Jest to tym trudniejsze, że wiele osób, które znam, lubię i cenię, opowiada się po jednej lub drugiej stronie tego konfliktu, czasem wręcz wprost dopominają się o zajęcie stanowiska, a każda z nich ma liczne argumenty, od racjonalnych po emocjonalne. I każdy mój głos byłby przez jedną z tych stron gwałtownie oprotestowany, zarzucony mnóstwem wiadomości, przykładów skrinów z Twittera, zdjęć i filmików, które potem trzeba godzinami i tygodniami weryfikować, by dojść do wniosku, że obie strony – niezależnie od rejestrowania prawdziwych zbrodni - posługują się tu również dezinformacją.
Dlatego też umówiłem się z Piotrem, że nie będę się wypowiadał, bo jedyne możliwe dla mnie oświadczenie rozjuszyłoby obie strony. Ale trudno, czasem trzeba podjąć niepopularne decyzje (a ja podejmuję je bardzo często, co jest pewnie wynikiem jakiegoś braku socialmediowego instynktu samozachowawczego).
Mam jednak na tyle tego instynktu, że zamykam możliwość komentowania. Nie chcę mieć tu wylewu werbalnej przemocy i oskarżeń. To jest oświadczenie, nie zaproszenie do dyskusji.
*
W Izraelu byłem raz, na Targach Książki w Jerozolimie: było to ciekawe, ale niekoniecznie miłe doświadczenie. Uważam, że ze społeczeństwem, które trwa przez kilkadziesiąt lat w stanie wojny, coś jest fundamentalnie nie tak. I przekłada się to na codzienną atmosferę nieufności i agresji, która w żadnym razie nie przypadła mi do gustu. Miałem jeszcze wrażenie przebywania w Częstochowie na sterydach, i to Częstochowie trzech skonfliktowanych ze sobą religii i niezliczonych wyznań, gdzie jedna pielgrzymka drugą pogania. Bo tu widzę prawdziwy korzeń zła: nałożenie konfliktu narodowego z konfliktem religijnym, który to wszystko naspidowuje; podobnie było choćby w Jugosławii, ale tam nie było tych wszystkich „świętych miejsc”, których „absolutnie nie możemy oddać w ręce pohańców” (przy czym chodzi nie tylko o islam i judaizm, ale też o chrześcijaństwo, bo to przecież amerykańscy neoewangelikanie dorzucają drew do ognia, rojąc, że przebieg granic ma wpłynąć na powtórne przyjście Mesjasza). Gdybym miał pewność, że to skończyłoby rzezie – byłbym za zburzeniem tych wszystkich wspaniałych zabytków, bazyliki Grobu, muru Świątyni, meczetu na Skale, zaorania tego na dziesięć metrów w głąb i posypaniem solą. Ale wiem, że nie przyniosłoby to nic poza destrukcją substancji zabytkowej, bo fanatycy będą się tak samo bili o to, co niematerialne, o samo miejsce, choćby nie został tam kamień na kamieniu.
*
Nie interesują mnie wszystkie argumenty historyczne: że najpierw była ta a ta wojna czy intifada, ten a tamten atak; że Nakba z pomocą złego Churchilla, że zburzenie świątyni z pomocą złego Tytusa; że kolonializm, że antysemityzm; że ci postępują jak naziści, że tamci postępują jak naziści; że Palestyńczycy to wcale nie Filistyni tylko napływowi Arabowie; że Żydzi to Chazarzy. Wszystkie te argumenty, prawdziwe i zmyślone, naukowe i antynaukowe, niczego nie zmieniają – są metodami redukcji dysonansu poznawczego dla zwolenników, ale nie zbliżają nas do żadnego rozwiązania. Nie istnieje bowiem taki bilans, który by cokolwiek zmienił. Musielibyśmy mieć Wagę Sprawiedliwości Uniwersalnej, gdzie da się położyć wszystkie rzetelnie zapisane winy i krzywdy, a ona nam wyliczy w procentach ile ziemi i które miejsca powinni dostać Żydzi, a ile Palestyńczycy. Zresztą, gdyby nawet istniała, nie sądzę, żeby którakolwiek strona była skłonna pogodzić się z tym, że Waga nie przyznała im większych cierpień i zarazem większych nadziałów ziemi.
*
Jak we wszystkich wojnach domowych jest to bowiem tak naprawdę nie wojna dwóch narodów, tylko ludobójcza wojna oprawców z ofiarami. Nie uważam, że po jednej stronie stoją Żydzi, a po drugiej Palestyńczycy. Uważam, że po jednej stronie stoją bezwzględne, amoralne władze polityczno-religijne, fanatyczne prawicowe rządy, autorytarne i antydemokratyczne, mające na wezwanie wojska, prowokatorów, terrorystów, słowem: morderców. A po drugiej jest mordowana ludność cywilna.
Kiedy jednak próbuję przebić się z tą opinią, z jakimkolwiek rozjemczym komentarzem, w rodzaju: „Czy możemy się na początek zgodzić, że nie wolno zabijać dzieci?” zaraz jedna i druga strona zaczyna zgłaszać separatum: „No, zależy, jakich dzieci, naszych nie można, a ich dzieci to przyszli terroryści/żołnierze, którzy tylko będą marzyli, żeby drugą stronę wymordować, więc właściwie dzieci trzeba zabijać w obronie tamtych dzieci; zresztą to w ogóle nie są dzieci, bo przecież takie dziecko też może podłożyć bombę albo kogoś zastrzelić…”. I tak dalej. Widziałem to w setkach najrozmaitszych wersji; to samo dotyczy zabijania dziennikarzy, ataków na szpitale, podkładania bomb pod celami cywilnymi.
Nie mogę zatem z czystym sercem zająć innej strony, niż strony ofiar i odczuwać innej nienawiści, niż nienawiść wobec sprawców, a to są podziały idące w poprzek tożsamości religijnych i narodowych.
Na koniec mogę zacytować tylko dwa wielkie wiersze wielkiej poetki i wielkiego poety:
Antoni Słonimski, "Ten jest z ojczyzny mojej"
Ten, co o własnym kraju zapomina.
Na wieść, jak krwią opływa naród czeski,
Bratem się czuje Jugosłowianina,
Norwegiem, kiedy cierpi lud norweski,
Ten, który wszystkim serce swe otwiera,
Francuzem jest, gdy Francja cierpi, Grekiem -
Gdy naród grecki z głodu obumiera,
ten jest z ojczyzny mojej. Jest człowiekiem.
Anna Świrszczyńska, "Niech liczą trupy"
Ci, co wydali pierwszy rozkaz do walki
niech policzą teraz nasze trupy.
Niech pójdą przez ulice
których nie ma
przez miasto
którego nie ma
niech liczą przez tygodnie przez miesiące
niech liczą aż do śmierci
nasze trupy.
#izrael #palestyna #wojna
Tekst skopiowany w całości z profilu na fb:
https://www.facebook.com/jacek.dehnel
@Wyrocznia mam takie same odczucia co do winy stron i swojej sympatii i antypatii w konflikcie. Moje serce jest z pokrzywdzonymi, zranionymi i cierpiącymi niezależnie od etnicznego czy religijnego pochodzenia.
Wiem że to niepoprawny idealizm, ale nie warto żyć w świecie w którym tym cierpiącym nikt nie stara się pomóc. I dopóki w nas nie umrze ta cząstka altruizmu- warto walczyć za te rzeczywistość. Bo śmierć Damiana Sobola nie poszła na marnę- daje nadzieję, że są ludzie wspanialsi ode mnie- że istnieją bohaterowie z których można brać przykład.
Nie wiem jakiego wyznania był Damian- ale mi, osobiście- pokazał jak iść za Chrystusem. I był w tym ode mnie lepszy.
Wiem że to niepoprawny idealizm, ale nie warto żyć w świecie w którym tym cierpiącym nikt nie stara się pomóc. I dopóki w nas nie umrze ta cząstka altruizmu- warto walczyć za te rzeczywistość.
@AdelbertVonBimberstein piękne słowa.
@Wyrocznia Netanjahu jak każdy republikański skrajny prawicowy "patriota" serio mocno odpłynął i postawił sobie za punkt honoru totalnie odegrać się za ten krwawy październik. Kładąc na szali swój wizerunek w oczach świata. Zemsta.
Ciężko już w tym wszystkim odnaleźć jakiekolwiek oznaki granicy tej wendetty. Czy jest gdziekolwiek granica. Czy niczym Adolf uznał że zamiast przesiedlać na Madagaskar po prostu należy cały naród wyrżnąć w pień? Swoją drogą, dlaczego Hamas nadal nie postanowił zwrócić wszystkich których porwał / wymordował w październiku 2023. Mógłby chyba tym ruchem przerwać tę rzeź....
Mamy tu chyba do czynienia z dwiema równie szalonymi stronami dla których los człowieka już nic nie znaczy.
@nadalniewiempoco w mojej ocenie każdy kto przyczynia się do zabicia dziecka zasługuje na potępienie.
Komentarz usunięty przez moderatora
@Wyrocznia to ten gej co w Polsce się nie czuje bezpiecznie i kandydował do sejmu mieszkając w Berlinie?
Zaloguj się aby komentować