak ten owoc wygląda. Kupując od kogoś pestki nie wiadomo co z nich wyrośnie.
Pestki suszy się tylko w przypadku gdy chce się zachować nasiona własnego pomidora na przyszły rok (np wyrosła nam jakaś wyjątkowa roślina, otrzymaliśmy nową odmianę itp). W innym przypadku to nie ma sensu - pestki świeżo wyjęte z pomidora dużo lepiej rosną niż suszone.
@stfor No i jakie odmiany pomidora kupisz przez cały rok w sklepie? Tylko takie nadające się do masowej uprawy na wielkich plantacjach, dalekiego transportu i długiego przechowywania. Nie takie, które są dużo bardziej pyszne, soczysta, ale w transporcie poobijały by się czy popękały.
I nie, kupując pomidora nie masz pewności, że z jego pestek wyrośnie taki sam pomidor. Nie wiesz, jaką odmianą został zapylony. Owszem, biorąc pod uwagę że są to wielkie uprawy i monokultury, to będzie prawdopodobnie ten sam pomidor, ale pewności nie będziesz miał. Pomidor malinowy mógł być zapylony przez np. pomidora koktajlowego i z jego nasion może wyrosnąć np. koktajowy o smaku malinowego.
@GazelkaFarelka każdą odmianę jaką tylko chcę. W handlu dostępne są wszystkie, żadna odmiana nie jest wykluczona ze sprzedaży.
W marcu oczywiście będzie to pomidor szklarniowy który ma kiepskie walory smakowe bo rósł bez wiatru, został zerwany jeszcze niedojrzały i dojrzewał po ciemku w ciężarówce albo na sklepowej półce, ale na nasiona nie ma to wpływu, następne pokolenie dojrzeje w ogrodzie na słońcu i będzie smaczne.
Smak się bierze z warunków w jakich ten konkretny owoc dojrzewał a nie z tego skąd pochodzi pestka z której wyrósł krzaczek.
Najważniejsze w tym jest słońce, im więcej słońca tym lepiej dla pomidora.
To żeby pomidory nie psuły się w transporcie to nie jest zasługa specjalnej odmiany - po prostu zrywa się niedojrzałe, niedojrzały zawsze jest twardy. Pozwala mu się dojrzeć do końca dopiero w sklepie tuż przed sprzedaniem.
Z wieloma owocami tak się robi, dla bananów buduje się nawet specjalne dojrzewalnie.
@stfor Bredzisz.
Smak się bierze z warunków w jakich ten konkretny owoc dojrzewał a nie z tego skąd pochodzi pestka z której wyrósł krzaczek.
Tak, a te wszystkie odmiany są dla picu. Owszem, warunki w jakich rośnie pomidor są istotne, ale poszczególne odmiany mają swoje konkretne właściwości. I nie trzeba być jakimś wysublimowanym smakoszem żeby odróżnić malinowego od bawolego serca po miąszości i smaku.
To żeby pomidory nie psuły się w transporcie to nie jest zasługa specjalnej odmiany
Mój sąsiad jest technologiem w wielkim gospodarstwie zajmującym się m.in. uprawą i dostawą pomidorów i owoców do marketów typy Lidl, Biedronka, Kaufland itp. Jego praca polega na krzyżowaniu i poszukiwaniu nowych odmian o specyficznych właściwościach typowo pod sprzedaż marketową. Często sobie gadamy, opowiada o swojej pracy, tak więc mam info z pierwszej ręki. Nie, nie polega to na tym żeby posadzić byle jakie pomidory i zerwać je zielone.
każdą odmianę jaką tylko chcę. W handlu dostępne są wszystkie, żadna odmiana nie jest wykluczona ze sprzedaży.
To podaj mi proszę, gdzie w markecie kupię koktajlowy Sungold F1. Nie będę przepłacać 16 zł za 10 nasion.
@GazelkaFarelka te malutkie pomarańczowe pomidorki sungold f1 najczęściej są w lidlu. Są tak małe że nie sprzedają ich pojedynczo tylko są pakowane w plastik i trzeba kupić całe opakowanie. Sieje się je zakopując całe plasterki (na płasko tuż pod powierzchnią ziemi).
A nasiona do uprawy na większą skalę można kupić w praktycznie każdym sklepie ogrodniczym, za około 7zł dostaniesz paczkę zawierającą 150-200 nasion. Naprawdę nie ma sensu zamawiać przez internet na sztuki.
Teraz już trochę za późno na sianie ale na początku mają w obi powinny być sadzonki tej odmiany, gotowe do przesadzenia do gruntu - są co roku (nie znam niestety ceny).
@stfor To teraz jednak mówimy o kupowaniu nasion? Jest to jakiś postęp.
Nie każda odmiana pomidorów (czy jakiejkolwiek innej rośliny) kosztuje tyle samo. Są bardziej pożądane, mniej dostępne i droższe, oraz popularne tanie. Te odmiany są też objęte patentami, firma produkująca i sprzedająca nasiona nie może sobie ot tak kupić paru paczek nasion, posadzić i potem dalej sprzedawać nasiona. Musisz mieć umowę i płacić "wynalazcy" odmiany stosowne kwoty. Te tanie popularne są z kolei "open source".
@GazelkaFarelka do uprawy ogrodowej/domowej najlepsze są świeże kawałki pomidora.
Cenę nasion podaję po to aby pokazać jak bardzo przepłaca się kupując je przez internet na sztuki.
Nasiona w sklepie ogrodniczym sprzedają raczej do uprawy na większą skalę, tam gdzie stosuje się maszyny rolnicze, siewnik sam nie wyciągnie pestek z pomidora, maszyna musi mieć suche i sypkie nasiona aby je równo rozmieścić w glebie.
Patenty na żywe organizmy i kod genetyczny to w Ameryce (choć i u nas były próby zmiany prawa patentowego ale na szczęście dzięki licznym protestom nie posunęło się to aż tak daleko - paradoksalnie ludzie nawet nie wiedzieli o co chodzi, protestowali bo przestraszyli się GMO).
Choć to nie znaczy że można u nas tak całkiem robić co się chce, nie ma patentów na kod genetyczny ale odmiana jako nazwa handlowa i znak towarowy jest chroniona.
Chcąc prowadzić działalność zarobkową aby posłużyć się nazwą jakiejś odmiany przy sprzedaży nasion trzeba odpalić dolę temu kto daną odmianę stworzył wypromował.
Nie jest to wymagane jeśli nie prowadzi się sprzedaży publicznie (np znajomym możesz sprzedawać nasiona bez daniny).
Nie jest też zabronione stworzenie sobie własnej podobnej odmiany i sprzedawanie jej pod własną nazwą (tylko że wtedy sam musisz sobie ją reklamować i szukać klientów którzy będą chcieli kupić twoją odmianę).
Nawet nie sprzedając nasion a produkując normalną żywność w dużych ilościach trzeba opłacać tego kto wymyślił daną odmianę (ale akurat to dotyczy tylko bardzo dużych gospodarstw, działkowcy się w to nie łapią, ani nawet rolnicy który mają raptem kilka hektarów).
Zaloguj się aby komentować