#nieruchomosci #flipperzy #ekonomia #budownictwo #ciekawostki #kanada
@Lanzarot3 jak zwykle walka ze skutkami zamiast z przyczynami, w Polsce zawsze wszystko od dupy strony więc na pewno to wprowadzą
@Lanzarot3 no i dobrze, bo fliperstwo to rak branży. nie dodaje żadnej wartości, bo remont i tak trzeba od nowa robić. typowy fliper nie wymienia instalacji, płytki klei na placki, itp itd. kupowanie ruder i renowacja ma sens w takim wydaniu jak robi to spółka śląskie kamienice. czyli odnawiają całą kamienicę i ma to realny wpływ na otoczenie, dając ładną kamienicę i ciekawe mieszkania. flip na wielkiej płycie to żadna wartość, dla nikogo, poza fliperem.
@Quake flipperzy maja sens skoro są ludzie którzy wolą przyjść "na gotowe" a nie bawić się w remonty. To jest bardziej przeciwko tym którzy kupują duża część jakiejś inwestycji jako dziura w ziemi by po pewnym czasie zarobić na wzroście wartości takiej nieruchomości nie robiąc tam właściwie nic poza wpłaceniem małej części jej wartości
@Quake a jakie są przyczyny, z czym i jak walczyć? Krytykować wszyscy pierwsi ale nikt nie rzuca jakoś alternatywnych rozwiązań.
@Lanzarot3 no tak, flipperzy mają sens, remontowanie mieszkania po menelach na zasadzie przykrycie krzywego, brudnego sufitu kartongipsem, meble z ikei, pomalowanie na biało i puszczenie za 2x większą cenę ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) Niech wprowadzają jak najwięcej ograniczeń bo spekuła na dobrach pierwszej potrzeby powinna być nielegalna, co jakby jutro Kulczyk sobie zaczął wykupować pieczywo z wszystkich piekarni w Polsce i sprzedawać za 2x taką cenę, ludzie by z chleba raczej nie zrezygnowali ale by się wkurzyli, czy to zdrowe?
@Lanzarot3 Fliperstwo to rak, ale podatkiem się tego nie naprawi. Opłata i tak spadnie na końcowego odbiorcę.
@Lanzarot3 kompletnie mnie to nie zdziwi, jeśli to wprowadzą w Polsce. Tutaj mało kto w debacie publicznej ogarnia co należy zrobić i wszystkie działania to populizm.
@Marchew odbiorcę czego? Jeśli normalne mieszkania będą tańsze niż flipy to flipy przestaną się opłacać i znikną z rynku
@3lfka niektórzy wszystko by przerzucili na odbiorcę na zasadzie "kupujący/najemca wytrzyma" jak np w niedawnym podniesieniu 29x wyższego podatku dla przedsiębiorców od wynajmu mieszkania
@3lfka Na klienta końcowego, przyszłego właściciela.
@Lanzarot3 Dokładnie, dostaną po dupie Ci których stać na wynajem, ale nie stać na wkład własny
@Marchew ale ten program "Bezpieczny kredyt" 2 procent będzie można łączyć z programem "Mieszkanie bez wkładu własnego" więc najem ucierpi wg mnie najbardziej w najbliższym czasie. Dodając ten kolejny podatek dla przedsiębiorców i coraz więcej mieszkań na wynajem to nie wróżę landlordom rewelacji niedługo
@Voltage Przyczyny czyli po prostu mała ilość mieszkań. Jak walczyć? To trudniejsze pytanie, pis widać miał dobrą diagnozę, ale rządzić nie umie to mieszkanie+ jest byle czym.
Kilka luźnych propozycji.
-
Najłatwiejsze, najtańsze, najszybsze. Likwidacja ogródków działkowych, z ustawy wyrzucić głosowanie dzierżawców na to czy można sprzedać te działki(to jest tak absurdalne...), może też wyrzucić część o rekompensacie za różnicę wartość dzierżawy(która wygląda jak fikołek, bo nie są właścicielami terenu), zostawić rekompensatę za nasadzenia i inny ogródek zamiast. Jeżeli nie wystarczy to podatek w zależności od gęstości zabudowy obok płacony do budżetu państwa bez rekompensat dla samorządów.
-
Przyspieszenie wydawania MPZP, np. limit x2 jak okres zamrożenia WZ w przypadku opracowania MPZP(9msc x2). A jak przekroczony to każdy może sobie postawić cokolwiek nawet "fabrykę azbestu".
-
Presja/zachęty na spółki w stylu pkp/inne betony żeby wyszły z terenów mieszkaniowych/poprzemysłowych na tereny podmiejskie.
Oczywiście to się nie wydarzy, nikt nie wygrywa wyborów samorządowych na platformie ogarnięcia planów miejscowych. Parlamentarnych tak samo. Tak samo wątpię żeby ktoś ruszył "mafie działkową", obecna ustawa jeszcze z czasów PO, mam nadzieję, że dla kupienia głosów, bo jak nie to młodzi mają przejebane(chociaż mają i tak).
@lisek nie zgodzę się z przyczyną. "Zbyt mała ilość mieszkań", może tak, w dużym mieście, w centrum, do 300k - takich mieszkań jest za mało, ale jeśli przyjmiemy prostą zasadę że nie każdy musi żyć w stolicy/mieście wojewódzkim (bo nie musi), sporo ludzi buduje sobie domy, buduje się kilkaset tysięcy mieszkań rocznie i mamy niż demograficzny po pokoleniach ogromnego boomu ta diagnoza do mnie nie trafia. A już na pewno nie jestem za likwidowaniem terenów zielonych w centrach miast żeby stawiać na nich bloki...
Mieszkania są za drogie w stosunku da zarobków, do tego dokładane do nich marże fliperskie jeszcze pogrążają problem. Do tego sporo z nich stoi pustych wyjętych z rynku, bo traktowane są jako inwestycja/przechowalnia hajsu, a prawo lokatorskie jest tak złe że nie opłaca się ich nawet wynająć. W związku z tym najem też jest drogi, przez co większości ludzi nigdy nie będzie stać na normalne mieszkanie, bo nawet odłożenie na wkład na mieszkanie 50+ w mieście jest obecnie ciężkie jak się nie zarabia ponad średnią krajową. Państwo nie buduje/nie przyswaja zbytnio mieszkań socjalnych więc najbiedniejsi są skazani na wegetację od 10 do 10 w wynajmowanej kawalerce. W mniejszych miastach nie ma pracy, a już na pewno brakuje dobrze wynagradzanej pracy, więc ludzie akumulują się w większych ośrodkach windując jeszcze bardziej ceny. Wykluczenie komunikacyjne wsi/małych miasteczek też tutaj nie pomaga.
Problem jest tak wielopoziomowy, że proste rzucenie "brakuje mieszkań" jako źródło problemów jest dla mnie mocnym spłyceniem sytuacji i jakby próbą obrony jedynie developerów.
@Voltage A jak myślisz, że obniżymy ceny mieszkań? Ustawą? Czy może wkładając na podaż mieszkania?
Ludzie nie są przywiązani do miast powiatowych/wsi łańcuchem. Migracja zarobkowa to normalna rzecz na CAŁYM świecie.
Mieszkania stoją puste ponieważ są "inwestycją", trzeba natłuc do głowy ludziom, że nie są. I to trzeba zrobić czynami nie słowami. Obecnie uważam, że dziady maja trochę racji "najlepsza inwestycja to mieszkanie". Dla nich to się spełniło i nadal będzie spełniać.
Wszystkie programy, mieszkania socjalne/komunalne będą tańsze kiedy mieszkania ogółem będą tańsze.
Mam alergię na argumenty miast powiatowych/wsi. Komunikacja w większym ośrodku jest tańsza per osoba niż w mniejszym, czysty utylitaryzm. I mówię to jako osoba która dostała na twarz przepchany autobus co 1,5h a w niedziele nigdy. Miasta powiatowe muszą przyjąć na twarz, że nie są wojewódzkimi. Nie można wybierać mieszkania w mniejszym mieście i narzekać na jego wady. Przy czym gdyby rząd wyszedł z rozsądnym programem polepszenia komunikacji wszędzie nie krzyczałbym, że komunizm .
Ja oczywiście bronie developerów, nagonka na nich to absolutnie oderwane od rzeczywistości spojrzenie. Gdzie nagonka na piekarzy za ceny chleba? Jedyne za co powinni być gonieni to obchodzenie planów miejscowych/prawa ogólnie np. "wielopaki" 2 mieszkania w jednym czasami z 2 domofonami... I zapis o ilości parkingów na mieszkanie nie jest respektowany etc. Nie mogę mieć do dewelopera pretensji, jak miasto chce kawałek urwać dostając infrastrukturę, ziemie się kisi latami, ceny budowy coraz droższe a to jest tylko biznes i też chcą zarobić.
Nawet fliperów na których się skupiasz nie uważam za zło wcielone, moim zdaniem jakość słaba i dlatego wolałbym nie brać od nich, ale nie uważam że są dużym % rynku ani największym problemem w mieszkalnictwie.
Jedynie do czego się podpinam w ogólnym niezadowoleniu to do pośredników, którzy ciągną % od strony która im nie zleciła żadnej czynności, tutaj powinno to być zakazane. Ale znowu, to nie jest największy problem.
@lisek dopóki mieszkania są wykupywane w celach inwestycyjnych to sobie zbuduj drugą Warszawę a i tak ich zabraknie, bo w momencie jak stanieją zostaną masowo wykupione przez fliperów czy innych ludzi z hajsem i tyle będzie z tych spadków cen, dorzucą znów swoje marże do najtańszych mebli Ikea i wszystko wróci do swoich poziomów.
Nie można wybierać mieszkania w mniejszym mieście i narzekać na jego wady
Brak komunikacji ze światem jest więc Twoim wpisany w charakterystykę mniejszych miast/wsi? Strasznie krzywdzący obraz świata, w którym starasz się widzieć tylko miasta wojewódzkie a inne to odpady i w ogóle ludzie powinni mieszkać tylko w tych wielkich. Spójrz na Niemcy, czwartą gospodarkę świata - gdzie w mniejszych miastach nie jesteś z niczego wykluczany, ba, dzięki dobrej komunikacji i połączeniom logistycznym w każdym miejscu buduje się przemysł więc ktoś z 20000 miasteczka nie jest zmuszany do wyjazdu żeby znaleźć dobrą pracę. Niestety w Polsce robi się totalnie na odwrót, próbuje ukręcić łeb wszystkiemu co "nierentowne", nie patrząc na większy obraz - ot komunikacja miejska/PKSy są nierentowne to utniemy połączenia, sprzedamy autobusy, wywalimy koszt biletów w kosmos za ten ułomny system i zdziwimy się że nikt z niej nie korzysta a każdy jeździ 30-letnim dieselkiem 40km do roboty, żeby to załatać wprowadzimy normy emisji blablabla - cały łańcuch zdarzeń wynikający z lipnego zarządzania.
Ja oczywiście bronie developerów, nagonka na nich to absolutnie oderwane od rzeczywistości spojrzenie.
No 2 zdania później sam sobie tłumaczysz dlaczego. Wg mnie patodeweloperka i układy w celu przekształcania każdego niezabudowanego elementu w bloki wypełnione mikroapartamentami to wystarczające argumenty żeby nimi gardzić. Oczywiście są też normalni deweloperzy robiący porządne mieszkania w normalnych lokalizacjach, ale są oni w zdecydowanej mniejszości - większość budują molochy. Ten tekst o ziemi to jakieś bajki, nie znam zbytnio odłogów w centrum miasta które kiszą się latami, znam za to wiele zniszczonych parków i parkingów gdzie wciśnięto bloki.
Nawet fliperów na których się skupiasz nie uważam za zło wcielone, moim zdaniem jakość słaba i dlatego wolałbym nie brać od nich, ale nie uważam że są dużym % rynku ani największym problemem w mieszkalnictwie.
Owszem że są, bo poza tym że sami robią co robią to jeszcze wciągają innych, naganiają na kupowanie mieszkań w celach inwestycyjnych przez co teraz każdy Janusz chce mieć 2-3 mieszkania na wynajem traktując jako inwestycję. To się kłóci z Twoją podstawową logiką, gdzie trzeba zwiększać podaż mieszkań w celu zmniejszenia ich cen.
Podsumowując, Twoim zdaniem trzeba nastawiać więcej gównobloków w każdym miejscu, nieważne kto te bloki kupi, nieważne kto te bloki wybuduje, i to rozwiąże problem wysokich cen w Polsce. Masz moim zdaniem bardzo niezdrowe podejście do sytuacji, wręcz podjeżdża mi jakimś bliskim związkiem z branżą deweloperską.
@Voltage
dopóki mieszkania są wykupywane w celach inwestycyjnych to sobie zbuduj drugą Warszawę a i tak ich zabraknie, > bo w momencie jak stanieją zostaną masowo wykupione przez fliperów czy innych ludzi z hajsem i tyle będzie z tych > spadków cen, dorzucą znów swoje marże do najtańszych mebli Ikea i wszystko wróci do swoich poziomów.
Jeżeli pokażesz, że "inwestycja" nie ma sensu, bo ceny nie będą rosnąć[ponad inflacje](bo zbudujemy mieszkania kiedy trzeba) to nie będzie sensu inwestować. Jak pisałem, trzeba przekonać czynami.
Brak komunikacji ze światem jest więc Twoim wpisany w charakterystykę mniejszych miast/wsi? Strasznie krzywdzący obraz świata, w którym starasz się widzieć tylko miasta wojewódzkie a inne to odpady i w ogóle ludzie powinni mieszkać tylko w tych wielkich. Spójrz na Niemcy, czwartą gospodarkę świata - gdzie w mniejszych miastach nie jesteś z niczego wykluczany, ba, dzięki dobrej komunikacji i połączeniom logistycznym w każdym miejscu buduje się przemysł więc ktoś z 20000 miasteczka nie jest zmuszany do wyjazdu żeby znaleźć dobrą pracę. Niestety w Polsce robi się totalnie na odwrót, próbuje ukręcić łeb wszystkiemu co "nierentowne", nie patrząc na większy obraz - ot komunikacja miejska/PKSy są nierentowne to utniemy połączenia, sprzedamy autobusy, wywalimy koszt biletów w kosmos za ten ułomny system i zdziwimy się że nikt z niej nie korzysta a każdy jeździ 30-letnim dieselkiem 40km do roboty, żeby to załatać wprowadzimy normy emisji blablabla - cały łańcuch zdarzeń wynikający z lipnego zarządzania.
Tak. Napisałem przecież że rozsądny program bym poparł. Ale musisz stopniować, nie jest wyłącznie wykluczenie albo świetna komunikacja. I mniejsze ośrodki muszą się pogodzić z gorszą.
Co do miasteczka 20k, odpowiedź brzmi że nadal wyjeżdżają do szukania lepszej pracy nawet w przypadku niemiec. To że różne są pojęcia dobrej pracy między naszymi krajami to tylko przepaść cywilizacyjna z lat komunizmu. Ale niemcy to nie jest kraj mlekiem i miodem płynący.
Oczywiście są też normalni deweloperzy robiący porządne mieszkania w normalnych lokalizacjach, ale są oni w zdecydowanej mniejszości - większość budują molochy.
To wszystko pochodna warunków jakie stwarzamy. Jeżeli pozwalamy na zbyt intensywną zabudowę to nie można winić deweloperów a warunki WZ/MPZP.
No 2 zdania później sam sobie tłumaczysz dlaczego
Podaje przykład, wrzucasz deweloperów do jednego worka. A trzeba walczyć ze złymi rozwiązaniami a nie z deweloperami ogółem.
Ten tekst o ziemi to jakieś bajki, nie znam zbytnio odłogów w centrum miasta które kiszą się latami, znam za to wiele zniszczonych parków i parkingów gdzie wciśnięto bloki.
Przecież podałem ogródki jako pierwszy tani łatwy punkt. Masz tutaj tylko 1 przykład z Wrocławia https://bip.um.wroc.pl/artykul/133/41088/rejon-ulicy-nowodworskiej-515 2013->2019, MPZP które powinno być WZ, dorysowanie tylko 1 bloku w tej samej tematyce zajmuje 6 lat, faktyczne "tworzenie" przestrzeni to 10 lat. Przykładów jest więcej, ogródki są jeszcze bliżej centrum/linii komunikacyjnych. Kupujesz działkę, kota w worku i możesz dostać intensywną zabudowę albo nic do zabudowy.
Owszem że są, bo poza tym że sami robią co robią to jeszcze wciągają innych, naganiają na kupowanie mieszkań w celach inwestycyjnych przez co teraz każdy Janusz chce mieć 2-3 mieszkania na wynajem traktując jako inwestycję. To się kłóci z Twoją podstawową logiką, gdzie trzeba zwiększać podaż mieszkań w celu zmniejszenia ich cen.
Niech sobie wciągają na zdrowie, są sprzedawcami jak każdy inny. Tak samo gardzisz sprzedawcami w bankach? Reklamami? Jeżeli Janusz chce zarobić na mieszkaniach to najłatwiej mu to wybić z głowy jak po dekadzie jego inwestycja nic mu nie da. Traktujesz to jak spisek, że wszyscy w całym kraju nagle przestaną sprzedawać mieszkania żeby ich ceny wzrosły.
Podsumowując, Twoim zdaniem trzeba nastawiać więcej gównobloków w każdym miejscu, nieważne kto te bloki kupi, nieważne kto te bloki wybuduje, i to rozwiąże problem wysokich cen w Polsce.
Nigdzie nie pisałem o gównoblokach. Możemy stawiać nawet szeregówki obok rynku jak ktoś chce. Co mnie boli to nie wykorzystanie terenów gdzie wszystko jest, komunikacja, praca, szkoły tylko dlatego że działka fanów ogrodnictwa lub pkp.
Masz moim zdaniem bardzo niezdrowe podejście do sytuacji, wręcz podjeżdża mi jakimś bliskim związkiem z branżą deweloperską.
Tak, sprzedałem dusze diabłu a kiedy pytał co chce to powiedziałem że służyć deweloperom. Bardzo zdrowe podejście do dyskusji, ten sam poziom co oskarżanie o przelewy od soroża
PS: Dopisze jakby nie było jasne, nie mam związku z deweloperką.
Jeżeli pokażesz, że "inwestycja" nie ma sensu, bo ceny nie będą rosnąć[ponad inflacje](bo zbudujemy mieszkania kiedy trzeba) to nie będzie sensu inwestować. Jak pisałem, trzeba przekonać czynami.
Ale gdzie Ty chcesz te mieszkania budować? Nie ma nieograniczonego miejsca w centrum, na obrzeżach mało kto mieszkać chce (jak już to w domu zbudowanym na działce), nie możesz zaorać wszystkiego żeby mieć gdzie stawiać nowe bloki.
Tak. Napisałem przecież że rozsądny program bym poparł. Ale musisz stopniować, nie jest wyłącznie wykluczenie albo świetna komunikacja. I mniejsze ośrodki muszą się pogodzić z gorszą.
Co do miasteczka 20k, odpowiedź brzmi że nadal wyjeżdżają do szukania lepszej pracy nawet w przypadku niemiec. To że różne są pojęcia dobrej pracy między naszymi krajami to tylko przepaść cywilizacyjna z lat komunizmu. Ale niemcy to nie jest kraj mlekiem i miodem płynący.
Mniejsze ośrodki mają niestety coraz gorszą komunikację, idzie po prostu w jedną stronę ku gorszemu i tyle. Nie ma żadnych programów na poprawę, nawet planów. Państwo daje małym ośrodkom zdechnąć, tak po prostu.
W Niemczech nie trzeba szukać dobrej pracy, bo nawet z gorszej pracy idzie wyżyć. Moja kuzynka jest przedszkolanką i zbudowała sobie mały domek 110mkw na działce 400mkw, mieszka przy granicy w małym miasteczku gdzie więcej jest chyba migrantów niż niemców. Nie wiem ile dokładnie zarabia ale jakieś okolice 1500 euro. "Na nasze" to jakieś 7k, wiadomo inne podatki, ale dostaje też jakiś tam socjal na córkę, byłem u niej i koszty życia wcale nie są jakoś wyższe niż u nas, tzn. jedzenie i środki czystości podobne ceny w przeliczeniu, czasem nawet taniej. I nie chcę tutaj porównywać zamożności do czwartej gospodarki świata, po prostu przedstawić że tam wiele osób ma po prostu wywalone w lepszą pracę, żyje sobie na granicy minimalnej i stać ich na więcej niż nas za średnią krajową. Dlatego ja jestem za budowaniem gospodarki a nie mieszkań w centrum Warszawy.
Podaje przykład, wrzucasz deweloperów do jednego worka. A trzeba walczyć ze złymi rozwiązaniami a nie z deweloperami ogółem.
Zacznijmy walczyć, jakkolwiek... Obecnie jest to wolna amerykanka, układy i antyspołeczne zachowania. Podobna sytuacja jest z AirBnb, z którym już wiele krajów walczy. Mieszkania powinny być przede wszystkim zasobem mieszkaniowym, a dopiero później inwestycyjnym/spekulacyjnym. Tak, na zachodzie jest podobna, niezdrowa sytuacja, gdzie fundusze niszczą ten rynek. Dlatego ja wolałbym zdusić to w zarodku, żeby przyszłe pokolenia nie musiały się użerać z castingami na mieszkania do wynajmu i chorymi wymaganiami typu wydruk 3 ostatnich pasków wynagrodzenia...
Niech sobie wciągają na zdrowie, są sprzedawcami jak każdy inny. Tak samo gardzisz sprzedawcami w bankach? Reklamami? Jeżeli Janusz chce zarobić na mieszkaniach to najłatwiej mu to wybić z głowy jak po dekadzie jego inwestycja nic mu nie da. Traktujesz to jak spisek, że wszyscy w całym kraju nagle przestaną sprzedawać mieszkania żeby ich ceny wzrosły.
Ad 1. TAK! Gardzę nachalną reklamą i próbą robienia z ludzi niewolników systemu. Są pewne granice "wolność Tomku", o ile staram się być liberalny tak jeśli chodzi o dobra podstawowe jak grunty/mieszkania tak powinien być to sektor kontrolowany, tak żeby nie dusić nim rozwoju państwa i społeczeństwa. Obecnie brak dostępności mieszkań odbija się na całokształcie, ludzie nie mają dzieci bo muszą zapieprzać do 40 roku życia na wkład w kawalerkę, to jest chory system który nie tyle co nie działa, on się wywróci na ryj, ale rozumiem że skoro to nie nastąpi w ciągu najbliższych 5-10 lat to sporo ludzi stara się tego nie zauważać, niech sobie ktoś inny z tym radzi. Dlatego jest jak jest w tym kraju. Nie piję tutaj osobiście do Ciebie, chodzi o ogół społeczeństwa.
Co do ostatniego zdania... Nie wiem skąd wziąłeś ten spisek. Po prostu tak wygląda obecnie sytuacja, każdy może posiadać nieskończoną ilość mieszkań bez konsekwencji, więc bogaci skupują je na masę zabierając z rynku. W związku z tym spada podaż więc rosną ceny. Dokładnie to co określiłeś w swoim pierwszym komentarzu. Dostawianie kolejnych niewiele da skoro ten schemat będzie się powtarzał i największy % mieszkań wyląduje w kieszeni spekulantów i januszy wynajmu. Nigdzie nie napisałem że ktokolwiek przestanie sprzedawać.
Nigdzie nie pisałem o gównoblokach. Możemy stawiać nawet szeregówki obok rynku jak ktoś chce. Co mnie boli to nie wykorzystanie terenów gdzie wszystko jest, komunikacja, praca, szkoły tylko dlatego że działka fanów ogrodnictwa lub pkp.
Spoko, jeśli to są faktycznie jakieś nieużytki na których można postawić całą infrastrukturę wraz z parkingami itd. i nie odbije się to negatywnie na ekosystemie miast. Próba orania RODów to największy pokaz patodeweloperki, i takie rzeczy już niestety się dzieją.
@lisek
Tak, sprzedałem dusze diabłu a kiedy pytał co chce to powiedziałem że służyć deweloperom. Bardzo zdrowe podejście do dyskusji, ten sam poziom co oskarżanie o przelewy od soroża
Tak jak Ciebie swędzi argument małych miasteczek, mnie swędzi argument zwiększania podaży. Zazwyczaj stosują go ludzie mający w tym jakiś interes. Do mnie zupełnie nie trafia. Dopóki można kupować je bez konsekwencji na masę zawsze ci co mają więcej kasy będą je kupować bo się to po prostu opłaca, nawet jako zamrożenie gotówki przed inflacją. Jak to przestanie być opłacalne, to stanie się jeden z kilku scenariuszy:
-
wynajem pustych mieszkań stanie się jedyną drogą żeby na nim nie stracić - czyli czynsze w dół bo większa podaż na rynku najmu, więc mniejsza opłacalność kupowania na wynajem, więc mniej kurników inwestycyjnych żerujących na ludziach
-
masowe wyprzedawanie mieszkań żeby nie płacić podatku, czyli większa podaż bez budowania nowych i to często w lepszych miejscach
-
przerzucenie podatku na lokatorów - no ciekawe gdzie jest ten próg przerzucania, jak dorzucisz komuś np. 2k miesięcznie bo podatek roczny od nierucha wyniesie 24k (jeśli byłby ustalany wg. wartości rynkowej np. co widać w niektórych krajach) to nikt tego nie weźmie, przypomina to nieco sytuację sprzed roku gdzie czynsze wywaliło w kosmos, obecnie wracają do normy bo niektóre mieszkania stoją już rok bez lokatorów.
Ogólnie to temat rzeka i spłycam wiele kwestii, ale zawsze szanuję kogoś kto prowadzi normalną dyskusję zamiast przechodzić do inwektyw jak to ma miejsce w internetach ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Musiałem w 2 transzach bo nie działał button xd
@Voltage
Ale gdzie Ty chcesz te mieszkania budować? Nie ma nieograniczonego miejsca w centrum, na obrzeżach mało kto mieszkać chce (jak już to w domu zbudowanym na działce), nie możesz zaorać wszystkiego żeby mieć gdzie stawiać nowe bloki.
Powtórzę trzeci raz bo widzę ignorujesz NA OGRÓDKACH DZIAŁKOWYCH I TERENACH POPRZEMYSŁOWYCH. Są w różnym stopniu w zależności od miasta, ale w każdy wojewódzkim są rakiem. Tutaj powiatowe mają jednak mniejszy problem.
Zazwyczaj stosują go ludzie mający w tym jakiś interes. Do mnie zupełnie nie trafia. Dopóki można kupować je bez konsekwencji na masę zawsze ci co mają więcej kasy będą je kupować bo się to po prostu opłaca, nawet jako zamrożenie gotówki przed inflacją. Jak to przestanie być opłacalne, to stanie się jeden z kilku scenariuszy:
Mój interes polega na zmniejszeniu cen wynajmu/kupna i lepsza komunikacja w gęstych ośrodkach miejskich.
Mylisz przyczynę ze skutkiem, jeżeli inwestorzy/janusze widzą aktualny system to liczą że będzie z tego pieniądz z wynajmu i wzrostu wartości. Kiedy pokażemy, że wybudujemy mieszkania jak trzeba to odchodzi temat wzrostu wartości z samego kiszenia mieszkania. Właśnie o to chodzi, zabrać element opłacalności długoterminowo.
-
Punkt, właśnie o to chodzi. Nie masz zysku z wzrostu wartości, to możesz kisić dla inflacji(są lepsze instrumenty), albo wynająć. Trzeba zabrać(tak drastyczny) wzrost wartości.
-
Nie pisałem o podatku nic bo to inna dyskusja. Ale jeżeli spadnie tempo budowania to ok. Widocznie taki nowy punkt równowagi, i wtedy WTEDY możemy uruchamiać programy popytowe MDM/2%/książka mieszkaniowa jakkolwiek to się nazywa teraz jeżeli uznamy że to ma sens. Do czasu spadku budów programy pobudzające popyt mają bardzo mały wpływ na rozwiązanie problemu mieszkaniowego(mały, nie 0, jednak trochę podaż wzrasta IMO).
-
Znowu nie pisałem o podatku nic.
@Voltage
Próba orania RODów to największy pokaz patodeweloperki, i takie rzeczy już niestety się dzieją.
Takie ruchy są blokowane przez ustawę której największe wady wymieniłem w pierwszym poście. Buduje się na magazynach/terenach obok. I przez to mamy rozchodzenie się miasta na boki. Warunki budowy na terenach po rod ustala miasto/gmina na podstawie mpzp. I jak chce może tam mieć blok jak chce może mieć park a jak bardzo chce to może mieć fabrykę azbestu. Tylko dziwnym trafem miasto jak już jakiś rod leci pod kosę to wybiera mieszkania i to gęsto żeby móc drogo sprzedać działkę.
Powtórzę trzeci raz bo widzę ignorujesz NA OGRÓDKACH DZIAŁKOWYCH I TERENACH POPRZEMYSŁOWYCH. Są w różnym stopniu w zależności od miasta, ale w każdy wojewódzkim są rakiem. Tutaj powiatowe mają jednak mniejszy problem.
Ale czemu tak się na te RODy uparłeś, przeszkadza Ci nieco zieleni w centrum betonozy?
Mój interes polega na zmniejszeniu cen wynajmu/kupna i lepsza komunikacja w gęstych ośrodkach miejskich.
Mylisz przyczynę ze skutkiem, jeżeli inwestorzy/janusze widzą aktualny system to liczą że będzie z tego pieniądz z wynajmu i wzrostu wartości. Kiedy pokażemy, że wybudujemy mieszkania jak trzeba to odchodzi temat wzrostu wartości z samego kiszenia mieszkania. Właśnie o to chodzi, zabrać element opłacalności długoterminowo.
No i znów to samo co wyżej, działki w miastach wojewódzkich nie są z gumy i o ile nie chcesz zaorać całkiem wszystkiego poza wszechobecną betonozą blokowisk i stworzonej wokół nich infrastruktury to jest fizycznie niemożliwe. Większość mieszkań w centrum ma już właścicieli, często kilkanaście/kilkadziesiąt z nich jednego, jak chcesz z tym walczyć budując nowe? Wypychać ludzi na obrzeża żeby sobie bogacze robiły w centrach getta na wynajem? To nijak nie rozwiązuje problemu, a jeszcze go w sumie pogłębia.
Widzę że się nie dogadamy, bo Ty starasz się forsować narrację w której obecne mieszkania zostawiamy jak są i budujemy nowe licząc na to że nie podzielą losu tych starych. Ja chciałbym rozwiązać problem najpierw w tych starych żeby wygonić z nich Januszy, i nagle okaże się że wcale żadnych mieszkań nie brakuje a po prostu są pompowane przez spekulantów. I tak, dostrzegam problemy - ludzie muszą gdzieś mieszkać, więc wynajem jest konieczny, ktoś musi te mieszkania wynajmować itp. Dlatego nie próbuję tutaj rozwiązywać na siłę problemu bo potrzeba pokombinować, ale nie sądzę żeby rozwiązaniem okazało się stawianie kolejnych bloków które wykupią ci sami ludzie.
@lisek Tobie chodzi na tereny PO ROD - okej, nie widziałem tego wcześniej, ale tak sobie kminię bo w sumie to nigdy nie widziałem takich terenów, zazwyczaj ROD sobie trwa w najlepsze bo to kura znosząca złote jaja a zarząd to te same dziadki co w spółdzielniach mieszkaniowych. Likwidacja ROD na własną prośbę to musi być chyba casus 1:100000
@Voltage
Ale czemu tak się na te RODy uparłeś, przeszkadza Ci nieco zieleni w centrum betonozy?
Ok chodzi o zieleń? Zaorajmy ogródki na łąki(bo na parki nas nie stać). Chodzi o pokazanie skali problemu jaki mamy. Równie dobrze możemy tam wstawić domki jednorodzinne z ogródkami. Też zielono.
No i znów to samo co wyżej, działki w miastach wojewódzkich nie są z gumy i o ile nie chcesz zaorać całkiem wszystkiego poza wszechobecną betonozą blokowisk i stworzonej wokół nich infrastruktury to jest fizycznie niemożliwe.
Nigdzie ale to absolutnie nigdzie nie napisałem że trzeba betonować. Jeżeli uwolnimy działki, to możemy z nimi zrobić cokolwiek. Co więcej możemy sprzedać ziemie pod betonowy blok i mamy fundusze na naprawdę świetne parki wszędzie obok. Wszystko inne tylko nie syfiaste ogródki działkowe. Powiem więcej, jak ktoś chce niech sobie założy prywatny ogródek działkowy i wynajmuje miejsca. Jeżeli ktoś ma taką fanaberie to proszę bardzo, tylko dziwnym trafem nie ma to miejsca bo nikt nie wpadł na genialny pomysł prywatnego ogródka działkowego 3km od rynku jak w Poznaniu/Wrocławiu/innych miastach.
Widzę zapętla się dyskusja, wracam do tego co pisałem od początku. Mamy tereny (po)przemysłowe, z jakiegoś powodu produkcji już nie ma. Może umarł przemysł, a może ekonomicznie podmiot sprzedał działkę, przeniósł się pod miasto gdzie jest taniej a zysk przeznaczył na nowy park maszynowy(marzenie, wiem). Problem jest z ustalaniem planów i deweloperzy robią sobie na WZ co chcą. I znowu, jak trzeba wielki park, niech urbanista go zrobi. Tylko plany są znacznie opóźnione. Kolejna rzecz, zapętlam do pierwszego mojego postu, 3 punkt, zachęty/presja żeby pkp, przemysł w stylu hurtownia stali/skup złomu wyniosły się pod miasto a nie 3km od rynku. Marzeniem byłoby mieć plany miejscowe jeszcze zanim ruchy na działkach, żeby miasto/osoba prywatna/spółka/deweloper wszyscy wiedzieli jaką ma to wartość i dla kogo co tam można etc.
starasz się forsować narrację w której obecne mieszkania zostawiamy jak są i budujemy nowe licząc na to że nie podzielą losu tych starych. Ja chciałbym rozwiązać problem najpierw w tych starych żeby wygonić z nich Januszy, i nagle okaże się że wcale żadnych mieszkań nie brakuje a po prostu są pompowane przez spekulantów.
Staram się niskim kosztem zmienić sposób budów/planowania miasta. Gdzie mamy jasne warunki co do tego co i gdzie. I jeżeli deweloper zrobi "wielopak" mieszkanie/inne naruszenie planu to idealnie zostanie pozwany i zapłaci karę. Tu jest większość na samorządach ale też zmiana ustawy planowania przestrzennego potrzebna.
Tutaj nie ma spisku, nie ma hord fliperów, januszy. Po prostu z tego % mieszkań gdzie jest "kiszenie" nie da się wyciągnąć tyle żeby ludzie mogli mieszkać. Żeby 2X latki mogli dzieci zrobić i żyć "normalnie" mając "normalne" prace.
nie sądzę żeby rozwiązaniem okazało się stawianie kolejnych bloków które wykupią ci sami ludzie.
Ja z kolei chcę dać tym ludziom znak. Żeby przekalkulowali powody dla których kupują. I wysłać jasny sygnał. Ceny mieszkań nie wzrosną, wybudujemy ile trzeba gdzie trzeba więc nie ma sensu spekulować.
Jeżeli nadal kupią to zapłacą na fundusz remontowy, podatek od nieruchomości etc etc a nie zyskają.
Zaloguj się aby komentować