Kalendarz adwentowy 6/24
– Susan – odezwała się nagle Twyla spod kołdry.
– Tak?
– Wiesz, że w zeszłym tygodniu pisaliśmy listy do Wiedźmikołaja?
– Tak?
– Tylko że... Rachel w parku mówiła,że on wcale nie istnieje, i to tak naprawdę jest ojciec. [...]
Ojej, pomyślała Susan. Miała nadzieję, że jakoś tego uniknie. Znowu będzie jak z tą Duchociastną Kaczką.
– Czy to ważne, jeśli i tak dostajecie prezenty? – spytała, apelując bezpośrednio do chciwości.
– ...ym...
[...]
– Popatrz na to w taki sposób – powiedziała i bezgłośnie nabrała tchu. – Gdzie tylko ludzie są tępi i niemądrzy... Gdzie mają, nawet według najłagodniejszych norm, okres koncentracji uwagi kurczaka podczas huraganu i zdolności badawcze jednonogiego karalucha... I gdzie tylko są bezmyślnie łatwowierni, żałośnie przywiązani do wiedzy wyniesionej z pokoju dziecinnego, i ogólnie takie mają pojęcie o rzeczywistym, fizycznym wszechświecie co ostryga o wspinaczkach górskich... Tak, Twylo. Tam Wiedźmikołaj istnieje.
Pod kołdrą panowało milczenie, ale wyczuwała, że ton jej głosu spełnił swe zadanie. Słowa nie miały znaczenia. I to właśnie – jak mógłby powiedzieć jej dziadek – jest ludzkość w całej okazałości.
– Susan – odezwała się nagle Twyla spod kołdry.
– Tak?
– Wiesz, że w zeszłym tygodniu pisaliśmy listy do Wiedźmikołaja?
– Tak?
– Tylko że... Rachel w parku mówiła,że on wcale nie istnieje, i to tak naprawdę jest ojciec. [...]
Ojej, pomyślała Susan. Miała nadzieję, że jakoś tego uniknie. Znowu będzie jak z tą Duchociastną Kaczką.
– Czy to ważne, jeśli i tak dostajecie prezenty? – spytała, apelując bezpośrednio do chciwości.
– ...ym...
[...]
– Popatrz na to w taki sposób – powiedziała i bezgłośnie nabrała tchu. – Gdzie tylko ludzie są tępi i niemądrzy... Gdzie mają, nawet według najłagodniejszych norm, okres koncentracji uwagi kurczaka podczas huraganu i zdolności badawcze jednonogiego karalucha... I gdzie tylko są bezmyślnie łatwowierni, żałośnie przywiązani do wiedzy wyniesionej z pokoju dziecinnego, i ogólnie takie mają pojęcie o rzeczywistym, fizycznym wszechświecie co ostryga o wspinaczkach górskich... Tak, Twylo. Tam Wiedźmikołaj istnieje.
Pod kołdrą panowało milczenie, ale wyczuwała, że ton jej głosu spełnił swe zadanie. Słowa nie miały znaczenia. I to właśnie – jak mógłby powiedzieć jej dziadek – jest ludzkość w całej okazałości.
Zaloguj się aby komentować