Niteczka pana Mareczka czyli ofensywa idzie zgodnie z planem.
TwitterPan Marek Meissner popełnił na Twitterze zacną nitkę, poświęconą przygotowaniom do nowej ofensywy.
Wszystko idzie zgodnie z planem, jestem spokojny o efekty.
Po małym przeglądzie kanałów na TL, rosyjskich mediów, TT i filmów kilka wniosków. Zaczyna się powtarzać sytuacja z wiosny 2022, wszystko zależy od dowódców. Tym razem oficerów wyższych od kapitana do pułkownika.
Dobry dowódca batalionu zadba żeby ludzie mieli co jeść, żeby mieli wodę, od czasu do czasu coś ciepłego. I nie będzie pchał "kirowskim szturmem na stanowiska ukrów da myśleć po swojemu". Zadba też żeby "ludzi mu wszystkich nie wystrzelali" i "każe rannych zabrać"
Będzie o to bardziej dbał jak o wykonanie rozkazów naczalstwa. Zły zadba tylko o to i żeby dostać pochwały. A o to dbają, bo chwalony dowódca "nawet jak pół kompanii wytraci awans dostanie i do sztabu pójdzie, będzie się mógł trzymać z daleka od frontu".
A podobno dla wielu jest to wielka motywacja, bo "naczalstwo teraz pilnuje, żeby oficerowie na linii byli". Ale zły oficer "zrobi wszystko co naczalstwo każe", a dobry "zadba o ludzi". "Pułkowników dobrych mało jest, ale jak się który trafi to i generałowi się postawi".
Młodzi oficerowie, dowódcy kompanii zwykle kiepscy lub żadni, "nie wiedzą o co tu chodzi" (niewyszkoleni?) albo "bardziej się naczalstwa jak ukrów boją". Jest trochę takich co umieją dowodzić, starych z doświadczeniem albo awansowanych i "na nich się wojna trzyma".
Z bronią jest tak, że nie brak AK, "ale są różne, nie tylko szojgowskie"(?-może chodzi o inne niż przydziałowe AK-74/74M) i amunicji do nich. Jeszcze są moździerze z amunicją i km-y. Granatników nie ma, automatyczne ma tylko WDW, ppk też tylko WDW "bo na froncie mało kto je widział".
Łączność też zależy od tego jaki dowódca, "bo jak się nie postara to nie ma"."Nowych radiostacji mało, były telefony, ale za dużo było kłopotów teraz są stare radia i chińskie zabawki" (?-prawdopodobnie Baofengi). Drony "mają sztaby, artyleria i razwiedczyki, poza nimi nikt".
Mundury kiepskie, wydzierają się łatwo, są sztywne i "łapią wodę". Stare sorty lepsze, lepiej mieć starą polówkę. Pasy parciane, jak namokną robią się sztywne i wrzynają w polówkę. Buty jak kto trafi. Mogą być dobre, mogą się rozpaść po 2 tygodniach.
To samo z racjami polowymi którymi wojsko żyje. Jakie się trafią,niektóre są "nie do jedzenia, świniom byś tego nie dał" Ponoć kwatermistrze wiedzą po numerach jakie racje są dobre jakie nie i jak dowódca dobry to "daje im żyć (?-kraść), a oni "dają dobre żarcie dla oddziału".
O wódkę trudno, ma ją tylko "sztabnaja krysa", rzadko się udaje coś przewieźć, zresztą nawet we własnej kompanii "potrafią donieść że ma się wódkę". "Podobno niby u artylerzystów pędzą, ale tylko ludzie gadają a nie wiadomo nawet w której brygadzie".
Jedno jest pewne, jak zaczęli pędzić bimber na froncie, to znaczy że już się w tej dupie urządzili. Ach ta Armia Czerwona.
#ukraina #wojna #rosja
Wszystko idzie zgodnie z planem, jestem spokojny o efekty.
Po małym przeglądzie kanałów na TL, rosyjskich mediów, TT i filmów kilka wniosków. Zaczyna się powtarzać sytuacja z wiosny 2022, wszystko zależy od dowódców. Tym razem oficerów wyższych od kapitana do pułkownika.
Dobry dowódca batalionu zadba żeby ludzie mieli co jeść, żeby mieli wodę, od czasu do czasu coś ciepłego. I nie będzie pchał "kirowskim szturmem na stanowiska ukrów da myśleć po swojemu". Zadba też żeby "ludzi mu wszystkich nie wystrzelali" i "każe rannych zabrać"
Będzie o to bardziej dbał jak o wykonanie rozkazów naczalstwa. Zły zadba tylko o to i żeby dostać pochwały. A o to dbają, bo chwalony dowódca "nawet jak pół kompanii wytraci awans dostanie i do sztabu pójdzie, będzie się mógł trzymać z daleka od frontu".
A podobno dla wielu jest to wielka motywacja, bo "naczalstwo teraz pilnuje, żeby oficerowie na linii byli". Ale zły oficer "zrobi wszystko co naczalstwo każe", a dobry "zadba o ludzi". "Pułkowników dobrych mało jest, ale jak się który trafi to i generałowi się postawi".
Młodzi oficerowie, dowódcy kompanii zwykle kiepscy lub żadni, "nie wiedzą o co tu chodzi" (niewyszkoleni?) albo "bardziej się naczalstwa jak ukrów boją". Jest trochę takich co umieją dowodzić, starych z doświadczeniem albo awansowanych i "na nich się wojna trzyma".
Z bronią jest tak, że nie brak AK, "ale są różne, nie tylko szojgowskie"(?-może chodzi o inne niż przydziałowe AK-74/74M) i amunicji do nich. Jeszcze są moździerze z amunicją i km-y. Granatników nie ma, automatyczne ma tylko WDW, ppk też tylko WDW "bo na froncie mało kto je widział".
Łączność też zależy od tego jaki dowódca, "bo jak się nie postara to nie ma"."Nowych radiostacji mało, były telefony, ale za dużo było kłopotów teraz są stare radia i chińskie zabawki" (?-prawdopodobnie Baofengi). Drony "mają sztaby, artyleria i razwiedczyki, poza nimi nikt".
Mundury kiepskie, wydzierają się łatwo, są sztywne i "łapią wodę". Stare sorty lepsze, lepiej mieć starą polówkę. Pasy parciane, jak namokną robią się sztywne i wrzynają w polówkę. Buty jak kto trafi. Mogą być dobre, mogą się rozpaść po 2 tygodniach.
To samo z racjami polowymi którymi wojsko żyje. Jakie się trafią,niektóre są "nie do jedzenia, świniom byś tego nie dał" Ponoć kwatermistrze wiedzą po numerach jakie racje są dobre jakie nie i jak dowódca dobry to "daje im żyć (?-kraść), a oni "dają dobre żarcie dla oddziału".
O wódkę trudno, ma ją tylko "sztabnaja krysa", rzadko się udaje coś przewieźć, zresztą nawet we własnej kompanii "potrafią donieść że ma się wódkę". "Podobno niby u artylerzystów pędzą, ale tylko ludzie gadają a nie wiadomo nawet w której brygadzie".
Jedno jest pewne, jak zaczęli pędzić bimber na froncie, to znaczy że już się w tej dupie urządzili. Ach ta Armia Czerwona.
#ukraina #wojna #rosja