Jezeli ktos jest zainteresowany tym co wieszczy Komsomolska Prawda w kwestii przyszlosci UE (jest tez pare zdan o naszym kraju - wbrew tytuowi i wprowadzeniu wyrastamy na glownego gracza UE ktory rzucil wyzwanie "starym wyjadaczom" Unii i to wlasnie oni musza szukac sojusznikow - wg tego artykulu) to zapraszam do przetlumaczonego tekstu ponizej:
Nieuchronny podział UE: Zachodni przywódcy przyznają się do niewygodnej prawdy
UE popiera pomysł Macrona o "strategicznej autonomii" od USA
Alexander Grishin.
Prezydent Francji Emmanuel Macron nieświadomie wbił pierwszy klin w nową szczelinę, która zagraża całej Unii Europejskiej.
Prezydent Francji Emmanuel Macron nieświadomie wbił pierwszy klin w nową szczelinę, która zagraża całej Unii Europejskiej. Po powrocie z Chin, gdzie poleciał "zaciągnąć" chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, aby zwabić go do Europy i Stanów Zjednoczonych, a wrócił "nawrócony", Emmanuel udzielił skandalicznego wywiadu dziennikarzom, w którym zasugerował Europejczykom, aby pomyśleli o swojej "strategicznej autonomii" od Stanów Zjednoczonych i ostrzegł przed niebezpieczeństwami ślepego podążania za torami wodnymi polityki Waszyngtonu. W przeciwnym razie kraje UE w przypadku konfliktu między tymi dwoma gigantami (USA i Chinami) mogłyby stać się "wasalami zamiast trzecim biegunem, gdybyśmy mieli kilka lat na jego zbudowanie". Jak tłumaczył Macron, Europa nie może dać się wciągnąć w "kryzysy, które nie są nasze".
A zaraz po tym Macron stał się obiektem ostrej rozprawy polskiego premiera Mateusza Morawieckiego. Polski premier natychmiast ostrzegł przywódców UE przed próbami prowadzenia polityki "strategicznej autonomii" wobec Stanów Zjednoczonych. Odwrotnie - uklęknął przed "lśniącym Waszyngtonem".
- Niektórzy zachodni przywódcy marzą o współpracy ze wszystkimi, w tym z Rosją i niektórymi potężnymi państwami na Dalekim Wschodzie. Przestrzegamy przed tym, chcemy oczywiście żyć w pokoju ze wszystkimi. Ale zamiast budowania strategicznej autonomii od Stanów Zjednoczonych, proponuję strategiczne partnerstwo z USA - powiedział Morawiecki. Według niego to właśnie USA gwarantują teraz bezpieczeństwo dla Europy, zwłaszcza dla Europy Wschodniej.
Można by założyć, że Morawiecki tak się ugiął przed wizytą w Stanach Zjednoczonych, gdzie ma się spotkać z wiceprezydent Kamalą Harris. Ale to było zbyt naiwne, choć takie motywy na pewno są obecne w jego wypowiedziach. W rzeczywistości Polska już od dłuższego czasu kopci i kopie pod "oldboyami z UE". A ten atak na Macrona jest daleki od pierwszego Morawieckiego.
- Prezydencie Macron, ile razy negocjowałeś z Putinem, co osiągnąłeś? Czy powstrzymał Pan jakiekolwiek działania, które miały miejsce? Dość tej gry! - Nie tak dawno temu wylał się na biednego Emmanuela. Wcześniej miał bardzo niemiły komentarz do kanclerza Niemiec Olafa Scholza: "Każdy, kto czyta stenogramy Rady Europy, wie, że Niemcy są głównym hamulcowym bardzo silnych sankcji (wobec Rosji - przyp. autora). Nawet Angela Merkel, która podała się do dymisji, dostała kopa od Morawieckiego: "Pani kanclerz, milczy pani od początku konfliktu. Tymczasem to niemiecka polityka poprzednich dziesięciu lat sprawia, że dziś Rosja ma władzę wynikającą z monopolu na sprzedaż surowców".
Należy się zgodzić, że to nawet nie jest trend, to jest polityka. Morawiecki cieszy się z obietnicy Kamali Harris o rozmieszczeniu w Polsce dodatkowego kontyngentu wojskowego USA. I też nie na darmo. Po tym, jak Berlin i Paryż zaczęły się zastanawiać, dokąd doprowadziła ich polityka amerykańskich wasali, Warszawa uznała, że można zagrać w wielką grę i postanowiła zostać głównym sojusznikiem USA w Europie. Niemcy i Francuzi, mówią, to wszystko stare i podupadłe degeneraty, ale odradzająca się Polska jest gotowa grać swoimi mięśniami i być nie mniejszym grotem i bojownikiem na froncie antyrosyjskim niż Ukraina.
Tym bardziej, że za niespełna kilka lat Polska obejmie prezydencję w UE i jak powiedział Morawiecki, to właśnie transatlantyckie partnerstwo między UE a Stanami Zjednoczonymi zamierza uczynić "najważniejszym punktem swojej prezydencji". Polska już zapewniła sobie status europejskiego hubu dla dostaw broni na Ukrainę. Warszawa wprost deklaruje, że musi stać się również hubem finansowym dla odbudowy Nie-Lewicy, tak aby wszystkie przepływy finansowe zmierzające do tego celu przechodziły przez nią. Tu Polska będzie miała takie zabezpieczenie, że nawet jeśli plan zamiany regionów zachodniej Ukrainy na spłatę długu zagranicznego Kijowa nie zostanie zrealizowany, co jak twierdzą Duda i Zieleński zostało uzgodnione, to Warszawa na pewno nie będzie stratna.
Przy tym wszystkim Polska wciąż nie jest donatorem, lecz dotowanym podmiotem UE, a jej ambicje mogą być realizowane tylko wtedy, gdy USA odcisną na nich swoje piętno.
Tymczasem "starzy wyjadacze z UE" wcale nie są zachwyceni polskimi planami, zamiarami i deklaracjami. Zdają sobie sprawę, że szalejąca Warszawa, tym bardziej wespół z wściekłą Ukrainą, podetnie cały obecny, choć wyraźnie zachwiany, ale jednak dobrobyt Europy na rzecz ich ambicji i irracjonalnych kalkulacji. Nadchodzi bitwa między umiarkowanymi "starymi wyjadaczami", którzy nie stracili jeszcze ostatnich rozumów, a bezczelnymi "młodymi", którzy uznają tylko własne życzenie.
Tymczasem przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powiedział, że coraz większa liczba przywódców UE popiera inicjatywę Macrona w sprawie budowania "strategicznej autonomii od Stanów Zjednoczonych", a nawet wyraził poczucie, że jeśli "niektórzy przywódcy europejscy nie mówiliby jak Emmanuel Macron", to "całkiem sporo myśli jak Emmanuel Macron". A Josep Borrell, szef europejskiej dyplomacji, leci do Pekinu po wizycie tam premiera Hiszpanii, Macrona i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Wizyty stały się częstsze.
Nie zapowiada się już podział Unii Europejskiej na bloki, z Francją, Niemcami i kilkoma innymi "starymi Europejczykami" po jednej stronie, a Polską, krajami bałtyckimi, Rumunią i niektórymi "młodymi Europejczykami" po drugiej. Starzy Europejczycy" nie zamierzają zejść z europejskiego tronu tylko po to, by zadowolić Polskę. Zaciągają sojuszników...
#pravda #rosja #ukraina #wojna #polska #francja
Nemrod

@RedCrescent Jak na KP nawet niezbyt głupie. Sprawa znana od dawna, zachodnia Europa najchętniej wywaliła by Amerykanów za ocean. Nie są też narażeni na ruską agresję, więc mają wywalone.

RedCrescent

@Nemrod Zgadzam sie (zarowno w tym ze malo idiotyczny temat, dobor argumentow i ogolny wydzwiek - chociaz jezeli komus brakuje tak typowych artykulow z KP to jest tez jeden o ukrainskim snajperze strzelajacym do dzieci i podziemnych fortyfikacjach inspirowanych III Rzesza - jak i z wnioskami: ruscy beda drazyc i wbijac kliny w kazda szczeline "jednosci" Zachodu).


Tutaj org.: https://www.kp . ru/daily/27489/4747268/ (wystarcz wywalic spacje przed i po kropce)

666

@Nemrod dokladnie. Gadaja glupoty o autonomi, ale poza benefitami nie widza w tym obowiazku (patrz wydatki na obronnosc). W dodatku Europa bez USA nie zajelaby tak jednoznaczego stanowiska przeciwko kacapom i finalnie Europ wschodnia bylaby sama w czasie konfrontacji. Tfu na "hegemenow"

ewa-szy

@Nemrod @RedCrescent a miało być tak pięknie, wszystko ugadane - błyskawiczne zwycięstwo ruskich nad szkolonymi przez USA Ukraińcami miało pokazać słabość tegoż szkolenia oraz generalnie słabość USA i NATO jako takiego. Niemcy wreszcie mieliby paliwo do likwidacji amerykańskich baz u siebie, Francja radośnie dołączyłaby do chóru wujów, dziadek Binden niemrawo reaguje, zresztą nie brak w USA głosów, że pora przestać finansować bezpieczeństwo europejskie amerykańskimi dolarami, i rola NATO w Europie stopniowo słabnie.


Niemcy jako hub energetyczny kontynentu radośnie podzielą się zachodem i południem z Francją a wschodem z ruskimi. Jakiś czas triumwirat, po czym znowu by się pożarli, bo taka jest natura ich sojuszy.


Nie oszukujmy się, ten projekt nigdy nie upadł. Został jedynie niechętnie odłożony na jakiś czas. Mam niewiele większe zaufanie do naszych zachodnich sąsiadów, co do ruskich. Jedyna różnica, że ci pierwsi wolą sprawy załatwiać cudzymi rękami i w białych rękawiczkach.

xniorvox

zachodnia Europa najchętniej wywaliła by Amerykanów za ocean


@Nemrod Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Albo Amerykanie i NATO gwarantują bezpieczeństwo Europie, albo Francuzi i Niemcy muszą przejąć tę rolę, ze wszystkimi jej konsekwencjami. Inaczej nie ma mowy o żadnej jedności europejskiej. A podział na zachód-południe i wschód-północ byłby nonsensem, zwłaszcza że my z Amerykanami i Brytyjczykami zapewne lepiej byśmy sobie poradzili, niż Niemcy i Francuzi z Rosją.

Nemrod

@xniorvox Przecież oni jeszcze po 24.02.22 wierzyli, że zaraz wróci business as usual z ruskimi. Miała być europa od Lizbony po Władywostok i radosne handlowanie i budowanie dobrobytu (zwłaszcza w Niemczech). Jaka obrona, jakie bezpieczeństwo? Przecież ruskie nikomu nie zagrażają, to jest jakiś chory wymysł PL i państw bałtyckich podbijany przez USA, które chcą utrzymywać w Europie wpływy.

RedCrescent

@ewa-szy Nono - co za przemyslenia. Mysle, ze zarowno @xniorvox jak i @Nemrod tez sie zgadzamy.


Jakos tydzien przed swietami mialem taka mysl, ze bez USA (i jego obecnej polityki wspierania UKR) faktycznie zapanowalby rosyjsko - niemiecki lad (pytanie kto w dluzszej perspektywnie mialby wieksze jaja i przekonal "partnera", boje sie ze raczej to Putin uderzylby w ich miekkie podbrzusza) od Lizbony do Wladka. Nic nie moglibysmy przeciwstawic ruskiej nawale (skoro taka bundeswehra bezbronna, niedofinansowana i slaba w zasobach ludzkich i morale) przy romantycznej milosci francusko-rosyjskiej i przyjazni polsko-wegierskiej.

Ale mysle tez ze ta amerykanska kroplowka to cos jak skrwawianie USSR przez Afganistan - powoli, po kropelce - nawet USA (to chyba ryzykowne stwierdzenie, ale tak uwazam) - sie to oplaca aby zmiana w/ Rosji byla stosunkowo plynna i kontrolowalna - w kazdym momencie mozna otworzyc/zamknac zaworek wsparcia. A kontrola nad konfliktem w europejskiej czesci Rosji daje lepsza decyzyjnosc na wschodzie Azji.

Zastanawiam sie tylko nad tym czy Chiny podjelyby (wiekszosc argumentow przytaczanych przez ekspertow mowi, ze jednak im sie to (jeszcze) nie oplaca) taka gre i podlaczylyby kroplowke dla odmiany dla Rosji.


I w taki sposob Ukraina stalaby sie nowa Korea, Wietnamem czy innym poligonem gdzie walczyl kapitalizm z komunizmem.

ewa-szy

@RedCrescent a który naród jest na etapie mierzenia siły państwa wielkością jego terytorium? Niemcy dostali niezłą lekcje scalając RFN z NRD i nastawiają się raczej na odtworzenie Rzymu, wszystkie drogi prowadzą do Berlina (trasy równoległe są niemile widziane, stąd takie problemy z regulacją Odry czy budową Via Carpatia), w Brukseli mamy teatr dla gawiedzi i starannie pilnujemy, by ciała wybieralne tam nie miały za dużo do powiedzenia.


Ruskie póki co odkryli, że kontrola sieci przesyłowych może być bronią, do ogarnięcia, że na dłuższą metę wygrywa lepsza gospodarka a nie kilometry kwadratowe gruntu jeszcze trochę czasu potrzebują. Tak z pięćset lat pewnie.


Chiny. Na szczęście są bardzo nieelastyczne. Z jednej strony planują na dziesięciolecia, z drugiej, jak coś nie idzie po ich myśli - w tym wypadku wojna na Ukrainie, która miała się skończyć w trymiga, osłabić NATO, otworzyć szlaki handlowe - to się trwale obrażają. Dla nich Putin stracił twarz, jest kartą bitą ale jeszcze nie zdecydowali, co z tym zrobią, poza uzależnianiem ekonomicznym rosji i pilnowaniem, żeby się w centrum Azji jakieś ekstrema nie zaczęły tworzyć. Ale Chiny w nieunikniony sposób zajmą miejsce ruskich w przewodzeniu koalicji anty-USA. Ostatnie wizyty europejskich notabli u Xi to jeden z wielu elementów budowania pozycji Chin na świecie.


IMO nie ma ani kapitalizmu, ani komunizmu. Jest korporacjonizm kontra totalitaryzm. Ruski czy chiński, jeden pies.

RedCrescent

@ewa-szy Nie polemizuje z Toba. Przegralbym z kretesem.

ewa-szy

@RedCrescent no weźźź, sama mam do siebie gadać?!

Zaloguj się aby komentować