Największe miasta w Polsce to gniazda złodziejstwa i aferalstwa, ale to mimo wszystko swego rodzaju nowość:
Prezydent stolicy, urzędniczka wysokiego szczebla, (razem z pato-deweloperem), publicznie chwalą się, tak, CHWALĄ SIĘ, że "no, było ciężko, ale w końcu udało się przepchnąć tą bezczelną aferę".
https://warszawa.naszemiasto.pl/elegancki-tbs-na-ochocie-miasto-buduje-na-lex-developer/ar/c9-9512671
Dla tych co nie z #warszawa już tłumaczę: W dzielnicy gdzie od dawna nie ma już wolnych miejsc parkingowych, chcą postawić kurnik w którym nawet połowa klitek nie będzie miała zapewnionych miejsc parkingowych. Walczą o to od wielu, wielu lat, wbrew woli 100% mieszkańców, wbrew prawu i przepisom ustanowionym przez tych samych urzędników.
W końcu im się udało.
Wcześniej w tym celu zlikwidowano bardzo lubiany i prężnie działający rynek na Banacha. Zamiast niego postawiono betonowe gówno (o to była osobna afera) w którym co raz więcej stoisk świeci pustkami.
Ale chuj, grunt że nowowarszawskie prole będą miały gdzie koczować, im wszystko jedno.
Od dawna uważam że prawo wyborcze w wyborach lokalnych powinni mieć tylko ci którzy mieszkają w danym mieście ponad 10 lat i posiadają w nim jakąś nieruchomość.
Takim ludziom przynajmniej zależy na tym by w danym mieście dobrze się mieszkało, przyjezdna robotniczo-magisterska biomasa ma to w dupie.
Ale czemu ja się dziwię? Skoro obok Kolumny Zygmunta można wyburzyć z trudem odrestaurowaną zabytkową kamienicę i w jej miejsce postawić gówno, a obok starego miasta sedes, to wszystko można.
Może Ziemkiewicz miał jednak rację? Może części ludności polsko-języcznej złodziejstwo zwyczajnie imponuje, dlatego ich to nie wkurwia, nie reagują, albo wręcz lubią?
#architektura #afera #patodeweloperka #wkurw
Prezydent stolicy, urzędniczka wysokiego szczebla, (razem z pato-deweloperem), publicznie chwalą się, tak, CHWALĄ SIĘ, że "no, było ciężko, ale w końcu udało się przepchnąć tą bezczelną aferę".
https://warszawa.naszemiasto.pl/elegancki-tbs-na-ochocie-miasto-buduje-na-lex-developer/ar/c9-9512671
Dla tych co nie z #warszawa już tłumaczę: W dzielnicy gdzie od dawna nie ma już wolnych miejsc parkingowych, chcą postawić kurnik w którym nawet połowa klitek nie będzie miała zapewnionych miejsc parkingowych. Walczą o to od wielu, wielu lat, wbrew woli 100% mieszkańców, wbrew prawu i przepisom ustanowionym przez tych samych urzędników.
W końcu im się udało.
Wcześniej w tym celu zlikwidowano bardzo lubiany i prężnie działający rynek na Banacha. Zamiast niego postawiono betonowe gówno (o to była osobna afera) w którym co raz więcej stoisk świeci pustkami.
Ale chuj, grunt że nowowarszawskie prole będą miały gdzie koczować, im wszystko jedno.
Od dawna uważam że prawo wyborcze w wyborach lokalnych powinni mieć tylko ci którzy mieszkają w danym mieście ponad 10 lat i posiadają w nim jakąś nieruchomość.
Takim ludziom przynajmniej zależy na tym by w danym mieście dobrze się mieszkało, przyjezdna robotniczo-magisterska biomasa ma to w dupie.
Ale czemu ja się dziwię? Skoro obok Kolumny Zygmunta można wyburzyć z trudem odrestaurowaną zabytkową kamienicę i w jej miejsce postawić gówno, a obok starego miasta sedes, to wszystko można.
Może Ziemkiewicz miał jednak rację? Może części ludności polsko-języcznej złodziejstwo zwyczajnie imponuje, dlatego ich to nie wkurwia, nie reagują, albo wręcz lubią?
#architektura #afera #patodeweloperka #wkurw
@Opornik najpierw piszesz
Walczą o to od wielu, wielu lat, wbrew woli 100% mieszkańców, wbrew prawu i przepisom ustanowionym przez tych samych urzędników.
A potem
Może części ludności polsko-języcznej złodziejstwo zwyczajnie imponuje, dlatego ich to nie wkurwia, nie reagują, albo wręcz lubią?
Więc naturalnym u uważnego czytelnika jawi się pytanie - kogo uważasz za ludność "polsko-języczną", skoro sam napisałeś że poza stronami transakcji nie pochwala jej nikt?
@Opornik warszawa nie jest dla mieszkańców. Niestety.
Zaloguj się aby komentować