@nobodys Nawet największy beton w końcu można skruszyć swoim uporem. Może to nie jest popularne podejście z tego co widzę w komentarzach ale nie tylko próbuję coś zmienić w tym jak wygląda moja praca ale również staram się pracować mądrze i z inicjatywą.
@nbzwdsdzbcps potrafię to zrozumieć, ale z własnych przeżyć widzę ciągle powtarzający się scenariusz: Osoba pełna entuzjazmu i gotowa na inicjatywę na początku faktycznie stara się angażować, ale widząc, że nic to nie daje zostaje przez korpo stopniowo gaszona jak pet. Pewnie nie wszędzie tak jest, ale czasami ta ściana nie jest betonowa a diamentowa, niektóre przypadki kończyły się nawet miesięcznym L4 od psychiatry.
Tak więc pewnie zależy do jakiej firmy/działu się trafi.
@nobodys
Tak więc pewnie zależy do jakiej firmy/działu się trafi.
Dodam do tego podejście samego usprawniającego, bo to czasami to ludzie sami tworzą historię że się nie da. Do tego niestety trzeba odwagi.
Często ludzie mają pretensje że ich pomysły nie są wysłuchane. Ok, tylko dlaczego? Beton zarządu czy jednak sam pomysł jest głupi? A może za duży koszt w stosunku do osiągów? Może to usprawnienie, zaburza pracę całego procesu, o którym inicjator nie ma zielonego pojęcia? Przecież nikt w pracy (zostawmy januszexy) nie powie że czyjś pomysł jest do dupy. Każdy się uśmiecha przytakuje i olewa, bo co ma zrobić. A taki pracownik myśląc że jego pomysł jest genialny, narzeka że nikt go nie słucha.
Kolejny problem to podejście do odpowiedzialności za efekty swojej pracy, a usprawnienia też są tego częścią. Ktoś rzucił pomysł i oczekuje że 'zostanie on zrealizowany'. Dobrym nawykiem w przedstawianiu problemu jest dyplomatyczne przedstawianie rozwiązań problemu który wyciągamy. Dlatego jak masz usprawnienie to wiedz jak je zaimplementować. Jeżeli Twój pomysł na usprawnienie polega na "zróbmy coś żeby" - no to dziwisz się że nikt się ku niemu nie skłania?
Od 2 lat pracuje w firmie w której jest taki burdel że ja pierd... Miałem już uciekać ale zatrzymali mnie dając mi stanowisko w którym mam realny wpływ na ten burdel, więc mam co robić. Warto zaznaczyć że w tej firmie usprawnienia niby są mile widziane ale są one tylko powierzchowne. Natomiast ja, będąc na poprzednim stanowisku, widziałem usprawnienia na podstawie całych procedur postępowania. Myślisz że przychylnie patrzyli na moje pomysły obrócenia pracy całego zespołu o 90 stopni? Nie za bardzo, więc postanowiłem że póki output mojej pracy jest taki sam, to będę w stanie polepszyć samą pracę. Win dla mnie, a to że oni nie chcieli? ich strata. Jak odchodziłem z tego stanowiska i przekazywałem swój proces dalej, nawet będąc w nowym zespole, nie miałem problemu że coś nie działa, ktoś wraca i jest jakiś problem, co u innych było codziennością.
@nbzwdsdzbcps tak jak mówisz.
@nobodys a ja wypowiem się z perspektywy betonu. Czasem się po prostu nie da albo nie opłaca i wiemy to bo było to już kiedyś testowane/liczone. Często też "nowe świeże pomysły" polegają na tym, żeby pracować mniej (nic w tym złego, w końcu lenistwo motorem postępu), ale kosztem przesunięcia najuciążliwszych obowiązków na innych pracowników/działy. To jest akurat typowe kombinowanie młodszych pracowników dopiero wyrabiających etos pracy. Testowo wdrażamy góra 20% pomysłów i fakt, część z nich jest dobra i po jakichś modyfikacjach zostaje. Część odpada, ale przynosi jakąś wiedzę. Kwestia tego, że za każdym razem jak coś testujemy robi się zamieszanie, pojawiają błędy (a te kosztują) i spada efektywność. Starsi pracownicy też narzekają bo nie lubią zmian, ale im akurat zmiana rutyny i intelektualna stymulacja dobrze robią. Nawet jeśli zmiany idą do kosza to później przez pewien czas ich efektywność jest wyższa niż normalnie.
Zaloguj się aby komentować