Słowo wstępu, wyjaśnienie:
Doszedłem do wniosku, że nie ma co pisać postów co kilka dni, bo nie będzie działo się nic niezwykłego.
Zamiast tego postaram się zebrać do kupy np. cały miniony tydzień (to będzie kolejny wpis, jako że pierwszy tydzień będzie dla mnie osobistym kamieniem milowym) albo dłuższy okres czasu, czy też pisać tylko w przypadku ciekawszych rzeczy - co Wy o tym myślicie, jesteście dalej zainteresowani? Pod postem ankieta.
Póki co minęły pierwsze dwa dni, ale doszedłem do wniosku, że opiszę cały pierwszy tydzień razem, ale żeby wzbudzić Wasze zainteresowanie, to opiszę jak znalazłem tę pracę i jak wyglądała sama rozmowa rekrutacyjna.
A więc...
W Niemczech mieszkam już dokładnie 6 lat, a trochę ponad 3.5 roku temu rozpocząłem zaoczne studia z informatyki w Polsce. Tego roku, pod koniec marca udało mi się obronić pracę inżynierską i doszedłem do wniosku, że napiszę sobie CV i zacznę powoli wysyłać na różne ogłoszenia, ucząc się dalej jednocześnie (daleko mi do wybitnego programisty), bo procesy rekrutacyjne zawsze trochę trwają, a i doświadczenie w rozmowach rekrutacyjnych prowadzonych po niemiecku też mi się przyda.
Po napisaniu swojego pierwszego poważnego CV po niemiecku wrzuciłem je niemieckojęzyczną grupę na Facebooku, aby zasięgnąć opinii na temat samego życiorysu i poprosić o sprawdzenie pod kątem błędów językowych - w poście zaznaczyłem nawet, że nie proszę o żadne oferty pracy.
I zaczęło się...
Już po 30 minutach od publikacji miałem na skrzynce odbiorczej dwie wiadomości z ofertą pracy.
Jako że było już późno, to odpisałem na szybko i poszedłem do łóżka. Rano, pod moim postem zobaczyłem bardzo pozytywny feedback, wskazano mi kilka błędów, a na mojej skrzynce znajdowało się już łącznie 6 wiadomości od ludzi potencjalnie zainteresowanych zatrudnieniem mnie.
W ciągu tego samego dnia bardzo szybko odrzuciłem 4 oferty z najróżniejszych względów, a z pozostałymi dwoma prowadziłem aktywny czat na Messengerze. Nagle ni stąd, ni zowąd kontakt z jedną rozmówczynią się urwał (nie odczytała mojej wiadomości i już więcej nie odpisała), natomiast z drugim rozmówcą załapałem wyjątkowo dobry kontakt i czatowaliśmy na kilka różnych tematów bardziej lub mniej związanych z pracą.
Na samym początku rozmowy z panem C. dowiedziałem się, że jest on szefem małego start-upu, który w tamtym momencie liczył dokładnie 3 osoby (2 programistów, w tym szef, 1 kobieta zajmująca się sprawami biurowymi), a który planuje szybki rozwój i dalsze zatrudnianie ludzi.
W trakcie dalszej konwersacji uzgodniliśmy termin na rozmowę video z całą ekipą, a dodatkowo dostałem zadanie rekrutacyjne, które miałem rozwiązać do czasu rozmowy i które potem omawialiśmy.
Rozmowa rekrutacyjna po której zostałem zatrudniony
Zaczęło się standardowo, każdy z moich rozmówców przedstawił się, opowiedział czym się zajmuje i gdzie wcześniej pracował, a potem przyszła kolej na mnie.
Opowiedziałem o sobie i o swoim doświadczeniu (nie związanym z IT, a w szczególności z programowaniem), a następnie zostałem zapytany dlaczego zdecydowałem się na IT.
Tutaj wywiązał się bardzo długi monolog z mojej strony, bo wymagało to obszernego wyjaśnienia, które sięgało już czasów końca gimnazjum. Co się okazało, miałem sporo wspólnych rzeczy wraz z panem C.
Padło kilka dalszych pytań o moje życie, pracę i to jak sobie radziłem. Następnia pytali mnie, czy jestem gotów się przeprowadzić ze względu na pracę - wymagałoby to ode mnie przeprowadzki o 200km, co oczywiście wiedziałem decydując się już na samą rozmowę rekrutacyjną.
Dalej porozmawialiśmy na temat rozwiązanego przeze mnie zadania (zliczenie wspólnych części występujących w kilku Stringach, prosta pętla for-each), podpytali mnie gdzie czuję się lepiej back, czy frontend, a na sam koniec zostałem zapytany...
Gdzie widzę się za 5 lat?xD
Mam te szczęście, że potrafię pięknie popłynąć w rozmowie i swobodnie odpowiedziałem na te pytanie.
Oczywiście na "Do widzenia" powiedziano mi, że zadzwonią w najbliższym czasie z odpowiedzią.
Zadzwonili 40 minut później z pozytywną odpowiedzią, abym nie musiał się martwić przez weekend jak mi poszło ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chciałem opisać to jak najzwięźlej, ale i tak wyszła ściana tekstu. Chętnie bym dokładniej opisał samą swoją historię - bo ta jest niebanalna i potrafi zamurować rozmówcę xD
Na zachętę do kolejnych wpisów wrzucam zdjęcie mojego stanowiska, które przywitało mnie pierwszego dnia w pracy! Oczywiście usunąłem logo i nazwę firmy z każdej rzeczy ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
P.S.
Nie jestem zwolennikiem metody "wołania" do wpisów i zrobię to tylko pod tym wpisem. Jeśli będzie dalsze zainteresowanie, to dalsze wpisy będę publikował pod tagiem #wwprogramujewniemczech
![67e80bd2-8857-4580-b954-7b726e9a0009](https://cdn.hejto.pl/uploads/posts/images/1200x900/6346db4557f4afec7fa8b8c09524dea5.png)