Jesteśmy bliżej anarchii niż myślimy. Miejmy tego świadomość
Onet WiadomościJeśli rządy Prawa i Sprawiedliwości były czasem totalnego chaosu, wręcz reżimu i dyktatury, idącej na rympał i nieliczącej się z prawem oraz konstytucją, to nawet, przyznając tym wszystkim zarzutom rację, nie sposób nie przecierać oczu ze zdumienia i nie zadawać pytania: z czym mamy teraz do czynienia?
Dzisiaj, gdy mamy w zasadzie dwa nieuznające siebie nawzajem Sądy Najwyższe, nielegalny w oczach jednych Trybunał Konstytucyjny, upolitycznionych sędziów, zakwestionowany przez wyrok sądu prezydencki akt łaski, media publiczne przejmowane na rympał i wbrew prawu oraz konstytucji, która w zasadzie przestała kogokolwiek obowiązywać, a z Pałacu Prezydenckiego wyprowadzani są w kajdankach przebywający w nim skazani prawomocnym wyrokiem byli ministrowie, ośmieszający w ten sposób autorytet państwa, to pytanie wydaje się jakże zasadne.
A co, jeśli za chwilę będziemy mieli dwa Sejmy lub nagle obecny parlament zostanie pogoniony i rozwiązany? Kto wówczas zdecyduje, co jest zgodne z prawem, a co wbrew konstytucji?
Nikt, kto jest przy zdrowych zmysłach, niezależnie od tego, komu kibicuje, nie powinien mieć powodów do satysfakcji oraz radości. A na pewno już nie twierdzić, że oto powróciło państwo prawa, wobec którego wszyscy są równi. Bo tak nie jest.
Nie można bowiem naprawiać państwa i przywracać praworządności, samemu łamiąc prawo lub je naginając do granic możliwości, mając w odwodzie liczną grupę zaangażowanych politycznie sędziów, prawników i konstytucjonalistów, którzy nagle swoimi opiniami zaczęli de facto stanowić prawo w Polsce. Niesamowite w tym wszystkim jest to, jak łatwo niektórym z nich zatarła się granica między tym, co jest rzeczywiście prawem, a co jedynie autorską interpretacją.
Dalsza część artykułu: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/andrzej-gajcy-jestesmy-blizej-anarchii-niz-myslimy-miejmy-tego-swiadomosc/dcrb7v1
#polityka #polska
Dzisiaj, gdy mamy w zasadzie dwa nieuznające siebie nawzajem Sądy Najwyższe, nielegalny w oczach jednych Trybunał Konstytucyjny, upolitycznionych sędziów, zakwestionowany przez wyrok sądu prezydencki akt łaski, media publiczne przejmowane na rympał i wbrew prawu oraz konstytucji, która w zasadzie przestała kogokolwiek obowiązywać, a z Pałacu Prezydenckiego wyprowadzani są w kajdankach przebywający w nim skazani prawomocnym wyrokiem byli ministrowie, ośmieszający w ten sposób autorytet państwa, to pytanie wydaje się jakże zasadne.
A co, jeśli za chwilę będziemy mieli dwa Sejmy lub nagle obecny parlament zostanie pogoniony i rozwiązany? Kto wówczas zdecyduje, co jest zgodne z prawem, a co wbrew konstytucji?
Nikt, kto jest przy zdrowych zmysłach, niezależnie od tego, komu kibicuje, nie powinien mieć powodów do satysfakcji oraz radości. A na pewno już nie twierdzić, że oto powróciło państwo prawa, wobec którego wszyscy są równi. Bo tak nie jest.
Nie można bowiem naprawiać państwa i przywracać praworządności, samemu łamiąc prawo lub je naginając do granic możliwości, mając w odwodzie liczną grupę zaangażowanych politycznie sędziów, prawników i konstytucjonalistów, którzy nagle swoimi opiniami zaczęli de facto stanowić prawo w Polsce. Niesamowite w tym wszystkim jest to, jak łatwo niektórym z nich zatarła się granica między tym, co jest rzeczywiście prawem, a co jedynie autorską interpretacją.
Dalsza część artykułu: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/andrzej-gajcy-jestesmy-blizej-anarchii-niz-myslimy-miejmy-tego-swiadomosc/dcrb7v1
#polityka #polska