Męczą mnie isekaie. Już pomijając fakt, że dochodzimy do etapu, gdzie następne w kolejce jest "The time when I got reincarnated as your mom's dildo" czy inny badziew, bo ja nie o tym.

To co mnie denerwuje, to to, że ten isekai zupełnie nic nie wnosi. Przeniosło go do innego świata i na chuj drążyć temat. Równie dobrze mógłby się w nim urodzić.

W 2006 roku wyszło Zero no tsukaima, durna haremówa i w żaden sposób nie anime wysokich lotów. Ale głównego bohatera przeniosło do innego świata, gdzie miał problem się pierwotnie odnaleźć, ale przez całą serię (3 czy nawet 4 sezony, nie pamiętam) przewijał się motyw tęsknoty za domem i "jego" światem

Czyli durna ecchi haremówa, anime oparte w zasadzie o cycki, było lepsze w byciu isekaiem niż większość isekaiów.

A LitRPG wkurwiają mnie niewiele mniej XD
#anime #animedyskusja #gownowpis
74195b17-72df-48f2-807a-28b3655ed199
Dzemik_Skrytozerca

Nie jesteś wsrod odbiorców.


Isekai jest gatunkiem obecnie produkowanym na użytek ludzi, którzy odreagowują swoje traumy i kompleksy.


Jesteś prześladowany w szkole, mobbowany w pracy i chcesz to odreagować? Włączasz grę fantasy albo oglądasz Isekai (a kiedyś czytałeś eskapistyczne powieści).


Elementy erotyzmu to Isekai dla nastolatków - seks trafia dobrze do samotnych.


I te de.


To taka guma do żucia dla zestresowanych.


Jeśli Ci się nie podoba, to znaczy, że nie potrzebujesz odreagowywać w ten sposób, więc w sumie to dość pozytywna obserwacja.


Mnie osobiście martwią te Isekai, ktore serwuja treści, nazwijmy to, paskudne. Bo wydają się być adresowane do ludzi z poważnymi problemami.

Zaloguj się aby komentować