Konserwatyści uwielbiają przywoływać lata '50 w USA jako szczytowy okres prosperity, wzór cnót i ustroju kapitalistycznego.
...dopóki nie powie im się, że najwyższa stopa marginalnego podatku dochodowego wynosiła wtedy aż 91%. Przejściowo nawet 92% i utrzymywała się na takim poziomie do 1963. 70-procentowy podatek dla najbogatszych obowiązywał do 1981, następnie 50-procentowy do 1986. Od tego czasu nie widziano już stawek wyższych niż 39%. Obecnie najwyższy próg to 37,0% na który łapiemy się z dochodem $628,000 rocznie (jako małżeństwo rozliczające się wspólnie).
Jak ktoś nie wierzy to tu ma całą listę historyczną
https://taxfoundation.org/historical-income-tax-rates-brackets/
Ciekawe rzeczy są na dole, np. między 1873 a 1912 w zasadzie w ogóle nie było podatku dochodowego. A najwyższa stopa kiedykolwiek była w 1945 - 94% podatku dochodowego!
Dotyczyło to gospodarstw z dochodem powyżej $200,000 rocznie (około 2 mln na dzisiejszą kasę) i był to oczywiście podatek progresywny - więc ekstremalnie wysoki próg obowiązywał tylko na dochód powyżej progu, a nie na cały uzyskany dochód.
Ciekawie to brzmi w zestawieniu z propozycjami Francuzów czy naszych Razemków którzy proponują taki najwyższy próg na poziomie 70%. Wywołują one palpitacje serca u wyborców prawicowych. Że jakie 70%, toż to grabież, zbrodnia!
#4konserwy #neuropa #polityka #usa
@Esubane >dopóki nie powie im się, że najwyższa stopa marginalnego podatku dochodowego wynosiła wtedy aż 91%.
Jak wyglądała wtedy struktura rasowa społeczeństwa?
@Esubane Same stawki opodatkowania dochodu nic nie znaczą. Jeff Bezos potrafił przez kilka lat z rzędu wykazywać straty na swoich inwestycjach, więc nie płacił żadnych podatków i brał dopłaty na własne dzieci z budżetu państwa czy też stanowego. W tym samym czasie jego majątek urósł kilkukrotnie. George Soros też raz albo dwa razy w XXI wieku wykazał straty i nic nie odprowadził do fiskusa, a przecież by nie zbiedniał, gdyby coś zapłacił.
Jakbyś Bezosowi albo Sorosowi kazał płacić od wartości majątku, to by było lepiej? Są na świecie raje podatkowe na których można potworzyć tysiące firm powiązanych między sobą tak, żeby nikt nie doszedł kto jest kurwa kim.
Dania ma bardzo wysokie podatki dla obywateli. Ale jak Google chciało postawić wielką serwerownię, to dostało od państwa duńskiego za darmo ziemię, wiatraki na morzu do produkcji prądu i jeszcze na wiele lat będzie zwolnione z podatku CIT. Czyli podatnicy indywidualni mają gorzej niż korporacyjni. Zupełnie jak w USA... ( ͠° ͟ʖ ͡°)
Podatki w państwie nie są tak ważne, jak perspektywy i szanse jakie to państwo oferuje. Estonia albo Łotwa mają niskie podatki CIT. Czy są tam miliony nowych przedsiębiorstw z całego świata które widzą ogromny potencjał w tamtejszym rynku, czy tylko tysiące kombinatorów, którzy unikają opodatkowania u siebie?
@Esubane bo na wiem, raczej powołują sie na okres lat 50-80 czego szczytem miało byc rządzenie Reagana
Zaloguj się aby komentować