W firmie mam perspektywę wskoczyć na stanowisko kierownicze za kilka miesięcy, ale szczerze, nie wiem czy chcę. Mimo, że moje chore ambicje mówią mi - dasz radę, pnij się wysoko, sky is the limit, to po tych 4 miesiącach zastępstwa bardzo wątpię w swoje możliwości - szczególnie te w kwestii zarządzania zespołem i odporności na stres.
Ogólnie od kilku lat mam pod sobą mały zespół, deleguje pracę, mentoruję, super się w tym odnajduję, ale na niższym poziome struktury organizacyjnej. Jednak zawsze ktoś miał na to oko, był blisko w razie problemów.
I teraz nie wiem co robić. Z jednej strony rozwój zawodowy zawsze na propsie, ale z drugiej czy powinno się to odbywać kosztem zdrowia?
Jakie macie doświadczenia w obejmowaniu stanowisk kierowniczych?
Może być tak, że się po prostu nie nadaję na wyższe stanowiska?
Czy oprócz zastępowania kierownika nadal musisz wykonywać swoje normalne obowiązki? Bo jak tak to zapierdzielasz za dwóch więc nic dziwnego że jesteś zmęczona.
@misiek735 mam swój zakres + zakres Kierownika. No w sumie racja, dwa etaty.
Więc rozsądnym było by wspomnieć o tym pracodawcy. Skoro od 4 miesięcy udowadniasz, że da się robić za dwóch, to znaczy że przyszły kierownik (czyli na przykład Ty) będzie zapierdzielał tak samo.
Idź do zarządu, powiedz że pozycja kierownika wymaga o wiele więcej czasu i nie masz go wystarczająco aby również zajmować się swoimi obowiązkami przez co jakość Twojej pracy nie jest satysfakcjonująca. Niech tymczasowo podzielą Twoje oryginalne obowiązki dwóm innym osobom.
Skoro brakuje ludzi do pracy to należy się dzielić robotą a nie zwalać wszystko na tą osobę co nie potrafi się postawić i jest miękkim sercem. Rynek niewolnika się już dawno skończył.
@misiek735 dzięki! chyba muszę się odważyć na taką rozmowę Szczególnie, że kierownik miał wrócić po 2 tyg, a wciąż go nie ma. I nie zapowiada się na powrót.
Jak się złe czujesz na tym stanowisku to odpuść. Człowiek awansuje i cieszy się z tego, a potem przychodzi refleksja „co ja zrobiłem”? Ty dostałaś szanse zobaczyć jak to wygląda wcześniej więc mega na plus. Zdrowie i radość życia są ważniejsze niż wszystko inne.
@Qho do takiego właśnie wniosku dochodzę. Ale trochę się obawiam, że sama sobie zablokuje możliwość rozwoju. I już nie będzie drugiej szansy.
@tyci_koks Musisz się zastanowić czy potrzebujesz tego rozwoju. Czy to jest coś niezbędne w twoim życiu. Czy gonić karierę czy jednak to co masz Ci wystarczy.
Pisze Ci to na podstawie własnych doświadczeń i błędów które popełniłem. Kiedyś w życiu poszedłem na wyższe stanowisko managerskie (ale w małej firmie). I stwierdziłem, że to był błąd. Odszedłem z miejsca które bardzo lubiłem. Teraz się nie spieszę nigdzie.
@Qho dziękuję. Mam jeszcze kilka miesięcy, żeby sobie to wszystko poukładać w głowie.
@tyci_koks wydaje mi się, że nie ma ludzi, których taki stres by nie ruszył. Tylko niektórych dopada to szybciej. I często jest tak, że po objęciu stanowiska kierowniczego nie ma już powrotu, a jedynie zmiana pracy.
Szkoda zdrowia.
Poczytaj jeszcze o zespole jelita drażliwego i pomyśl, że jak będziesz siedzieć w takim stresie to może i Cienie to dopaść. To chyba najlepsza antyreklama xD
@monke wszystkie argumenty zdecydowanie do mnie trafiają! Właśnie zawsze uważałam, że zdrowie to podstawa. Ale te moje chore ambicje cały czas gdzieś mnie kłują w żebra.
@tyci_koks mam/miałem to samo jeśli chodzi o ambicje. Przecież zawsze się chcę więcej, jest szansa to trzeba ją wykorzystać… A potem się nie śpi po nocach…
No i jak czytam niektóre komentarze to jak bym widział moją rodzinę i przyjaciół „Ty nie dasz rady?” „To kiedy następny awans?” „eee tam mówisz, przywykniesz za chwile”. A potem zdziwieni, że nie mam czasu na nic, że śpię po pracy, albo że pracuje po nocy…
@Qho dokładnie tak się czuję.
Kilka lat temu, zaraz po skończeniu studiów, dostałam super ofertę pracy. Ambicje mówiły bierz, rodzina bierz, ale zrezygnowałam. Z jednej strony wiem, że nie poradziłabym sobie na oferowanym stanowisku. Ale z drugiej strony często myślę, jakie miałabym życie gdybym się zdecydowała. I to mnie właśnie trochę motywuje, żeby tym razem jednak spróbować. Żeby nie rozmyślać, że może kolejną szansę straciłam.
@tyci_koks Masz teraz chwilowe zwątpienie. Nikt nie rodzi się kierownikiem, kierownikiem się zostaje. Najcześciej po zdobytym wcześniej doswiadczeniu zawodowym.
Tak wiec nie myśl za dużo, bo będziesz dobrym kierownikiem.
@Mr.Mars to jest coś co usłyszałam też od rodziny i przyjaciół. Że to chwilowe, i że za jakiś czas odnajdę się w tym jak ryba w wodzie.
@tyci_koks Nic się nie powinno odbywać kosztem zdrowia. Istnieje coś takiego jak talent, że masz jakieś wrodzone predyspozycje do czegoś, ale i tak większość sukcesu to jest Twoja ciężka praca. Jak chcesz zarządzać zespołem to się tego naucz, jak nie radzisz sobie ze stresem to też tego da się nauczyć. Nie ma co robić na siłę i udawać, że wszytko jest ok.
Z moich obserwacji to wiele osób żałuje tego przejścia na ścieżkę menadżerską, a trudno zrobić krok w tył (zwłaszcza jak się człowiek przyzwyczai do wyższych zarobków)
@panek ten krok w tył na pewno jest trudny, ale wiele uczy. A niby najlepiej uczyć się na własnych błędach. Tylko po co? Może lepiej posłuchać mądrzejszych
Myślę że każdy pracując na odpowiedzialnym stanowisku przechodzi wcześniej czy później małe załamanie nerwowe/przełamanie się. Też tak miałem, później przychodzi albo wypalenie zawodowe albo wyjebka na te problemy
@michal-g-1 o wypaleniu póki co nie myślę, ale kto wie. Nie znasz dnia, ani godziny.
Jestem Świetnym Kierownikiem. Zawsze już z daleka słyszałem, że jestem dobrym, wręcz kochanym Panem kierownikiem. Też mam dobre serce to zawsze tym ludziom dawałem te 2zł o które prosili.
@tyci_koks to potrafi wykonczyc. W zeszlym roku mialem zalamanie nerwowe.
@Romanzholandii współczuję. To chyba najczarniejszy scenariusz w mojej wizji.
@tyci_koks
ale dlaczego najczarniejszy?
Po załamaniu się następuje odpuszczenie problemów, ułożenie sobie inaczej pryjorytwtów i zmartwień.
Później praca nie jest już tak stresująca. Robisz dalej to samo, ale godzisz się z konsekwencjami jeżeli by coś się zawaliło.
Czy się mylę, @Romanzholandii ?
@michal-g-1 nie mylisz sie. Jesli to przetrwasz to znaczy ze ostatecznie poradzilas sobie z problemem z tej strony
@Romanzholandii @michal-g-1 nie pomyślałam o tym w ten sposób. Dużo w tym racji. Jednak jak jest alternatywa, żeby w ogóle do załamania nie dopuścić, to może warto z niej skorzystać.
@tyci_koks jestem kierownikiem od 5 lat. Jak firma jest normalna to można pracować i próbować. Zawsze to nowe doświadczenia i rozwój.
@snickers771 właśnie firma jest totalnie normalna, siedzę tu kilka lat i nie mam żadnych negatywnych odczuć
@tyci_koks Próbuj!!! Przed awansem miałem bardzo mocne wątpliwości co i jak. Tym bardziej, że przed '30 miałem objąć cały dział jakości. Swoje doświadczenia zdobyłem, rozwinąłem się. Uzyskałem zdolność kredytową, kupiłem chałupę a teraz zagranica czeka, bo firma jest .... dnem. Do odważnych świat należy. Zastępstwo to nie to samo co już w pełni samodzielne stanowisko. Wiele dobrych opinii pojawiło się pod tym wpisem - i jedna jest mega prawdziwa - musisz nauczyć się mieć "wyjeb$@#@" na bardzo wiele rzeczy. Inaczej nerwy żyć nie dadzą
@tyci_koks czasami warto czasami nie, to zależy.
Przede wszystkim praca to wymiana czasu za pieniądze. Postrzeganie pracy w innych ramach jak np rozwój prestiż relacje z innymi powoduje zaburzenia tej transakcji, najczęściej na niekorzyść pracownika.
W takiej sytuacji jak teraz pierwsze co to powinieneś zgłosić się do osoby wyżej aby albo zdjeła ci obowiązkowi kierownika albo te które miałeś dotychczas. Teraz pracujesz na dwa etaty co jest niekorzystne dla ciebie bo jesteś przeciążany i dla innych bo jesteś stachanowcem który pokazuje że się da, a osoba która jest jeszcze wyżej może myśleć że wy to tam się opierdalacie skoro jedna osoba może ogarniać 2 stanowiska.
Dodatkowo pewnie ogarniasz te dwa etaty bez dodatku do wynagrodzenia. Za wizję że to ty w przyszłości awansujesz. Jaką masz gwarancję że to się stanie ?
Jestem mocnym pesymistą bo życie zawodowe nauczyło mnie że jeżeli pracodawca może zrobić w chuja to często robi bo liczy się tylko zysk
A ty z perspektywy takiego pracodawcy możesz być obecnie oceniany jako osiołek który wykonuje 200 procent normy za 100 proc wynagrodzenia i opcje dostania marchewki w przyszłości, nie wiadomo czy dostaniesz ta marchewkę i czy nie będzie ona zgnita (pytanie czy stanowisko jest odpowiednio wyceniane i jak ty w dłuzszej perspektywie to ogarniesz).
Ta opcja dostania marchewki to jedna z metod napędzania wyścigu szczurów, pracuj intensywniej to może awansujesz, jeżeli okaże się że ktoś inny awansuje no to szkoda, może następnym razem.
Jeżeli chodzi o stres, to jest różnie.
-mozna nad nim pracować, z tym że według mnie jest to wmawianie sobie że ząb mnie nie boli, gdy boli. Nie jesteśmy biologicznie przystosowani do przewlekłego stresu i należy go unikać a nie próbować się do niego dostosować
- można mieć wypalenie na etapie gdzie masz wszystko w dupie i tak tkwić bo innej opcji według danej osoby nie ma.
-mozna mieć wypalenie gdzie nie dasz rady dalej pracować.
Społeczenstwo dopinguje do pięcia się wyżej i zarabiania większego hajsu bo
- za pomocą pieniędzy można zwiększyć swój komfort życia więc pieniądze do pewnego stopnia dają szczęście ale tylko do określonej kwoty, i tez w określonej sytuacji bo czasami koszta pracy przewyższają zysk. Ta określoną kwota jest mocno indywidualna, jeden jest buddyjskim mnichem, asceta a dla drugiego nie ma takiej kwoty której by nie wydał.
Pułapka polega na tym że jak wejdziesz na dany poziom komfortu to trudno z niego zejść.
- będąc na wyższym stanowisku trzymasz system w kupie, płacisz większe podatki i w razie czego można liczyć na twoje wsparcie.
Moj komentarz traktuj z przymrózeniem oka, nie jestem w swojej ocenie obiektywny bo jestem po 2 wypaleniach zawodowych a w swojej rodzinie mam ambitnego korpo kierownika i widzę co stres z nim robi pomimo jego walki ze stresem, psychicznie raz jest lepiej raz gorzej ale fizycznie widać skutki stresu na organizm
@pokeminatour dzięki bardzo! Plus taki, ze podnieśli mi wynagrodzenie na okres zastępstwa (w formie premii uznaniowej), ale dwa etaty ciągnę. I póki co, koniec z koniec zawiązany, wyniki zespołu są dobre, wszyscy zadowoleni.
Muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Dzięki za komentarz!
Zaloguj się aby komentować