No hej, nie mam weny, ale wpadły mi (niestety tylko dwie) odlewki mało znanej marki Narcisse Taormina, włoska lokalna nisza rzemieślnicza, tym razem z Sycylii.
Narcisse Aria di Taormina
Od pierwszego psika w nos uderza fala cytrusów, przyjemnie niecodzienna, bo z limonką i pomarańczą na pierwszym planie. Jest soczyście i … słodko. Nie mogę oprzeć się wrażeniu słodyczy, do głowy przychodzi mi słodzony napój pomarańczowy, musująca oranżada. Ciekawe ujęcie, ale nie do końca mi odpowiada, preferuję cytrusy naturalnie kwaśne, a słodka wersja wydaje mi się dziecinna. Z czasem przewija się też wątek lawendowy, w nieco barbersko mydlanym ujęciu, kojarzy mi się z włoskim mydłem do golenia, zapewne dlatego, że baza jest mydlano-piżmowa z delikatnym jaśminowym akcentem. Parametry kolońskie, więc ta baza jest już słabo wyczuwalna, ale jak na wodę kolońską bardzo przyzwoite.
Narcisse Basilico Siciliano
Otwarcie robi dobre wrażenie, jest świeże i zielone. Dominuje w nim naturalnie zaprezentowana bazylia, często robię pesto i lubię ten aromat. Bazylii wtóruje mięta lekko skorpiona sokami z cytrusów. Nie jest to zapach cytrusowy, one są dalej w tle, wrażenie jest wyraźnie zielone i liściaste. Dość szybko pojawia się wątek kwiatowy i mydlany, jak dobre kwiatowe mydełko. Ładny, czysty zapach. Niestety urok tych perfum tkwi w ich otwarciu i jak tylko nuty liści przemijają, to zostajemy z mydlano-piżmową bazą, która już nie robi takiego wrażenia. Parametry na skórze kolońskie, ale na bluzie zapach był wyczuwalny po dwóch dniach.
Ładne wakacyjne zpachy, choć niczego nie urwało. Żałuję, że nie załapałem się na winogronowy Vinorosso, bo jak kiedyś dostałem florenckie winogronowe mydło, to myjąc się czułem się jak księżniczka.
Ilustracja: taorminanews24 . com
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
Narcisse Aria di Taormina
Od pierwszego psika w nos uderza fala cytrusów, przyjemnie niecodzienna, bo z limonką i pomarańczą na pierwszym planie. Jest soczyście i … słodko. Nie mogę oprzeć się wrażeniu słodyczy, do głowy przychodzi mi słodzony napój pomarańczowy, musująca oranżada. Ciekawe ujęcie, ale nie do końca mi odpowiada, preferuję cytrusy naturalnie kwaśne, a słodka wersja wydaje mi się dziecinna. Z czasem przewija się też wątek lawendowy, w nieco barbersko mydlanym ujęciu, kojarzy mi się z włoskim mydłem do golenia, zapewne dlatego, że baza jest mydlano-piżmowa z delikatnym jaśminowym akcentem. Parametry kolońskie, więc ta baza jest już słabo wyczuwalna, ale jak na wodę kolońską bardzo przyzwoite.
Narcisse Basilico Siciliano
Otwarcie robi dobre wrażenie, jest świeże i zielone. Dominuje w nim naturalnie zaprezentowana bazylia, często robię pesto i lubię ten aromat. Bazylii wtóruje mięta lekko skorpiona sokami z cytrusów. Nie jest to zapach cytrusowy, one są dalej w tle, wrażenie jest wyraźnie zielone i liściaste. Dość szybko pojawia się wątek kwiatowy i mydlany, jak dobre kwiatowe mydełko. Ładny, czysty zapach. Niestety urok tych perfum tkwi w ich otwarciu i jak tylko nuty liści przemijają, to zostajemy z mydlano-piżmową bazą, która już nie robi takiego wrażenia. Parametry na skórze kolońskie, ale na bluzie zapach był wyczuwalny po dwóch dniach.
Ładne wakacyjne zpachy, choć niczego nie urwało. Żałuję, że nie załapałem się na winogronowy Vinorosso, bo jak kiedyś dostałem florenckie winogronowe mydło, to myjąc się czułem się jak księżniczka.
Ilustracja: taorminanews24 . com
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
Zaloguj się aby komentować