Natchnął mnie mem Użytkownika @GazelkaFarelka przedstawiającego krzywą gaussa. Proszę polajkować, jest dobry: https://www.hejto.pl/wpis/memy-heheszki-462
Chciałem napisać generalnie o poście przerywanym, czyli o jedzeniu, a właściwie jego braku. Na pewno każdy z nas natknął się na to na yt, usłyszał od znajomych, dowiedział się na stronach o zdrowiu itd. itp.
Mamy krzywą Gausaa. Pośrodku widzę ludzi, którzy pierdolą o prozdrowotnych właściwościach, cytują jakieś badania, przesłanki co do których, tak naprawdę, nie ma jednoznacznych i wystarczających dowodów. Chwalą się o tym w pracy, wśród znajomych itd. jakby był to nie wiadomo jaki wyczyn wytrzymać 8 godzin bez żadnego posiłku.... Doprawdy chwalebne.
Post jest znacznie prostszy... ludzie od wieków 'poszczą' zależnie i niezależnie od swojej woli - z uwagi na brak dostępu do pokarmu z przyczyn wojny, suszy, biedy. W innym wypadkach jest to podyktowane potrzebą zbadania własnego ja lub/i wymiaru duchowego - który najczęściej odnosi się do reguł i zasad różnych doktryn, różnych religii.
W modzie popularne jest propagowanie postu przerywanego. Można czytać o procesach autofagii, regeneracji organizmu, zdrowiu, pobudzeniu zmysłów, pewnych prozdrowotnych właściwościach jak oczyszczenie itd. Nie mniej jeśli prowadzisz niezdrowy tryb życia ogólne, to nie ma to żadnego znaczenia dla zdrowia, którego w ogólnym rozrachunku i tak nie szanujesz. 1, 2, 3 - 5 dniowy post niczego tutaj n i e z m i e n i. Prędzej czy później i tak zasyfisz go alkoholem, przetworzoną żywnością, cukrami prostymi (które tak naprawdę destabilizują Twój organizm). Prawda jest taka, że ma to drugorzędne znaczenie, no chyba, że komuś zależy wyłącznie na szybkiej gratyfikacji w postaci drastycznej zmiany wagi (co też ma swoje minusy i plusy).
Osobiście poszczenie praktykuję od znacznie dłuższego czasu - stąd moje przemyślenia, które wcale nie muszą być dla nikogo słuszne. Aktualnie mija u mnie 6 dzień postu. Ograniczam się wyłącznie do spożycia wody. Zmierzam do tego, że konkluzją tego wywodu jest to, że post powinien przypominać nam o tym jak słabi i podatni jesteśmy. Dzięki niemu, wiemy co tak naprawdę znaczy głód. Jak wielką wagę i wartość ma dla nas, ludzi, jedzenie. Wraz z doświadczeniem wiemy jak poradzić sobie z nim psychicznie, np. na wypadek ekstremalnych sytuacji, nie panikujesz - bo przede wszystkim znasz granice swojego organizmu i komfortu.
#jedzenie
Chciałem napisać generalnie o poście przerywanym, czyli o jedzeniu, a właściwie jego braku. Na pewno każdy z nas natknął się na to na yt, usłyszał od znajomych, dowiedział się na stronach o zdrowiu itd. itp.
Mamy krzywą Gausaa. Pośrodku widzę ludzi, którzy pierdolą o prozdrowotnych właściwościach, cytują jakieś badania, przesłanki co do których, tak naprawdę, nie ma jednoznacznych i wystarczających dowodów. Chwalą się o tym w pracy, wśród znajomych itd. jakby był to nie wiadomo jaki wyczyn wytrzymać 8 godzin bez żadnego posiłku.... Doprawdy chwalebne.
Post jest znacznie prostszy... ludzie od wieków 'poszczą' zależnie i niezależnie od swojej woli - z uwagi na brak dostępu do pokarmu z przyczyn wojny, suszy, biedy. W innym wypadkach jest to podyktowane potrzebą zbadania własnego ja lub/i wymiaru duchowego - który najczęściej odnosi się do reguł i zasad różnych doktryn, różnych religii.
W modzie popularne jest propagowanie postu przerywanego. Można czytać o procesach autofagii, regeneracji organizmu, zdrowiu, pobudzeniu zmysłów, pewnych prozdrowotnych właściwościach jak oczyszczenie itd. Nie mniej jeśli prowadzisz niezdrowy tryb życia ogólne, to nie ma to żadnego znaczenia dla zdrowia, którego w ogólnym rozrachunku i tak nie szanujesz. 1, 2, 3 - 5 dniowy post niczego tutaj n i e z m i e n i. Prędzej czy później i tak zasyfisz go alkoholem, przetworzoną żywnością, cukrami prostymi (które tak naprawdę destabilizują Twój organizm). Prawda jest taka, że ma to drugorzędne znaczenie, no chyba, że komuś zależy wyłącznie na szybkiej gratyfikacji w postaci drastycznej zmiany wagi (co też ma swoje minusy i plusy).
Osobiście poszczenie praktykuję od znacznie dłuższego czasu - stąd moje przemyślenia, które wcale nie muszą być dla nikogo słuszne. Aktualnie mija u mnie 6 dzień postu. Ograniczam się wyłącznie do spożycia wody. Zmierzam do tego, że konkluzją tego wywodu jest to, że post powinien przypominać nam o tym jak słabi i podatni jesteśmy. Dzięki niemu, wiemy co tak naprawdę znaczy głód. Jak wielką wagę i wartość ma dla nas, ludzi, jedzenie. Wraz z doświadczeniem wiemy jak poradzić sobie z nim psychicznie, np. na wypadek ekstremalnych sytuacji, nie panikujesz - bo przede wszystkim znasz granice swojego organizmu i komfortu.
#jedzenie
tl;dr
OP nie je, ale nie tak jak ktoś tam. Nie je lepiej.
@KLH2 tu by się prosił inny mem
Ty nie jesz bo nie masz pieniędzy
Ja nie jem, bo autofagia, regeneracja, insulinoodporność, oczyszczanie
Nie jesteśmy tacy sami
@KLH2 xD kurde, faktycznie
Podsumowując: i tak wszyscy umrzemy
Zaloguj się aby komentować