Słoneczny żar się z nieba leje
Warszawa cała już od rana pustoszeje
Do ciężkich pięt się asfalt lepi
I nawet lodziarz nie ma siły cię zaczepić
Narzeka cieć och dolo mojaż
A ja z kolegą biorę wędkę i sakwojaż
I gnam przez miasta pył i kurz
Tam gdzie przy moście czeka już
Statek do Młocin statek do Młocin
Dokoła Wisła w słońcu srebrzy się i złoci
A ty za poręcz bracie łap
I pchaj z innymi się przez trap
Pierw dwie panienki i szkrab z kokardą
I grubas kóry ciągle jaja je na twardo
I komuś w przejściu uwiązł teść
Lecz się przepchało go i cześć
A czasem od wielkiego święta
Się zdarza że na brzegu dmie orkiestra dęta
Gdzie ten i ów ma kwaśną minę
Gdy naprzeciwko ja z kolesiem jem cytrynę
I para w ruch syrena wyje
Oddycha człowiek pełną piersią wie że żyje
Orkiestra gra ostatni tusz
A potem w rejs wyrusza już
Statek do Młocin statek do Młocin
To jest atrakcja jakich mało moi złoci
Już dwie panienki z buzią w ciup
Opalać poszły się na dziób
A ja z kolesiem dwa wilki rzeczne
Panienkom tym spojrzenia ślemy niebezpieczne
A jak za burtę wypadł teść
Się wyłowiło go i cześć
Zapada zmierzch a ja z kolegą
Wiem że panienki dwie pracują u Bliklego
I myślę już całując rączki
Że przy okazji trzeba będzie wpaść na pączki
A obok gość po kilku piwach
Narzeka panie coś tym jachtem strasznie kiwa
Kapitan woła cumy rzuć
I już przestaje fale pruć
Statek do Młocin do Młocin statek
Wielka atrakcja dla dorosłych i dla dziatek
Wysiada już z kokardą szkrab
Znów trzeba teścia pchać przez trap
Panowie panie to nie są kpiny
Na letnie dni po prostu nie ma jak Młociny
To dla mnie życia urok treść
I tylko teścia trzeba nieść
Statek do Młocin do Młocin statek,
Wielka atrakcja dla dorosłych i dla dziatek
To życia urok życia treść
Do Młocin statek no i cześć
Panowie panie to nie są kpiny
Na letnie dni po prostu nie ma jak Młociny
To życia urok życia treść
Do Młocin statek no i cześć