Ciezka sprawa, w pewnym momencie ciezko jest cos zrobic, moze psycholog? Wiem ze boli ale w pewnym momencie sie chwyta kazdego skrawka nadzieji, mimo ze ten inny lek wcale by nie zmienil tak duzo. Znajoma dostala eksperymentalny lek z japonskiego projektu, ekspermentalna terapia jakims tam antygenem, dostala sie bo mloda byla 30 lat, skakalismy wtedy z radosci, a 3 miesiace pozniej juz bylo po wszystkim, pogrzeb smutek itp. Czy cos to zmienilo ? Nie wiem za glupi jestem zeby zrozumiec nawet jak wiekszosc tych lekow dziala, ale byl ciezki do zniesienia, meczyl Ja strasznie, nie wiem ile czasu ugral i nie wiem tez czy bylo to warte zmeczenia.
@ErwinoRommelo jak już psycholog, to ktoś zajmujący się psychoonkologią
@bojowonastawionaowca no wiadomo ze nie pierwsza lepsz julka od terapi. Ale to bardziej pod wzgledem akceptacji a nie samego leczenia. I czy to bylo pytanie OP’a? Chyba bardziej mu chodzilo jak sobie poradzic z tym jak to reszta rodziny odbierze bo tat chyba juz wie ze kolorowo nie bedzie, chory zawsze wie pierwszy tylko chowa to zeby jeszcze bardziej nie dolowac bliskich.
@ErwinoRommelo Nie chce psychologa który poklepie mnie po plecach, tylko onkologa który powie co jeszcze można wpakować w żyłę zanim się ojciec przekręci
@DexterFromLab ale masz podstawy zeby watpic w diagnoze pani co tâte aktualnie leczy? O inna opinie nie trudno, ale za wpakowac niewiadomo ile tysiecy na jakies zagraniczne nierefundowane leczenie to jest zadko dobry pomysl. I tu nie chodzi o pieniadze ale o wlasnie ta nadzieje, wiadomo ze sie znajdzie medykament ktory cos zmieni, ale w jakim stopniu i jakim kosztem? Przemysl to, nie zebym ci odradzal eksploracje kazdej opcji ale to wlasnie ta nadzieja bywam problemem na koncu walki z rakiem.
co jeszcze można wpakować w żyłę zanim się ojciec przekręci
@DexterFromLab nie chcę odbierać nadziei, ale to może być przeciwskuteczne. Wszystko, co pakują w żyłę to trucizna. Mój wujek poszedł na taki zastrzyk i już nie wyszedł ze szpitala. Gdyby nie to, pewnie by jeszcze chwilę pożył i się pomęczył.
@MostlyRenegade i widzisz kluczowe jest ostatnie zdanie które napisałeś. Tkwienie w takiej beznadziejnej sytuacji kiedy czeka się na śmierć to dramat. Walka jest o wiele lepsza.
@ErwinoRommelo myślę że Pani doktor to dobry lekarz. Chodzi i to że już sama traci nadzieję co po niej widać. Myślę że leczenie które zaproponowała to dobry pomysł. Najlepiej by było jak by ktoś tę opinię potwierdził, żeby już nie było wątpliwości.
@DexterFromLab to zależy. Jeden nie chce czekać i chwyta się każdej, nawet najbardziej złudnej nadziei. Inny się pogodzi i stwierdzi, że wystarczy morfina. Ważne jest, by sam pacjent miał świadomość, co ma do wyboru i mógł o sobie zadecydować.
@DexterFromLab spedzcie razem czas w przyjemny sposob. Chyba tyle. Odchodzenie jest mega ciezkie i nie ma na to nic co mogloby czlowieka przygotowac. Duzo sily i oby tata byl z wami jak najdluzej, bez cierpienia. Powodzenia, trzymaj sie cieplutko!
@DexterFromLab podobno trawka uśmierza ból i też ma jakieś właściwości lecznicze. Jak chcesz dobrego onkologa to polecam szpital w Inowrocławiu. Sam przerabiałem temat i ojciec długo jeszcze pożył.
@DexterFromLab
Jest to trudna sytuacja i bardzo współczuje. Twoja chęć walki jest super, i myśle że na pewno Ojcu pomaga.
Niestety w przypadku niektórych chorób, dochodzi do sytuacji w której leczenie kliniczne nie doprowadzi do wyleczenia lub chociażby opóźnienia postępowania choroby. W tej sytuacji leczenie kliniczne, wręcz może zwiększyć cierpienie chorego. Tutaj ważne jest wdrożenie leczenia paliatywnego, które jest skupione na poprawę jakości życia chorego. Jest to trudny krok, szczególnie dla bliskich. Ale dla chorego jest ważny, bo celuje tylko i wyłącznie w komfort życia chorego. Leczenie to nie wyklucza leczenia klinicznego. Dodatkowo opieka paliatywna też pomaga bliskim poradzić sobie z sytuacją.
Co do psychoonkologa, jeżeli jest taka możliwość to polecam dla twojego ojca, ale też dla mamy. Zresztą każdemu bliskiemu terapeuta dobry może pomóc. Ja skorzystałem z takiej pomocy, gdy opiekowałem się umierającą mamą. Mimo że uchodzę za „twardziela” i dość chłodną emocjonalnie osobę, to uważam że była to super inwestycja.
@PanWibson proponowałem to rodzicom. Chwilę bylinpod opieką hospicjum i zrezygnowali. Mama znalazła lekarza leczenia bólu i tam tata co tydzień na dobierane leki pod objawy bo szybko się zmieniają. Jedne guzy zanikają, inne się pojawiają i tak w kółko. Szanuję wolę ojca. Chce walczyć to dostanie lek.
Zaloguj się aby komentować