Jakiś czas temu śledziłem kanał podróżniczy bikepackera Iohana Gueorguieva, który jechał na rowerze z Alaski do Argentyny. Filmy przyciągały nie tylko ze względu na szalony pomysł, ale również świetne widoki, dobrą muzykę i pozytywny komentarz autora.
Niedawno sobie o tym przypomniałem i okazało się, że ostatni film wrzucił ponad 2 lata temu. Doczytałem, że chłop niestety nie żyje, popełnił samobójstwo. Na wiki podana jest informacja, że cierpiał na jakieś problemy z oddychaniem podczas snu.
Smuteczek mnie ogarnął i zacząłem oglądać cykl "see the world" od początku, co również Wam proponuję.

Filmy są dość długie (30-60 min.), bez wartkiej akcji, ale fajnie sobie włączyć wieczorem, świetny relaks.
Poniżej odcinek 27. z Boliwii, gdzie taszczy rower na 5000 mnpm.
W komentarzu daję stronę z wszystkimi odcinkami, z jakiegoś powodu nie wszystko jest wylistowane na jego kanale YT.
#rower #podroze #gory #bikepacking #alaska #argentyna
https://youtu.be/LcqGISh5kJs
Farmer111

Nasi też byli niezli:


https://festiwalterra.pl/bike-the-world-rowerami-dookola-swiata/


https://www.youtube.com/live/mag0OwUGbZo?si=HN_kwLWMwRyIV7_a


Najciekawsze jest to, że dziewczyna miała rower z marketu za 100 euro kupiony gdzieś w Turcji, a na pytanie jak się ubrać na taką wyprawę mówi, że do południowych brzegów Afryki dojechała w klapkach... Ludzie, którzy ruszyli w dobie e-maili z kompa, a wrócili w dobie smartfonów. W międzyczasie w świecie nastąpiła rewolucja technologiczna, której sobie nie uświadamiamy będąc jej częścią każdego dnia. Teraz mają mowy motywacyjne dla banków z których wynika, że najważniejsze to zrobić pierwszy krok i się nie bać. Podróż miała kilka dramatycznych zwrotów akcji: w Turcji zmarł jeden z chłopaków. Ona z drugim kolesiem wróciła do Polski na jego pogrzeb po czym doszli do wnioskuz że miałby życzenie, żeby pojechali dalej więc wrócili i ruszyli dalej. Dołączył do nich kolejny chłopak. w Afryce kolejny wypadek z udziałem ciężarówki - chłopak był w stanie krytycznym pomogli Polacy mający transport lotniczy i Polska ambasada. kolesia przetransportowano do Polski. Lekarze przewidywali padaczkę w wyniku urazu głowy i ogólne złamania dyskwalifikujace jakąkolwiek jazdę na rowerze. Koleś po roku rehabilitacji poleciał do Afryki do miejsca gdzie był wypadek i ruszył w pogoń za tamtą dwójką. Dojechał samotnie na południe Afryki, złapał stopa na jachcie do Ameryki południowej (Argentyny) i pojechał na południe spotykając się po drodze z tamtą dwójką, która w międzyczasie dojechała na sam dół Ameryki i powoli jechała na północ. Doszedł do wniosku, że też dojedzie na sam dół Ameryki południowej i ruszy jak oni na Alaskę. Nigdy ich nie dogonił, poznał po drodze dziewczynę chyba w Chile, ożenił się z nią i mają dziecko.

nieinteresujsie

@Farmer111 inspirująca historia.

Farmer111

@nieinteresujsie Dzięki za fajny materiał do obejrzenia.

Zaloguj się aby komentować