Nawiązując do tego wpisu - tak, mamy praktyka i tak, mięso wyszło przezajebiste. Nie, nie mam zdjęć, były ważniejsze sprawy XD
Moją największą bolączką i powodem pierwszego wpisu była ewentualna zbyt wysoka temperatura przechowywania mięsa, ale problem rozwiązałem dobyciem instrukcji i przekonaniem się że jestem w błędzie - 4 stopnie to minimum na jakie mogę chłodziarkę ustawić, co sprawdziło się na tyle dobrze że chyba tak nawet zostawię.
A co do antrykotu - zapakowałem "próżniowo" domową pakowarką za dwie stówy, worki z moletą kupione gdzieś na allegro, docinane z rolki. Drogę ze sklepowej lady do domu przeżyły siedząc ponad dwie godziny w bagażniku, do tego w domu też nie trafiły w pierwszej chwili do lodówki bo początkowo plany co do nich były inne. Trochę strach ale poszły do wora, chłodziarka zeszła w nocy do 4 stopni i zaczęło się prawie dwutygodniowe odpoczywanko. Wczoraj ujrzały ponownie światło dzienne, brązowe a nie czerwone, po otwarciu zapach nie był w żaden sposób nieprzyjemny, choć od zapachu świeżej surowinki to go dzieliło sporo, ale był to znajomy z innych dojrzewających steków zapach więc poszło na grilla bez strachu. Pierwszą partię zjadam sam, tak na wszelki wypadek a przynajmniej tak to tłumaczę reszcie domowników.
Mięso mocno skruszało a mam porównanie bo zdarzało się że rzucałem świeże mięso na grilla i żułem podeszwę albo jeszcze surową przez co śliską i zimną albo już nie surową ale sztywną i suchą, zwykle lądowało to później pokrojone w drobną kostkę w jakimś curry. A tu soczyste, miękkie, ustępowało pod zębem bez problemu (zrobione na medium, medium-well), dzisiaj jeszcze drugi stek z wczoraj, co go już nie miałem miejsca zmieścić, poszedł do kebsów - pokrojony w centrymetrowej grubości paski, po pół minuty z obu stron na patelni na masełku i cyk z kapustko i sosiwami chilli i sezamowym prosto we wrapy i na grilla żeby złapało ciepła i koloru, mięso dalej zajebiste.
Także polecam gorąco, nie wiem jak w wyższych temperaturach w chłodziarce ale te 4 stopnie zalecane dają radę!
#gotujzhejto #kurlajakietodobbbre
Moją największą bolączką i powodem pierwszego wpisu była ewentualna zbyt wysoka temperatura przechowywania mięsa, ale problem rozwiązałem dobyciem instrukcji i przekonaniem się że jestem w błędzie - 4 stopnie to minimum na jakie mogę chłodziarkę ustawić, co sprawdziło się na tyle dobrze że chyba tak nawet zostawię.
A co do antrykotu - zapakowałem "próżniowo" domową pakowarką za dwie stówy, worki z moletą kupione gdzieś na allegro, docinane z rolki. Drogę ze sklepowej lady do domu przeżyły siedząc ponad dwie godziny w bagażniku, do tego w domu też nie trafiły w pierwszej chwili do lodówki bo początkowo plany co do nich były inne. Trochę strach ale poszły do wora, chłodziarka zeszła w nocy do 4 stopni i zaczęło się prawie dwutygodniowe odpoczywanko. Wczoraj ujrzały ponownie światło dzienne, brązowe a nie czerwone, po otwarciu zapach nie był w żaden sposób nieprzyjemny, choć od zapachu świeżej surowinki to go dzieliło sporo, ale był to znajomy z innych dojrzewających steków zapach więc poszło na grilla bez strachu. Pierwszą partię zjadam sam, tak na wszelki wypadek
Mięso mocno skruszało a mam porównanie bo zdarzało się że rzucałem świeże mięso na grilla i żułem podeszwę albo jeszcze surową przez co śliską i zimną albo już nie surową ale sztywną i suchą, zwykle lądowało to później pokrojone w drobną kostkę w jakimś curry. A tu soczyste, miękkie, ustępowało pod zębem bez problemu (zrobione na medium, medium-well), dzisiaj jeszcze drugi stek z wczoraj, co go już nie miałem miejsca zmieścić, poszedł do kebsów - pokrojony w centrymetrowej grubości paski, po pół minuty z obu stron na patelni na masełku i cyk z kapustko i sosiwami chilli i sezamowym prosto we wrapy i na grilla żeby złapało ciepła i koloru, mięso dalej zajebiste.
Także polecam gorąco, nie wiem jak w wyższych temperaturach w chłodziarce ale te 4 stopnie zalecane dają radę!
#gotujzhejto #kurlajakietodobbbre
Zaloguj się aby komentować