#muzyka #koncerty #metal

Testament spoko.

Kreator.. ja mam niską granicę wyzwalania poczucia zażenowania. Jakby mniej gadał, to zniósłbym dzielnie nawet wszystkie te kukły i przebierańców na scenie. Tak jak mi się wydawało przy muzyce "z płyt", te nowsze kawałki jakoś nie mają duszy. Takie przeboje thrashmetalowe jak przeboje niethrashmetalowe w jakimś RMF czy innej zetce. Betrayer i Pleasure to Kill duszę i serce mają Dziwne, że Ostatnie Pokolenie się nie przykleiło na scenie, bo ilość pirotechniki użytej przybliżyło zagładę planety o jakieś 6%.

Anthrax.. no no no! Bliżej mi chyba do hejtera niż fana, ale to się może teraz zmienić. Najlepszy występ. Belladonna mnie zszokował. Byłem przygotowany na to, że będzie się oszczędzał i odpuszczał, a wręcz przeciwnie. Zresztą i Scoot Ian i Frank Bello też. Kto tam z nimi gra na gitarze teraz to nie wiem Benante albo ma "horom noge" albo taki set jest bardziej destrukcyjny dla starszej osoby niż mogłoby się wydawać. W każdym razie ledwo zszedł ze sceny.

Aaa.. Kolejność była inna: Testament, Anthrax, Kreator.

Za każdym razem, kiedy jestem w Spodku na takim koncercie, to stwierdzam, że to ostatni raz, a potem zapominam. Teraz postaram się pamiętać.
7f12d474-8f3e-4417-8e56-f4c83ed668b9

Zaloguj się aby komentować