Mam nie za dużego psiaka kundelka 9 kg. Nie wystaje ponad łydkę. Od czasu do czasu zdarza się, że wybieram sie z nim w dłuższą podróż pociągiem. Jest on do takich podróży przyzwyczajony i super je znosi. Potrafi wytrzymać bez żadnych oznak niezadowolenia nawet i 9h w trasie (z krótkim wypadem na trawkę podczas dłuższego postoju).
Przed kilkoma chwilami miałem dosyć irrytujacą sytuację z pewną młodą konduktorką. Po kolejnym już chyba 4 sprawdzaniu biletów (psiak oczywiste ma swój bilet) przyczepiła sie o brak kagańca. Dodam, że psiak całą podróż zapiety smyczy pod moimi nogami w wagonie z przedziałami pod fotelem. No i jako, że juz kiedyś jeden konduktor mi powiedział, żeby na wszelki wypadek wozić ze sobą kaganiec bo "pewne jednostki mogą się przyczepić", tak tym razem byłem przygotowany. Bez zbędnych kłótni założyłem kaganiec (chyba drugi raz w życiu psiak go miał na pysku) i super.
No i po jakimś czasie tak sie trafiło ze małemu zechciało sie pić. Oczywiście kiedy postawiłem mu miskę z wodą zgadnijcie kto sie zjawił. Pani nadgorliwa konduktor.
I zaczęło sie wygrażanie że jeśli nie założę z powrotem kagańca to zostaniemy wyrzuceni z pociagu, bo ona nie widzi zeby pies akurat pił (przestał zainteresowany sytuacją). Współpasażerowie zaczeli mnie bronić, ja powiedziałam swoje ale kaganiec z powrotem założyłem.
Dla mnie jest jasne, że Pani konduktor nie kierowała sie nikogo bezpieczeństwem tylko chciała użyc swojej mocy i pokazać, ze to ja musze się jej słuchać. Oczywiście wiem, ze jest regulamin na który godze sie kupując bilet (nie mam za bardzo wyboru aby wybrac se innego przewoźnika), ale jednak ludzkie podejście zawsze w moim mniemaniu przekładam ponad bycie służbistą (przynajmniej w moim zawodzie).
Co uważa o tym psia brać z hejto? Mozna byc dla czlowieka ludzkim czy jednak zawsze człowiek człowiekowi wilkiem?
#zalesie #psy