Znosiłem lata docinek w kierunku moim, a właściwie to mojej rodziny (plotki w jego domu "leciały" w ilości hurtowej), ale w końcu moja cierpliwość nie wytrzymała.
Tak, najebałem typa, że poleciały mu dwa zęby, zalało go krwią i...
...i miałem jeszcze bardziej przejebane. Do końca szkoły on był tym poszkodowanym, ja agresorem, którego nauczyciele ciągle kontrolują i patrzą na niego krzywo "z góry". Mógł nadal pierdolić na mnie kocopoły bez konsekwencji, bo gdybym powtórzył swoją akcję to wylądowałbym w poprawczym.
"Bo prostu przypierdol swojemu oprawcy, bro!"
#przegryw
@Piwniczak1991 co innego komuś się postawić, a co innego prawie go zabić xd
@Piwniczak1991 same.
Gość w podstawówce przebił mi błonę bębenkową i ogólnie cisnął mnie, bił i gnębił przez kilka lat. Jak raz mu wypłaciłem strzała i się zapłakał to miałem do końca roku przejebane i jego stary biegał po dyrektorach i mnie straszył wpierdolem i policją.
Klasyczne polskie szkoły są klasyczne.
@Piwniczak1991 no cóż, życie ¯\_(ツ)_/¯
Też miałem w podbazie takiego prześladowcę. Gość wqrwial wszystkich, a jedynie co go za to spotykało, to lamenty wychowawczyni i jęczenie szkolnej pedagog. Kiedyś w przypływie wkurwu wsadziłem mu łeb między szczebelki balustrady od schodów. Niestety albo i stety jego sprany łeb nie mógł się uwolnic. Standardowa gadka, że jak ja mogłem coś takiego zrobić i że czegoś takiego nikt się po mnie nie spodziewał. Na szczęście większych konsekwencji nie było, bo chyba nawet nauczyciele mieli tego dzbana na tyle dość, że w głębi ucieszyli się, że wreszcie dostał porządną nauczkę. No i największy plus tej całej sytuacji - święty spokój z jego strony.
@Piwniczak1991 w tej wypowiedzi zawarłeś bardzo istotny fragment, który większości umknie.
(plotki w jego domu "leciały" w ilości hurtowej)
Gnojenie, kocenie i szkalowanie dzieci przez inne dzieci zawsze wychodzi od dorosłych. Rodzice przychodzą na pierwszą wywiadówkę, obcinają innych i se wyrabiają opinię. Oo, ten Maciek to jakaś patola pewnie bo ten jego tata taki zmęczony i marnie ubrany. Nie zadawaj się z nim. O wiesz co, widziałem go wczoraj jak o 6:00 rano kupował małpki w żabce i je wyzerował na hejnał. Masz się z Maćkiem nie kolegować, to patologia, zrozumiano?!
Dzieciom rodzice w domu kształtują poglądy, mówią z kim się kolegować a z kim nie. Gdyby nie to, to przecież nikt by nie wiedział, że Maciek jest z biednego domu gdzie ojciec łoi wódę. Mało kogo to obchodzi w pierwszej klasie podbazy. A tak powstaje dobry pretekst, by się poczuć lepszym i kogoś poniżać - na podstawie rzeczy w ogóle niezależnych od niego.
Zaloguj się aby komentować