Nabyłem ostatnio pare smaczków opartych na naturalnym oudzie, by powrócić do tego klimatu przynajmniej na chwilkę. Na pewno są to ciekawe kompozycje, natomiast nie wiem czy będę je zbyt często nosił, ale możliwe że z czasem się to zmieni, w tym hobby nigdy nie wiadomo co strzeli do łba. Perfumy te są drogie, nie ma co ukrywać, często rzędu 10+ zł/ml aby było to oparte na naturalnym oudzie, jednak oferują naprawdę dużo, w moim skromnym mniemaniu więcej niż europejska nisza w tym zakresie. Chociaż i tej niszy zbyt wiele nie wąchałem. Rząd ceny jest tutaj duży, ale faktycznie dostajemy w tej cenie coś co nie jest kolejnym nudnym zapachem, a jest wręcz przygodą dla nosa.
Długo zbierałem się do napisania tego, w dużym stopniu przez obciążenie innymi rzeczami, no i lenistwo, tutaj też musi dostać punkty. Jakbym tego nie zrobił, to czuje że zawiódłbym nie tyle @Cris80, co samego siebie, bo chciałem coś napisać o tych zapachach. Tak aby zachęcić też więcej osób do udzielania się na naszym skromnym perfumowym tagu.
Co prawda Oud powinien też poleżeć, ale nie wiem czy koniecznie ponad miesiąc, zatem nie przedłużając krótkie zebranie nabytków niszy arabskiej, w tym dwóch zapachu który już leżał w moich zapasach. Dla chronologii umieściłem je na końcu zestawienia.
TAJ Palace Collection Dar al Teeb - tutaj zdecydowanie czuję drzewno-pudrowy profil oudu, drzewo to przypomina zdecydowanie drzewo wyższej jakości niż nasze polskie sosny (nie ujmując tutaj sosną, są w pyte). Coś co kojarzy mi się z mahoniowymi meblami, nie pytajcie dlaczego. Czuć tutaj też drzewo sandałowe, które nie narzuca się jak w niektórych kompozycjach, tutaj też przede wszystkim czuć jego naturalność, a nie coś plastikowego próbującego udawać coś czym nie jest. Oud bardzo przystępny dla kogoś co już co nieco powąchał. Proste wydanie oudu, ale bardzo udane.
Dixit&Zak Anbar December Edition - na starcie już czuć tutaj mnogość składników, bo bez skupiania się czujemy wiele różnych akordów które jednak mimo wszystko ze sobą współgrają, oud tutaj nie dominuje od startu, jest uzupełnieniem zapachu a nie jego filarem.
W tle czuć zapach ‘otwierania szafki z przyprawami’ pewnie za sprawą dużej ich ilości w składzie zapachu. Czuć tlącą się wanilie wysokiej jakości, a nie brudną zakurzoną jak to czasem bywa w perfumach z tańszej półki cenowej (często to właśnie ten akord mnie odtrąca od danych zapachów). Czuć głębię oudu który został tutaj użyty, zresztą z tego co pisał @Cris80 to został użyty tutaj całkowicie inny sposób destylacji oudu, zbyt skomplikowany na mój polski mózg. Oud tutaj zachodzi wręcz trochę w klimaty ‘olejowości’, albo to inny składnik zapachu daje lekko benzynowe uczucie gdzieś tam w tle, niewykluczone że jest to drzewo sandałowe, które to akurat bez problemu można wyłapać z zapachu. Wielu z wymienionych w piramidzie nut nie mogę w żaden sposób wyłapać, jest ich po prostu zbyt dużo, ale nadal nie czuć żeby ta ilość przytłaczała, co też pokazuje wysoki poziom tego dzieła. Czuję też paczuli kryjącę gdzieś z tyłu kompozycji, które wspiera zapach. Zapach, zdaje się on żyć swoim życiem cały czas, bo co powącham to wydaje się trochę inny, cały czas główny nurt pozostaje ten sam, ale odzywają się inne składniki przy każdym przyłożeniu nosa, co jest też rzadko spotykane w perfumach.
ASQ Al Qurashi Blend - tutaj zapach który to chyba najbardziej przypadł mi do gustu zaraz przy Ajmalu 1001 Nights, w dużym stopniu przez słodko-kwaśną bergamotkę w otwarciu, która pachnie genialnie. Oud o profilu drzewnym wspierany bergamotką i jakimiś kwiatami, zapach niby prosty a stworzony w dobry sposób. Nie wiem co sprawia mi takie wrażenie, ale coś wyczuwam w tych perfumach podobnego do Offa na komary, którym się psiukałem jak byłem gówniakiem i szedłem gdzieś w las żeby mnie nie zeżarły. Ale w pozytywny sposób, nie też taki narzucający się, a bardziej dający wspomnienie tego. Wspomnienie tego Offa przynajmniej u mnie utrzymuje się cały czas, nie ogarniam, ale mimo wszystko podoba mi się ten zapach. Na mój nos i też ze słów arabskiego księcia ten zapach jest najbardziej przystępny dla perfumowego laika.
Khas Oud Ashab al Saada - tutaj dla codziennego zjadacza chleba najtrudniejszy oud z całego zestawienia, czuć tutaj bez ogródki oborowy vibe zapachu, lecz w moim odczuciu daleko mu nadal do Amira Two. I nadal jest to profil oudu, który już kogoś lekko obeznanego w takich klimatach nie powinien zrazić. Czuć tutaj że jest ten oud filarem, zdecydowanie przejmuje tutaj cały zapach, a reszta kompozycji jest tutaj tylko po to żeby ‘oswoić’ oud. Według parfumo widnieje w składzie irys, jednak ja go nie jestem w stanie znaleźć w kompozycji, być może źle szukam i przyzwyczaiłem się do innego irysa w perfumach. Po jakimś czasie wyczuwam też jakiś vibe suszonego siana.
Ajmal 1001 Nights - oud podany na kremowej bazie albo to może właśnie oud ma tutaj taki profil, która bardzo mi się podoba. Oud lekko daje oborą, ale to też właśnie daje mu pazura, nie jest tak narzucające się jak oud w takim chociażby Amirze Two, który mnie osobiście pokonał. Trochę przypomina mi to oud użyty w Al Haramain 50 Years Golden Oud, ten w takim designerskim super flakonie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Całość wsparta cytrusami, zakładam że to jakaś słodka bergamotka. Oud tutaj jest świetnie otulony resztą składników i całość robi naprawdę dobre wrażenie, bez skupiania się na szczegółach czuć bardzo dobrze zblendowaną całość, która nie powinna nikogo odtrącić. Mimo wszystko to oud gra tutaj pierwsze skrzypce i robi to naprawdę dobrze. W dalszym trwaniu zapachu mocno drzewny profil zdaje się odchodzić na drugi plan, a zostaje zostaje kremowy profil oudu, który już nie pachnie tak mocno drzewnie.
Ajmal Amir One - czyli budżetowy naturalny oud przystępny dla europejskiego nosa. Świetny zapach w stylu nowoczesnego fougere, ponieważ zdecydowanie czuć tutaj inspiracje starszymi tworami perfumowymi z przełomu wieku. Nie wiem przez który składnik zapach daje takie wrażenie, ale bardzo mi się to podoba. Czuć zdecydowanie mocną drzewną bazę zapachu, gdzie oud współgra z resztą drzewnych akordów budując kamień węgielny tego zapachu. Bergamotka ugrzecznia ten zapach i czyni go też doskonałym zapachem na każdą porę roku, ponieważ dla mojego nosa właśnie on sprawia że jest też przystępny i w lato. Tutaj to już dawno wpadł flakon, ale chciałem dodać go do zestawienia, ponieważ zajmuje u mnie szczególne miejsce w perfumowym serduszku. W dalszym trwaniu zapachu odchodzi ten drzewny klimat na drugi plan, zostaje nowoczesny fougere w naprawdę dobrym wydaniu, podparty lekko czymś pudrowym. Główne składniki zapachu, w tym i bergamotkę czuję przez cały czas trwania zapachu, zmieniają się ona jedynie kolejnością w szeregu.
Czy oud to będzie dla mnie droga? Na razie raczej nie, ale czy warto przewąchać czasem naturalny oud i arabską niszę? Tutaj zdecydowanie odpowiedź na tak.
Płacimy dużo za te kompozycje, ale rzeczywiście czujemy już od pierwszych sztachnięć, że nie mamy tutaj do czynienia z pierwszym lepszym psikaczem a czymś nad czym ktoś naprawdę się pochylił.Jakość składników wyczuwalna już nawet dla niewprawionego nosa.
#perfumy #recenzjeperfum #loopierecenzje
Długo zbierałem się do napisania tego, w dużym stopniu przez obciążenie innymi rzeczami, no i lenistwo, tutaj też musi dostać punkty. Jakbym tego nie zrobił, to czuje że zawiódłbym nie tyle @Cris80, co samego siebie, bo chciałem coś napisać o tych zapachach. Tak aby zachęcić też więcej osób do udzielania się na naszym skromnym perfumowym tagu.
Co prawda Oud powinien też poleżeć, ale nie wiem czy koniecznie ponad miesiąc, zatem nie przedłużając krótkie zebranie nabytków niszy arabskiej, w tym dwóch zapachu który już leżał w moich zapasach. Dla chronologii umieściłem je na końcu zestawienia.
TAJ Palace Collection Dar al Teeb - tutaj zdecydowanie czuję drzewno-pudrowy profil oudu, drzewo to przypomina zdecydowanie drzewo wyższej jakości niż nasze polskie sosny (nie ujmując tutaj sosną, są w pyte). Coś co kojarzy mi się z mahoniowymi meblami, nie pytajcie dlaczego. Czuć tutaj też drzewo sandałowe, które nie narzuca się jak w niektórych kompozycjach, tutaj też przede wszystkim czuć jego naturalność, a nie coś plastikowego próbującego udawać coś czym nie jest. Oud bardzo przystępny dla kogoś co już co nieco powąchał. Proste wydanie oudu, ale bardzo udane.
Dixit&Zak Anbar December Edition - na starcie już czuć tutaj mnogość składników, bo bez skupiania się czujemy wiele różnych akordów które jednak mimo wszystko ze sobą współgrają, oud tutaj nie dominuje od startu, jest uzupełnieniem zapachu a nie jego filarem.
W tle czuć zapach ‘otwierania szafki z przyprawami’ pewnie za sprawą dużej ich ilości w składzie zapachu. Czuć tlącą się wanilie wysokiej jakości, a nie brudną zakurzoną jak to czasem bywa w perfumach z tańszej półki cenowej (często to właśnie ten akord mnie odtrąca od danych zapachów). Czuć głębię oudu który został tutaj użyty, zresztą z tego co pisał @Cris80 to został użyty tutaj całkowicie inny sposób destylacji oudu, zbyt skomplikowany na mój polski mózg. Oud tutaj zachodzi wręcz trochę w klimaty ‘olejowości’, albo to inny składnik zapachu daje lekko benzynowe uczucie gdzieś tam w tle, niewykluczone że jest to drzewo sandałowe, które to akurat bez problemu można wyłapać z zapachu. Wielu z wymienionych w piramidzie nut nie mogę w żaden sposób wyłapać, jest ich po prostu zbyt dużo, ale nadal nie czuć żeby ta ilość przytłaczała, co też pokazuje wysoki poziom tego dzieła. Czuję też paczuli kryjącę gdzieś z tyłu kompozycji, które wspiera zapach. Zapach, zdaje się on żyć swoim życiem cały czas, bo co powącham to wydaje się trochę inny, cały czas główny nurt pozostaje ten sam, ale odzywają się inne składniki przy każdym przyłożeniu nosa, co jest też rzadko spotykane w perfumach.
ASQ Al Qurashi Blend - tutaj zapach który to chyba najbardziej przypadł mi do gustu zaraz przy Ajmalu 1001 Nights, w dużym stopniu przez słodko-kwaśną bergamotkę w otwarciu, która pachnie genialnie. Oud o profilu drzewnym wspierany bergamotką i jakimiś kwiatami, zapach niby prosty a stworzony w dobry sposób. Nie wiem co sprawia mi takie wrażenie, ale coś wyczuwam w tych perfumach podobnego do Offa na komary, którym się psiukałem jak byłem gówniakiem i szedłem gdzieś w las żeby mnie nie zeżarły. Ale w pozytywny sposób, nie też taki narzucający się, a bardziej dający wspomnienie tego. Wspomnienie tego Offa przynajmniej u mnie utrzymuje się cały czas, nie ogarniam, ale mimo wszystko podoba mi się ten zapach. Na mój nos i też ze słów arabskiego księcia ten zapach jest najbardziej przystępny dla perfumowego laika.
Khas Oud Ashab al Saada - tutaj dla codziennego zjadacza chleba najtrudniejszy oud z całego zestawienia, czuć tutaj bez ogródki oborowy vibe zapachu, lecz w moim odczuciu daleko mu nadal do Amira Two. I nadal jest to profil oudu, który już kogoś lekko obeznanego w takich klimatach nie powinien zrazić. Czuć tutaj że jest ten oud filarem, zdecydowanie przejmuje tutaj cały zapach, a reszta kompozycji jest tutaj tylko po to żeby ‘oswoić’ oud. Według parfumo widnieje w składzie irys, jednak ja go nie jestem w stanie znaleźć w kompozycji, być może źle szukam i przyzwyczaiłem się do innego irysa w perfumach. Po jakimś czasie wyczuwam też jakiś vibe suszonego siana.
Ajmal 1001 Nights - oud podany na kremowej bazie albo to może właśnie oud ma tutaj taki profil, która bardzo mi się podoba. Oud lekko daje oborą, ale to też właśnie daje mu pazura, nie jest tak narzucające się jak oud w takim chociażby Amirze Two, który mnie osobiście pokonał. Trochę przypomina mi to oud użyty w Al Haramain 50 Years Golden Oud, ten w takim designerskim super flakonie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Całość wsparta cytrusami, zakładam że to jakaś słodka bergamotka. Oud tutaj jest świetnie otulony resztą składników i całość robi naprawdę dobre wrażenie, bez skupiania się na szczegółach czuć bardzo dobrze zblendowaną całość, która nie powinna nikogo odtrącić. Mimo wszystko to oud gra tutaj pierwsze skrzypce i robi to naprawdę dobrze. W dalszym trwaniu zapachu mocno drzewny profil zdaje się odchodzić na drugi plan, a zostaje zostaje kremowy profil oudu, który już nie pachnie tak mocno drzewnie.
Ajmal Amir One - czyli budżetowy naturalny oud przystępny dla europejskiego nosa. Świetny zapach w stylu nowoczesnego fougere, ponieważ zdecydowanie czuć tutaj inspiracje starszymi tworami perfumowymi z przełomu wieku. Nie wiem przez który składnik zapach daje takie wrażenie, ale bardzo mi się to podoba. Czuć zdecydowanie mocną drzewną bazę zapachu, gdzie oud współgra z resztą drzewnych akordów budując kamień węgielny tego zapachu. Bergamotka ugrzecznia ten zapach i czyni go też doskonałym zapachem na każdą porę roku, ponieważ dla mojego nosa właśnie on sprawia że jest też przystępny i w lato. Tutaj to już dawno wpadł flakon, ale chciałem dodać go do zestawienia, ponieważ zajmuje u mnie szczególne miejsce w perfumowym serduszku. W dalszym trwaniu zapachu odchodzi ten drzewny klimat na drugi plan, zostaje nowoczesny fougere w naprawdę dobrym wydaniu, podparty lekko czymś pudrowym. Główne składniki zapachu, w tym i bergamotkę czuję przez cały czas trwania zapachu, zmieniają się ona jedynie kolejnością w szeregu.
Czy oud to będzie dla mnie droga? Na razie raczej nie, ale czy warto przewąchać czasem naturalny oud i arabską niszę? Tutaj zdecydowanie odpowiedź na tak.
Płacimy dużo za te kompozycje, ale rzeczywiście czujemy już od pierwszych sztachnięć, że nie mamy tutaj do czynienia z pierwszym lepszym psikaczem a czymś nad czym ktoś naprawdę się pochylił.Jakość składników wyczuwalna już nawet dla niewprawionego nosa.
#perfumy #recenzjeperfum #loopierecenzje
Zaloguj się aby komentować