kolchoz - duży zakład produkcyjny powyżej 500 pracowników, 3 zmiany lub 4 brygady, na dzień dobry szkolenie bhp, od razu dostajesz ubranie i kartę oraz login z hasłem do systemu. Kierownik raz trafi się spoko, raz trafi się służbista. Brygadzista zazwyczaj tak jak Ty, chce się się wyrobić najmniejszym kosztem ale liczby na ekranie na hali musza się zgadzać. Często używa się terminów z korpo, zapieprz jest zazwyczaj dwa razy większy niż januszexie, ale plus taki ze przyjmują z ulicy. Największym problemem jest to ze za 3 lata będziesz miał taka sama stawkę, co osoba która przyjęła się 5 minut temu jednak od ciebie bedzie wymagane dużo więcej. Jedyne twoje przywileje ze to zawsze dostaniesz premie, No chyba ze l4, wczasy pod grusza, i legendarna umowa na czas nieokreślony.
#przegryw #pracbaza #januszex #kolchoz
@Neetowiec "Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale"
@Debil13 o kurde ale ten cytat pasuje
uduś - jedno z powyższych albo coś pośredniego ale cechą charakterystyczną jest to,że organizacja pracy to jest komediodramat. BHP nie tyle po prostu brakuje a warunki są raczej jego antytezą niczym BHPowska scenka dydaktyczna typków robiących wiertarką na drabinie stojącej w pełnym wody basenie.Albo niczym wózkowy Hans. Dobrego sprzętu chronicznie brakuje, ludzie robią na odpierdol i co drugą rzecz spierdolą, szefostwo to całe gówno beztrosko puszcza pomimo strat na materiałach i półproduktach sięgających 50% i więcej, Stres jak w Januszeksie,warunki socjalne też - ale wielkie zdziwko że na koniec jest jednak jednak wypłata za tą hujnię a nie dopłata z własnej kieszeni albo prokurator.
korpo - biurowo lub produkcyjnie: sztywne głupie zasady których nie da się zmienić bo nie wiadomo nawet za dokładnie kto za co odpowiada, nikt nie ogarnia tej kuwety już dawno i jak w czeskim filmie nikt nic nie wie - serio,poza swoim zakresem obowiązków nikt nic tak naprawdę poza tym co ma zrobić nie wie, spotkania i inne "bicie piany" z których konkretnie NIC nie wynika mają to zmienić ale nie działają, ludzie chodzą niemal samopas a z drugiej strony ich szefowie - nadzorcy niewolników - usiłują za wszelką cenę coś osiągnąć, pracowników zagonić do roboty i osiągnąć kosmicznie wysokie wyniki - też nie wiedząc na dobrą sprawę co się właściwie dzieje. Beznadziejna wydajność i organizacja niczym w urzędzie za PRLu równoważona jest kosmiczną ilością obowiązków i niezrozumiałych procedur które na koniec nie są i tak często wykonywane. Co skutkuje oczywiście nadgodzinami. Ponieważ jakimś cudem to działa (raczej ze względu na skalę działalności firmy) wypłaty osób bezpośrednio tam zatrudnionych nie są takie tragiczne.Gorzej jak się jest tam na stażu jak ja...
Kiedyś tułałem się po takich firmach to była pobudka żeby się rozwijać. bo pewnie bym na stryczku skończył. W firmie traktują CIebie wprost proporcjonalnie do poziomu tego jaki niezastąpiony jesteś. Szef musi się bać, że jak odejdziesz to wszystko stanie w miejscu, a drugiego takiego to zetrwa mu parę tygodni jak nie miesięcy żeby znaleźć. To wtedy nagle magicznie kasa znajduje się na podwyżki, nagle jak mówisz, że bierzesz wolne to nie ma głupich pytań na co bierzesz. A jak okazjonalnie zaspisz to masz telefon czy wszystko wporządku, a nie darcie ryja czemu Ciebiew pracy nie ma.
@dsol17 "uduś" o kurde, tego nie słyszałem a idealnie pasuje do mojego zakładu pracy xD
Zaloguj się aby komentować