Macie fajne źródła jak zacząć przygodę z elektryką, bądź stolarką?
Widziałem, że uprawnienia SEP łatwo zrobić, ale chodzi o to by coś kumać.
#elektryka #pracbaza
qdco

@Dudleus No z elektryką poza uprawnieniami to by dobrze było do jakichś książek sięgnąć. Jak tam twoja wiedza z fizyki? Pewnie po sylabusach z jakichś politechnik na interesujących cię kierunkach znalazłbyś odpowiednią literaturę

Dudleus

@qdco żadnej wiedzy z fizyki nie mam

qdco

@Dudleus To szukaj jakichś podręczników do elektrotechniki i zacznij od tego. Sprzęt sprzetem, ale bez znajomości choćby prawa Ohma czy Kirchhoffa to wiele nie zawojujesz

Dudleus

@qdco jakiś wygórowany sprzęt jest potrzebny by gniazdko założyć czy co tam robi elektryk?

jonas

@Dudleus Zatrudnić się w jakimś większym zakładzie (coś poważniejszego niż fabryka smrodu typu januszex z kilkudziesięcioma pracownikami) i ponosić za majstrem skrzynkę narzędziową przez chociaż kilka miesięcy, często zadając mu pytania i patrząc na ręce oraz co nimi robi.

Dudleus

@jonas to nie mamy takiego zakładu a jak już kogoś szukają to z uprawianiami i doświadczeniem 2 letnim na elektryka zakładowego. Tak myślę nad zostaniem elektrykiem bo kasę trzeba skądś brać, ale z drugiej strony patrzę, że znam paru elektryków po zawodówce i nie pracują w zawodzie

jonas

@Dudleus Odwieczny zaklęty krąg - nie zatrudnią bez doświadczenia, ale żeby zdobyć doświadczenie trzeba gdzieś znaleźć pracę. A potem takie zakłady piszczą fałszywie, jak to nie ma ludzi do roboty. No dziwne rzeczywiście.


Może być i fabryka smrodu, montaż fotowoltaiki albo serwis samojebek do robienia wiatru w dupie, byle coś związanego z elektryką, co można bez wstydu wpisać do CV. Zawodówki co prawda nie skończyłem, tylko technikum i polibudę, ale w tym roku minęło mi równe 20 lat pracy w zawodzie elektryka przemysłowego. Studia okazały się właściwie zbędne, na kilkunastu (a może i kilkudziesięciu) rozmowach kwalifikacyjnych, na jakich byłem, tylko raz czy dwa spytano mnie o studia. I to na zasadzie "dyplom studiów pan ma?" i na tym temat się kończył.


@qdco Za cholerę nie pamiętam prawa Kirchoffa, a Ohma używam do szybkiego obliczania rezystorów, poboru mocy przez jakieś urządzenie i tego typu łatwizny, choć i tak podpieram się czasem kalkulatorem. Po szkole można spokojnie te wszystkie podręczniki pieczołowicie spakować w karton i wrzucić na strych, nie będą już potrzebne. Może do jakiegoś biura konstrukcyjno-badawczego to tak, ale w takich miejscach nie pracowałem, więc tylko przypuszczam.

qdco

@jonas To się wydaje, że to nie jest potrzebne, dopóki tego nie potrzebujesz. Dla ciebie juz po prostu pewne rzeczy są oczywiste i korzystasz z tej wiedzy intuicyjnie, ale ktoś może tego nie mieć. To nie tak, że musisz umieć wyliczyć w zeszycie całkę, ale warto wiedzieć, czym ona jest i co można przy pomocy takiej całki wyliczyć, tak posługując się matematyczną analogią, to właśnie zostaje w głowie.


No bo jak ty sobie wyobrażasz elektryka który nawet nie wie, w którym kierunku prąd płynie, czy co robi rezystor??

Dudleus

@qdco ja ledwo mature z matematyki zdałem to nigdy nie ogarnę całek

jonas

@qdco Ale jako elektryk przemysłowy czy budowlany nie będziesz potrzebował całek ani prawa Kirchoffa. Ostatni raz całkę widziałem na pierwszym roku magisterki, rozstaliśmy się w przyjaźni i nigdy więcej nie spotkaliśmy.


Przepływ prądu lub rezystory opanowuje się dzięki praktyce. Oczywiście dobrze mieć podstawy teoretyczne, ale nie są niezbędne na wyrywki i życie może tych luk w wiedzy nie zweryfikować nigdy. Szkolne podręczniki ani studia nie przygotują do sparametryzowania i uruchomienia falownika, choć dogłębnie wytłumaczą co to jest falownik, jak w uproszczeniu działa i co ma w środku. To oczywiście pomaga w czasie wklepywania parametrów w panelik falownika albo na laptopie, ale da się obyć bez tej wiedzy. 3/4 urządzeń i maszyn, które naprawiałem, nie widziałem nigdy wcześniej na oczy, nie czytałem o nich książek i dopiero ze schematów lub instrukcji serwisowych wnioskowałem, jak działają, dlaczego działać przestały i co trzeba zrobić, żeby znów ruszyły. Czytanie schematów, o, to sobie warto poćwiczyć. No i angielski, ale to właściwie w zawodach technicznych obecnie jest oczywiste jak oddychanie.

Dudleus

@jonas angielskiego od 2 miesięcy się uczę i na razie nic nie ogarniam no cóż czyli elektryk też nie dla mnie

jonas

@Dudleus Ja się angielskiego uczyłem od 2 klasy podstawówki, a w wieku 30 lat ruszyłem na gastarbeiterkę i okazało się, że moja szkolna angielszczyzna wymaga jeszcze sporo pracy, by swobodnie rozmawiać z natywami w ich narzeczu.

A jeśli nie masz zmysłu technicznego, nie interesują cię kabelki ("Łęcina, przecież powtarzałem, my nie robimy w elektryce"), nie naprawiłeś choćby pilota do telewizora z wylanymi bateriami, to będziesz się w tym zawodzie męczył i denerwował.


Czemu ta elektryka właściwie cię zainteresowała?

Dudleus

@jonas jeżeli mam być szczery to nic mnie nie interesuje tylko muszę z czegoś żyć i w każda praca jest dla męcząca i denerwująca.


Elektryka bo wydawało mi się, że podstawy jest łatwo ogarnąć i brakuje elektryków

qdco

@jonas @Dudleus  Ziom, z tymi całkami to był przykład. Czytanie ze zrozumieniem tez już wyrzucileś z pamięci? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


No nie wmówisz mi ziomeczku, że nie stosujesz prawa Kirchoffa. To, że już pewne rzeczy masz naturalnie z praktyki, albo o tym nie myślisz, bo jest dla ciebie oczywiste, to może świadczy o gorszych pedagogach, ale nie o tym, że ta wiedza nie jest potrzebna. Nie mówię przecież o recytowaniu wzorów. Ja jakoś te rzeczy ze szkoły i studiów pamiętam i nie wyobrażam sobie bez tego grzebać cokolwiek w elektryce, a elektrykiem nie jestem xD


Jasne możesz się uczyć wszystkiego mechanicznie, jak małpa i zapamiętać sobie X scenariuszy. Ale zwykle lepiej jest jednak coś zrozumieć, to wtedy tyle nie musisz uczyć się na pamięć.

jonas

@Dudleus Informatyków też brakuje, a mniej się taki zmęczy klikaniem w kąkuter niż elektryk na budowie w kurzu i pyle ciągnący jakieś kable.


@qdco Całki, różniczki, wielomiany - to jest zbędne w pracy elektryka przemysłowego, o ile nie bawi się przy tym w typową inżynierską robotę z projektowaniem nowych urządzeń. A rzadko się bawi, to są jednak różne dziedziny. Ja jestem od naprawiania tego, co inżynier wykombinuje, z kolei inżynier nie wygłupia się w wymiany świetlówek albo spalonych styczników na zakładzie. Znaczy umie to zrobić, ale to marnowanie kwalifikacji na zajęcia, które mógłby wykonywać przeszkolony szympans.


Z ręką na sercu i drugą na kroczu klnę się, że musiałem sobie sprawdzić tego Kirchoffa na Wikipedii i naprawdę nie stosuję tego w praktyce. Grzebię w elektryce od lat, zdarzało mi się coś widowiskowo spalić albo zepsuć, ale Kirchoff nie miał z tym nic wspólnego, zwykła nieuwaga i głupota wystarczyły. Wiedza o działaniu urządzeń na prąd jest niezbędna, ale nie tyle pod kątem książkowej teorii, tylko tego co się stanie jak tu nacisnę albo tam przełączę. I taka na przykład znajomość teoretycznej budowy falownika, zasady działania sterowników PLC (bez wnikania jakie to konkretnie marki i modele) albo podstawowych zagadnień z regulatorów PID pozwala sprawniej i szybciej pracować z tymi elementami. Bez tej wiedzy człowiek wciska coś na pałę i liczy na łut szczęścia, co przeważnie kończy się uszkodzeniami sprzętu lub w najlepszym razie nie zadziała w ogóle.


Bardzo dużo pomaga znajomość ogólnych prawideł, rządzących elektroszpejem, bo faktycznie zapamiętywanie "o, pojawił się błąd nr 437 i mruga czerwona lampka, więc wcisnę niebieski guzik, bo miesiąc temu pomogło" to mocno ograniczona strategia. Z takimi też pracowałem, nie chcieli lub nie potrafili załapać, że jak maszyna wyświetla błąd czujnika, to trzeba sprawdzić ten konkretny czujnik i jego okolice, a nie resetować na chama PLC i liczyć, że się od tego naprawi.

qdco

@jonas Dobra, ale tak powaznie chcesz się upierac, że można być elektrykiem, nie znając prawa Ohma? W sensie naprawdę twierdzisz, że w ogóle nie masz takiej wiedzy, że napięcie jest proporcjonalne do prądu i oporu?


Czy po prostu nie uświadomiłeś sobie nigdy tego przełożenia teorii na praktykę i stąd nie zauważasz tego, jak bardzo ta wiedza jest niezbędna?

jonas

@qdco Akurat z prawa Ohma korzystam, pisałem wcześniej. Ale poznałem też w pracy (tu i ówdzie, bez nazw ani nazwisk) elektryków wykonujących ten zawód bez znajomości prawa Ohma. To byli ci, których nie mogłem przekonać do sprawdzenia przyczyny błędu czujnika zamiast wciskania "reset" i cyk na kawę i fajeczkę.

Dudleus

@jonas >Informatyków też brakuje, a mniej się taki zmęczy klikaniem w


Słyszałem że eldorado się skończyło i nie jest już tak, że dostają ludzie po co najmniej kilka ofert w miesiącu tylko posucha jest i na IT jest za późno lub za wcześnie bo jakbym został przy programowaniu w gimnazjum to miałbym teraz 20k netto, ale wtedy nie myślałem o tym a za późno vo to bardziej jakbym był już w średnim wieku i zmęczony gówno robota w korpo to bym się przebranżowił do IT

jonas

@Dudleus Nic nie jest wieczne ani dane raz na zawsze, co poradzić.

gawafe1241

@Dudleus polecam elektroda.pl bardzo pomocni ludzie, zawsze pomogą w potrzebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Basement-Chad

Kurs SEP to fikcja. Chodzi tylko o zrobienie papierka, który jest przykrywką dla pracodawcy, żeby nie miał problemów w sytuacji kiedy pracownika porazi prąd w pracy. Niczego się tam nie nauczysz.

Elektryka to dość trudna dziedzina. Po pierwsze musisz jednak kumać sporo fizyki, rozumieć jak działa prąd zmienny trójfazowy, co to jest potencjał względem ziemi, rozumieć prawo ohma. To są rzeczy niezbędne żeby wykonywać nawet najprostsze prace takie jak układanie prostych instalacji w domach jednorodzinnych i robienie prostych napraw. Żeby robić rzeczy bardziej zaawansowane, np. w zakładach przemysłowych potrzeba już lat solidniej nauki. To tyle jeśli idzie o teorie.

Praktyka jest też ważna. Tutaj bardzo wiele nauczysz się z YT (polecam kanal luksiu elektryk). Ja skończyłem studia kierunkowe ale jak miałem u siebie sam zrobić całą instalację w domu jednorodzinnym od zera to okazało się, że nic nie wiem. Kilka tygodni nauki i z YT, książek i blogów i się udało. Jest zrobione lepiej, niż jakbym to zlecił. Ale paru błędów nie udało się uniknąć.

Pamiętaj tylko, że bycie elektrykiem to ciężka, niebezpieczna i trudna praca fizyczna. Typowa budowlanka, gdzie stoisz na drabinie z wiertarką, stoisz po pas w zabłoconym rowie itp. Ciężki pieniądz. Bez wiedzy i lat doświadczenia trudniejszych prac nawet się nie podejmuj, bo może się to skończyć tragedią. Na początek możesz zrobić remont instalacji elektrycznej u siebie w domu.

Dudleus

@Basement-Chad to już nie wiem w jakim kierunku iść. Jaką jest prosta praca, w której można zarabiać powyżej minimalnej?

jonas

@Basement-Chad Pamiętaj tylko, że bycie elektrykiem to ciężka, niebezpieczna i trudna praca fizyczna. Typowa budowlanka, gdzie stoisz na drabinie z wiertarką, stoisz po pas w zabłoconym rowie itp. Ciężki pieniądz.

To tylko jedna z wielu możliwości zawodowych dla elektryka, budowlanka znaczy. Jest jeszcze utrzymanie ruchu na przykład, tam z kolei trzeba poświęcić zegar biologiczny jeśli praca jest w systemie zmianowym, pieniądze też słabsze niż w budowlance. Jest na przykład serwis rozmaitej maszynerii, nieraz na terenie całego kraju, finansowo zależy tu dużo od umiejętności (oblatany w automatyce i robotyce spec będzie rozchwytywany i sowicie opłacany, byle tylko poskromił tego metalowego diabła i produkcja mogła ruszyć dalej), ale można w delegacjach spędzić mnóstwo czasu i trzeba sobie rozważyć czy warto. Jest gastarbeiterka, czyli też delegacje i życie na walizkach, ale chociaż za twardą walutę.


Do położenia instalacji w nowym domu wynająłem fachowców, bo z budowlanej elektryki nie czułem się najmocniejszy, dodatkowo jeden z ekipy miał uprawnienia na pomiary, co przydało się przy odbiorze instalacji, ale i tak spieprzyli kilka rzeczy i musiałem poprawiać. Gniazdka, łączniki, oświetlenie i tak dalej sam sobie oprawiłem, bo raz, że spieprzyli i już im nie ufałem, a dwa że 80 zł od punktu nie zamierzałem płacić. I teraz już bym instalacje poprowadził sobie sam, bo nic kosmicznego ani tajna wiedza, ale nauczyłem się tego dopiero z praktyki i faktur za to wszystko.

jonas

@Dudleus Magazynier z kwitami na wózki widłowe albo kierowca ciężarówki C+E.

Dudleus

@jonas ciężarówki boję się, że wypadek spowoduję a wózki to w niemczech i niemieckeigo nie znam

Basement-Chad

@Dudleus Nie ma czegoś takiego jak prosta praca nie wymgająca doświadczenia i kwalifikacji w której zarabia się powyżej średniej. Powód jest prosty - jest zbyt wielu chętych na takie stanowiska. Po co ktoś ma płacić podwójnie, skoro bez problemu znajdzie sobie ludzi za minimalną. Jeśli takie stanowiska już są, to przeważnie mocno oblegane. Można próbować w korpo. Tam faktycznie nie trzeba często niczego umieć poza włażeniem w dupę przełożonym. Ale w tym przypadku zazwyczaj potrzebne są jakieś gównostudia.

Nie wiem ile masz lat ale jeśli jesteś przed 30-tką to raczej radziłbym poszukać pracy z perspektywami, gdzie możesz zdobyć doświadczenie i wiedzę. Przez pierwsze lata będziesz zarabiał gówno ale z czasem będziesz miał szansę zostać dobrym specjalistą w swojej branży.

Wózki widłowe, taksówka, czy TIR to jest taki dead-end job bez perspektyw. Jak raz w tym utkniesz to pewnie już z tego nie wyjdziesz do końca życia. Na początku jest ok, bo zarabiasz trochę więcej. Ale później okazuje się, że więcej się już nie da, ścieżka kariery nie istnieje, konkurencja na rynku rośnie. I wracasz do punktu wyjścia, z tą różnicą, że masz 40 lat a nie 20 i nadal nic nie potrafisz.

jonas

@Dudleus Wózki widłowe są wszędzie, nie tylko w Niemczech.

Ale chyba wiem - idź na polityka. Tam nie trzeba nic umieć, na czymkolwiek się znać, kwalifikacje nie są potrzebne ani oczekiwane. A kasa wyższa niż minimalna, czyli w sam raz.

Dudleus

@Basement-Chad 21 mam, ale jestem w beznadziejnej sytuacji bez szans na pracę z perspektywami bo i tak zaraz wszystko będzie zautomatyzowane, nie chce być specjalistą tylko móc spokojnie wegetować a za minimalną się nie da więc muszę ponad to

Basement-Chad

@Dudleus W wieku 21 lat to mało kto zarabia tzw "średnią krajową". Średnią krajową (tą którą podaje GUS) w Polsce zarabia około 30% wszystkich pracujących. I zapewniam Cię, że nie są to 20-latkowie bez doświadczenia i bez wykształcenia. Sorry ale tak wygląda rzeczywistość. Wyżej dupy nie podskoczysz.

Mając 21 lat, mózg i 2 sprawne ręce nigdy nie jesteś w beznadziejnej sytuacji. Po prostu jak nie jesteś Oskarkiem który ma bogatych starych, to musisz liczyć sie z tym, że osiągnięcie godnych zarobków potrwa parę lat. Ja, pomimo skończenia studiów inżynierskich, pracując na etacie, wskoczyłem na mityczną średnią krajową dopiero po 30-tce. Naucz się czegoś pożytecznego, to za jakiś czas ludzie sami zaczną przychodzić do Ciebie z pieniędzmi.

Co do automatyzacji to obecnie zagrożeni mogą się czuć programiści, kierowcy i operatorzy maszyn, graficy i copywriterzy. Jeśli nie lubisz się uczyć ale nie boisz sie pracy fizycznej to leć w kierunku budowlanki. Dzisiaj solidny kafelkarz potrafi zarobić więcej niż kierownik produkcji w fabryce, a zlecenia ma zarezerwowane na pół roku do przodu. A zanim roboty zastąpią budowlańców to trochę czasu jeszcze minie.

Dudleus

@Basement-Chad  nigdzie o średniej nie pisałem tylko powyżej minimalnej chyba że wszystko powyżej minimalnej to już średnia.


Na budowlankę i pracę fizyczną się nie nadaje bo za mało siły mam. Bezmyślnych klepaczy kodu zastąpią ale nie programistów znających się na tym. Myślałem o SQL i powerBI ale to napewno szybko będzie zautomatyzowane.


Po prostu muszę mieć za co wegetować dalej i nic więcej.

Zaloguj się aby komentować