Jesień najlepszym przyjacielem psa - czyli krótko o tym, dlaczego spacery w jesiennej mżawce są naszymi ulubionymi ;) 
Wolno żyjące psy prawie 1/3 dnia spędzają spacerując, wąchając, obserwując otoczenie czy szukając jedzenia, czyli generalnie wchodząc w różnorodne interakcje ze środowiskiem. Ten sam schemat zachowań wdrukowany jest w nasze domowe Reksie i Azorki - po prostu psy lubią sobie połazić i na luzie posprawdzać, co się dzieje na świecie. Lubią też odkrywać nowe miejsca i nieznane dotąd ścieżki.  
Co to oznacza dla psich opiekunów? Kilka rzeczy: 
  1. Ogród dla psa nie jest odpowiednikiem spaceru. Nie ma tam nowych zapachów, nie ma zakamarków do odkrycia, nic się tam nie dzieje. Ludzie i zwierzęta przechodzący za płotem powodują tylko narastającą frustrację w psie, a nie zapewniają mu spełnienia potrzeb. Regularne, CODZIENNE spacery, to PODSTAWOWA potrzeba psa i żaden ogród tego nie zmieni.  
  2. Żeby spacer spełniał potrzeby zwierzaka, powinniśmy zapewnić mu możliwość swobodnej eksploracji (uwzględniając bezpieczeństwo psa!) czyli: 
  • Pozwolić psu węszyć gdzie chce i ile chce - ma ochotę dziesięć minut stać pod jednym krzakiem? Chce polizać siuśki? Nagle zawraca i cofa się o 20 metrów do jakiegoś zapachu? Wchodzi w błoto? W krzaki? Trudno, zawsze można kupić dłuższą smycz, żeby nie musieć wszędzie za psem włazić.  
  • Dać psu luz i pozwolić mu wybrać trasę - koniecznie chcieliśmy obejść blok z lewej? Zaplanowaliśmy spacer do konkretnymi uliczkami? Trudno, spacer jest dla psa Warto dać mu czasem kontrolę nad tym, gdzie pójdziemy i co będziemy robić. 
  • Odwiedzać nowe miejsca - ile można kręcić się po tym samym osiedlu? Warto co jakiś czas zabrać psa na dalszą wyprawę, nawet jeśli oznacza to tylko podmiejskie łąki :) 
A dlaczego właśnie nasze najlepsze są spacery w jesiennej mżawce? Odpowiedź jest banalnie prosta - gorsza pogoda zdecydowanie zmniejsza ilość bodźców, jakie spotykamy na zewnątrz. Szanse, że będziemy musieli się mierzyć z rowerami, biegającymi dziećmi, innymi psami, etc., mocno spadają. Dzięki temu pies naprawdę ma szanse się zrelaksować w trakcie spaceru. Obecnie coraz większą sławę robi określenie "decompression walks", które oznacza tak naprawdę spacery z daleka od zgiełku i wszelkich pobudzających bodźców czy aktywności.  
Jest to niesamowicie pomocne narzędzie w pracy z psami reaktywnymi czy agresywnymi - niby zwykły spacer, niby nic się nie dzieje, a niejednokrotnie potrafi znacznie odmienić zachowanie psa w środowisku miejskim. Podczas takiego spaceru pies powinien być luzem lub na długiej lince oraz mieć możliwość decydowania o tempie i trasie. Zazwyczaj na tego typu wypady najlepiej sprawdzają się rozległe łąki, ścieżki wśród pól i lasy - chodzi nam o to, żeby maksymalnie ograniczyć liczbę spotykanych osób i zwierząt. Regularne przeprowadzanie takich spacerów obniża poziom pobudzenia psa, jego reaktywność, wspomaga wypoczynek. Polecam spróbować, można się mocno zdziwić, jak spokojny potrafi być nasz pies :D 
Na zdjęciu mój Thorinek na dzisiejszym spacerze - 2h w lesie, 0 innych żywych stworzeń
aaa9282f-42bb-4e5d-aaaa-5e561d340644
Brickstone

@kiri fajny. U mnie niestety długość spaceru dostosowana jest pod starą, żeby dała radę wrócić. Młoda za to na dużo aportu żeby się trochę zmęczyła.

7b277807-cd22-4b5e-bec3-de5f6207267d
kiri

@Brickstone widzę po zdjęciu, że bardzo się kochają xD

Warto je brać na osobne spacery - aport podbija kortyzol, robi psu sieczkę z mózgu i niszczy stawy - ogólnie pełni zupełnie inną funkcję, niż długi spacer

Grievous

@Brickstone Czy on warczy na tego owczarka niemieckiego? XD co się stało

Takebushi

U mnie takie spacery relaksujące odbywały się po prostu o 1szej w nocy, na szczęście udało się stłumić agresję na tyle, że teraz już śmiało chodzimy po centrum miasta bez kagańca w biały dzień i ma wszystko gdzieś wącha sobie co chce. Wącha do woli, chociaż czasem to ja decyduję w którą stronę pójdziemy to natychmiast znajduje nowy szlak zapachowy za którym podąża.

Twój wygląda niepewnie ale szczęśliwie. Śliczna bestyjka.

Takebushi

@Grievous To nie jest bardzo agresywne warczenie. Bardzo agresywne to pokazywanie zębów z zaciśniętą szczęką. Takie może być zwykłą komunikacją mówiącą "nie podoba mi się to co robisz".

kiri

@Takebushi niepewnie, bo zamiast iść do przodu, to go zatrzymałam i fotę robię xD

My do dzisiaj mamy ostatni spacer w okolicach północy, ale to raczej z przyzwyczajenia już

Krogulec

@kiri serek i ty tutaj

Brickstone

@Grievous ona. Ustawia młodą natrętną sukę

Brickstone

@kiri to trudna miłość psa pracującego do hippisa

Zaloguj się aby komentować