LAURA DE GOZDAWA TURCZYNOWICZ. "When the Prussians Came to Poland. The Experiences of an American Woman during the German Invasion" - wydana w Nowym Jorku w 1916 roku
Cześć 23 Okupacji ciąg dalszy
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne
Pewnego dnia miałam gościa. Kogoś, kogo twarz przypominała Polaka i szlachcica. Znajomy, jeden z inżynierów budownictwa z wydziału mojego męża. Został złapany wraz z trzema innymi Polakami z wycofującą się armią, która za późno opuściła Suwałki. Jego konie naturalnie zostały zabrane, pudła i wszystko na wozie również; przez cały ten czas był trzymany w piwnicy na okazjonalnych kawałkach chleba. Nic dziwnego, że zmienił się nie do poznania. Powiedział, że tak się o nas martwił, że musiał przyjść i zapytać, chociaż nie jest to dla mnie dobre. Był „podejrzany” i nieustannie nękany, mężczyzna wyglądał na skraju szaleństwa. Karmił go ten sam człowiek, który karmił rosyjskiego lekarza i siostry. Nalegałam, aby dać mu pieniądze i papierosy, które jeszcze zostały. Był tak żałosnym przykładem tego, jaka jest pruska idea „wolnej” Polski!
Niedługo potem miałam innego gościa, pana W., człowieka, który wyróżniał się przed wojną. Był bardzo bogatym Polakiem, szlachcicem, który przez to, że był inwalidą, sądził, że może pozostać bez problemów w swoich majątkach, dwóch bardzo dużych nowoczesnych pod Suwałkami. Jego żona i dwie córki były w Warszawie, a z nim dwóch młodych synów, czternaście i piętnaście lat. Pan W. stwierdził, że jego inwalidztwo go nie chroni; bo gdy przybyli "Kulturtraeger", natychmiast oskarżyli go o łączność telefoniczną z Rosjanami i związali nieszczęśnika we własnej piwnicy razem z jego małymi synami. Wojsko zajęło pałac, wywożąc z niego wszystko do Prus Wschodnich. Cały inwentarz, narzędzia rolnicze, samochody, wszystko zniknęło. Gdy po sześciu tygodniach wypuszczono z piwnicy pana W. i jego synów, dowódca zapytał go, co woli: „rządy niemieckie czy rosyjskie?” Pan W. odpowiedział, nie śmiejąc szczerze odpowiedzieć, że „Rosjanie nigdy go nie więzili!” Za tę odpowiedź dano mu jeszcze miesiąc w piwnicy!
Potem ich wyprowadzono i wywieziono do Suwałk jak zwierzęta, dosłownie bez koszuli na grzbiecie. To traktowanie człowieka, szlachcica powszechnie szanowanego, człowieka, który żył w luksusie przed wojną.
Znalazłam kilka koszul, kołnierzyków i krawatów mojego męża dla tej biednej ofiary, ale nie miałam dla niego ubrania. Jakże był zadowolony. Piliśmy razem herbatę. Błagałam go, żeby codziennie dzielił się naszym jedzeniem. Nie ośmielił się mówić o swojej żonie i córkach, ale opowiedział mi o swoich synach. Jeden zawsze był bardzo delikatny i spędzał zimy w Szwajcarii! Teraz bez jedzenia, z wyjątkiem kawałków chleba od czasu do czasu i wody, po przetrzymywaniu w ciemnej piwnicy, więc przez wiele tygodni! Dwóch chłopców wysłano do pracy przy nowej linii kolejowej, którą Niemcy budowali. Jego głos dźwięczy mi w uszach do tej pory.
Powiedział mi, że ma nadzieję, że Niemcy coś mu zapłacą. Odmawiał przyjmowania posiłków, za które nie mógł zapłacić w restauracji, w której jadło wielu oficerów za darmo. Poprosił komendanta, aby dał mu trochę pieniędzy, niewielki zwrot za ogromną ilość rzeczy wywiezionych z jego majątku, opiewającą na znacznie ponad sto tysięcy rubli.
Nie miał nawet dokumentu potwierdzającego, że te rzeczy zostały mu zabrane. Po wielkich staraniach otrzymał dokument że za samochody, maszyny rolnicze itp otrzyma odszkodowanie od rządu rosyjskiego i dwadzieścia marek od Niemców (!) za zrzeczenie się wszelkich roszczeń.
Biedny człowiek! To była trudna sytuacja, ale odgłosy bitwy były tego dnia blisko, dodając mu odwagi. Ni e podpisał.
To samo przydarzyło się księdzowi z odległej wioski, jednemu z pierwszych na drodze wroga. Kiedy nadeszli Prusacy, dowódca kazał księdzu nakarmić jego ludzi i konie; mówiąc że zapłacą w jakiś sposób, bo wieś jest biedna. Oficer wiedział, że chłopi dla bezpieczeństwa przynieśli księdzu zboże i paszę (ci Niemcy wszystko wiedzieli). Ksiądz traktował oficerów najuprzejmiej, pozwalał im karmić konie, myśląc o pieniądzach dla swoich biednych parafian; ale kiedy żołnierze zabrali srebrne naczynia ołtarzowe i wysadzany klejnotami krzyż, zaprotestował. Dowódca nie powstrzymał swoich ludzi, ale zamiast tego dał księdzu papier do podpisania, płacąc za wszystko czterema markami!
Odmawiając podpisania, ksiądz został na oczach żołnierzy zapędzony do Suwałk, sądzony za stawianie oporu i obrazę wojska i wtrącony do więzienia. Do celi z wieloma innymi mężczyznami i kobietami, głównie Żydami! Było ich zbyt wielu, by się położyć. W brudzie i przerażeniu żyli trzy tygodnie, dwie kobiety urodziły dzieci. W końcu więzienie zostało uporządkowane, ksiądz dostał celę z dwoma innymi mężczyznami, z których jeden oszalał i odebrał sobie życie. Po tym ksiądz został zwolniony i pozwolono mu zamieszkać na plebanii. Widziałam go raz i nieprędko zapomnę jego męczeńską twarz. Wyrósł na starego świętego. Niejeden ksiądz wyhodował aureolę, tak byli prześladowani.
Poniżej mapa gospodarcza ziem polskich wydana w Londynie w roku 1907
Oats - Owies
rye - żyto
flax - len
hops - chmiel
hemp - konopie
tobacco - tytoń
sugar-beet - buraki cukrowe
silks - jedwab
sheep - owce
cattle - bydło
machinery - przemysl maszynowy
textiles - przemysł włókieniczy
hardware - przmysł metalowy
woolens - tkaniny wełniane
linen - tkaniny lniane
leather - skóry
pottery - garncarstwo
timber - drewno
salt - sól
zinc - cynk
iron - żelazo
coal - węgiel
Cześć 23 Okupacji ciąg dalszy
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne
Pewnego dnia miałam gościa. Kogoś, kogo twarz przypominała Polaka i szlachcica. Znajomy, jeden z inżynierów budownictwa z wydziału mojego męża. Został złapany wraz z trzema innymi Polakami z wycofującą się armią, która za późno opuściła Suwałki. Jego konie naturalnie zostały zabrane, pudła i wszystko na wozie również; przez cały ten czas był trzymany w piwnicy na okazjonalnych kawałkach chleba. Nic dziwnego, że zmienił się nie do poznania. Powiedział, że tak się o nas martwił, że musiał przyjść i zapytać, chociaż nie jest to dla mnie dobre. Był „podejrzany” i nieustannie nękany, mężczyzna wyglądał na skraju szaleństwa. Karmił go ten sam człowiek, który karmił rosyjskiego lekarza i siostry. Nalegałam, aby dać mu pieniądze i papierosy, które jeszcze zostały. Był tak żałosnym przykładem tego, jaka jest pruska idea „wolnej” Polski!
Niedługo potem miałam innego gościa, pana W., człowieka, który wyróżniał się przed wojną. Był bardzo bogatym Polakiem, szlachcicem, który przez to, że był inwalidą, sądził, że może pozostać bez problemów w swoich majątkach, dwóch bardzo dużych nowoczesnych pod Suwałkami. Jego żona i dwie córki były w Warszawie, a z nim dwóch młodych synów, czternaście i piętnaście lat. Pan W. stwierdził, że jego inwalidztwo go nie chroni; bo gdy przybyli "Kulturtraeger", natychmiast oskarżyli go o łączność telefoniczną z Rosjanami i związali nieszczęśnika we własnej piwnicy razem z jego małymi synami. Wojsko zajęło pałac, wywożąc z niego wszystko do Prus Wschodnich. Cały inwentarz, narzędzia rolnicze, samochody, wszystko zniknęło. Gdy po sześciu tygodniach wypuszczono z piwnicy pana W. i jego synów, dowódca zapytał go, co woli: „rządy niemieckie czy rosyjskie?” Pan W. odpowiedział, nie śmiejąc szczerze odpowiedzieć, że „Rosjanie nigdy go nie więzili!” Za tę odpowiedź dano mu jeszcze miesiąc w piwnicy!
Potem ich wyprowadzono i wywieziono do Suwałk jak zwierzęta, dosłownie bez koszuli na grzbiecie. To traktowanie człowieka, szlachcica powszechnie szanowanego, człowieka, który żył w luksusie przed wojną.
Znalazłam kilka koszul, kołnierzyków i krawatów mojego męża dla tej biednej ofiary, ale nie miałam dla niego ubrania. Jakże był zadowolony. Piliśmy razem herbatę. Błagałam go, żeby codziennie dzielił się naszym jedzeniem. Nie ośmielił się mówić o swojej żonie i córkach, ale opowiedział mi o swoich synach. Jeden zawsze był bardzo delikatny i spędzał zimy w Szwajcarii! Teraz bez jedzenia, z wyjątkiem kawałków chleba od czasu do czasu i wody, po przetrzymywaniu w ciemnej piwnicy, więc przez wiele tygodni! Dwóch chłopców wysłano do pracy przy nowej linii kolejowej, którą Niemcy budowali. Jego głos dźwięczy mi w uszach do tej pory.
Powiedział mi, że ma nadzieję, że Niemcy coś mu zapłacą. Odmawiał przyjmowania posiłków, za które nie mógł zapłacić w restauracji, w której jadło wielu oficerów za darmo. Poprosił komendanta, aby dał mu trochę pieniędzy, niewielki zwrot za ogromną ilość rzeczy wywiezionych z jego majątku, opiewającą na znacznie ponad sto tysięcy rubli.
Nie miał nawet dokumentu potwierdzającego, że te rzeczy zostały mu zabrane. Po wielkich staraniach otrzymał dokument że za samochody, maszyny rolnicze itp otrzyma odszkodowanie od rządu rosyjskiego i dwadzieścia marek od Niemców (!) za zrzeczenie się wszelkich roszczeń.
Biedny człowiek! To była trudna sytuacja, ale odgłosy bitwy były tego dnia blisko, dodając mu odwagi. Ni e podpisał.
To samo przydarzyło się księdzowi z odległej wioski, jednemu z pierwszych na drodze wroga. Kiedy nadeszli Prusacy, dowódca kazał księdzu nakarmić jego ludzi i konie; mówiąc że zapłacą w jakiś sposób, bo wieś jest biedna. Oficer wiedział, że chłopi dla bezpieczeństwa przynieśli księdzu zboże i paszę (ci Niemcy wszystko wiedzieli). Ksiądz traktował oficerów najuprzejmiej, pozwalał im karmić konie, myśląc o pieniądzach dla swoich biednych parafian; ale kiedy żołnierze zabrali srebrne naczynia ołtarzowe i wysadzany klejnotami krzyż, zaprotestował. Dowódca nie powstrzymał swoich ludzi, ale zamiast tego dał księdzu papier do podpisania, płacąc za wszystko czterema markami!
Odmawiając podpisania, ksiądz został na oczach żołnierzy zapędzony do Suwałk, sądzony za stawianie oporu i obrazę wojska i wtrącony do więzienia. Do celi z wieloma innymi mężczyznami i kobietami, głównie Żydami! Było ich zbyt wielu, by się położyć. W brudzie i przerażeniu żyli trzy tygodnie, dwie kobiety urodziły dzieci. W końcu więzienie zostało uporządkowane, ksiądz dostał celę z dwoma innymi mężczyznami, z których jeden oszalał i odebrał sobie życie. Po tym ksiądz został zwolniony i pozwolono mu zamieszkać na plebanii. Widziałam go raz i nieprędko zapomnę jego męczeńską twarz. Wyrósł na starego świętego. Niejeden ksiądz wyhodował aureolę, tak byli prześladowani.
Poniżej mapa gospodarcza ziem polskich wydana w Londynie w roku 1907
Oats - Owies
rye - żyto
flax - len
hops - chmiel
hemp - konopie
tobacco - tytoń
sugar-beet - buraki cukrowe
silks - jedwab
sheep - owce
cattle - bydło
machinery - przemysl maszynowy
textiles - przemysł włókieniczy
hardware - przmysł metalowy
woolens - tkaniny wełniane
linen - tkaniny lniane
leather - skóry
pottery - garncarstwo
timber - drewno
salt - sól
zinc - cynk
iron - żelazo
coal - węgiel
Bardzo ciekawe. I ta mapa..🤩
@Hans.Kropson Widać zabory.
@ttoommakkoo @ZygoteNeverborn
Oryginalna mapa jest pod linkiem:
@Hans.Kropson HEMP, już wtedy uprwiano konopie
Zaloguj się aby komentować