Oprócz typowej "pracy" edytorskiej dla blogerów, nie widzę sensu kupowania urządzenia ze Snapdragonem. Jedyna jego zaleta to praca na baterii. Nie mniej jednak, Intel zapowiada swój nowy procek mobilny, który przebije w tym aspekcie Snapdragona, a będzie miał 100 tflops.
Epizod Windows ARM skończy się szybciej niż sądzimy.
#komputery #pcmasterrace
Jestem właścicielem produktu z pierwszej generacji Windows on ARM (Lenovo C630 WOS). Generalnie nie kupiłbym żadnego produktu z procesorem Qualcomma, jeżeli nie mam potrzeby mieć ich modemu komórkowego. To jest jedyny obszar kompetencji tej firmy.
Procesor (w tej starszej wersji) jest słabiutki, widać od razu że był robiony pod komórkę. Zintegrowany WiFi czasem się łączy, a czasem nie. W Firefoxie karta graficzna zawiesza się raz na 20 minut, Windows oczywiście ją resetuje tak jak na PC, ale jest to dość irytujące. A jako wisienka na torcie - Qualcomm zabiera sobie na własność tryb hypervisora i tylko Windows ma klucze do swojego payloadu Hyper-V. Więc jeżeli chcesz mieć na tym Linuxa, to nie będziesz miał maszyn wirtualnych; zresztą i tak chodzi źle.
Laptop kosztował mnie coś pod 900 dolarów. Kupiłem go z przyczyn zawodowych (ARM), ale nie był tego wart nawet w tym obszarze.
@Skylark akurat stare procesory Qualcomma to było gówno. Ten przewyższy produkty Apple i wiele produktów x86. Problem w tym, że Intel i AMD zaraz odskoczą. Jeśli komuś zależy na zabawce, owszem, pobawi się kilka miesięcy. Na Youtube będą filmy jak to Snapdragon miażdży w edycji wideo czy zastosowaniach AI. Po czym zaraz pojawią się produkty x86, które szybko to prześcigną. Użytkownicy zostaną z laptopem, którego nie możesz chociażby rozszerzyć o potężne eGPU.
Cały ten hype na laptopy ze Snapdragonem to marketingowy bełkot. Może na baterii długo działa, ale wydajność? Nie, bo komputer z 2015 roku z GPU nvidii przewyższa Snapdragona w edycji wideo i AI kilkanaście razy.
Zaloguj się aby komentować