Też miałem, ale to wynikało w moim przypadku z 2 powodów:
1. Wieloletni okres palenia trawy samotnie i zostawanie z własnymi myślami. Nie pale od 1,5 roku
2. Zastępstwo w postaci alkoholu i codziennego picia nawet w środku tygodnia, zatrważających ilości. Niby pół litra cytrynowej 28% to mało, ale to nic z czego jestem dumny, a wystarczyło by być dobrze dziabniętym.
Zacząłem w cieniu widzieć sylwetki, a parę razy obudził mnie koszmar(co było dość nietypowe bo to była dla mnie rzadkość). Raz po koszmarze(4 w nocy już się przejaśniało za oknem) gdy się obudziłem miałem wrażenie że coś stoi przy łóżku, gdy podniosłem głowę to aż odskoczyłem ze strachu..... a to były ubrania i szafa(ciemne) które kontrastowały z białymi ścianami.
Rozwiązanie było nadwyraz proste przestać pić. Teraz zostawiam picie na okazjonalne momenty, typu czyjeś urodziny(a koszmarów i schizo zwidów brak).
Ale ogółem się trochę zamartwiam jak moje czyny zaskutkują na starość. I w jakim stopniu dokonałem destrukcji mózgu.
Jest tutaj bardzo dużo osób starszych ode mnie(25 wiosen) którzy lepiej znają życie. Ale chce powiedzieć: nie dajcie się zniszczyć uzależnieniom, już nawet granie ze znajomymi jest bardziej konstruktywne.