Zawiozłem ją do przychodni (oczywiście prawko ma ale jeździć nie będzie). Podchodzi do rejestracji, Grażynki w rejestracji gawędzą sobie głośno o Maciusiu, który się właśnie buduje (i o gładziach #pdk).
Mama cierpliwe czeka, ale po 5 minutach stania przy okienku, grzecznie przerywa paniom i prosi o swoją kartotekę. Pani Grażynka przewraca oczami i pokazuje na kartkę na szybie, na której jest napisane że kartoteki są zanoszone do gabinetów i mówi:
- Czyta...
- Widzę, że jest napisane że kartoteka ma być u doktora X, ale gdy dzwoniłam, Pani kazała odebrać tę kartotekę z rejestracji.
- Czyta... - Grażyna znów przewraca oczami, obraca się do koleżanki i znów nawija o Maciusiu.
Idziemy pod gabinet, nie ma kolejki, mama wchodzi pierwsza i wychodzi prawie po minucie. Tak, dokładnie kartoteki w gabinecie nie było.
Mama zeszła z powrotem do rejestracji i wzrokiem musiała zabijać bo Grażynki zamilkły zanim mama doczłapała do kontuaru.
Gdy ta jedna Grażynka poszła po tę kartotekę, druga próbowała, coś tłumaczyć że pierwszy raz się zdarzyło, ale mama wzrokiem szybko ją uciszyła.
Reszta już poszła bez problemu, aż do kolejnej wizyty ale to kiedy indziej napisze.
#gownowpis
Kobiety w pracy to jest dramat...
A in starsze tym gorzej- one grazynieja z dnia na dzien w tempie logsrytmicznym
@jajkosadzone Miałem taką jedną w pracy, ogólnie długa historia ale raz mieliśmy przeskanować magazyn i pomierzyć opakowania. Ostatniego dnia, gdy już wszystko było skończone to laska jakimś cudem usunęła plik w którym to wszystko było zapisane.
ah szkoda gadać
szkoda nawet strzępić ryja
@Dalian ja już się nauczyłam że jedyna metoda na leniwe Grażyny w recepcjach i urzędach to od razu wyskakiwać z mordą. Jakoś nie lubię, jak ktoś mną pomiata, a opinia chamki wśród załatwiających sprawy razem ze mną randomów g mnie obchodzi.
@AndzelaBomba W mojej przychodni, jak kiedyś Grażynka nie chciała mi dziecka zarejestrować, bo jego lekarz był na urlopie i tu cytat: "A inna doktorka nie życzy sobie przyjmować, nie swoich dzieci (w sensie tych, które nie są do Niej zapisane)". Zapytałem tylko grzecznie czy NFZ wie o takiej praktyce. I nagle to że dziecko nie przynależy do tej lekarki, przestało być problemem.
Zaloguj się aby komentować