Jak to możliwe, że w Rosji na stacjach "brakuje" paliw?
Bo nie opłaca się ich sprzedawać. We wrześniu sprzedawcy musieli dopłacać średnio do każdego sprzedanego litra paliwa ok. 3 ruble xD
Jak to możliwe?
Otóż rząd w Rosji od kilku lat DOPŁACA do każdego litra paliwa na stacji ok. połowę ceny - to jest tzw. tłumik paliwowy. Same ceny były dość niskie, więc tłumik też - w styczniu tona Pb95 kosztowała 38 tys. rubli, a diesla 40 tys.
Jednak rząd uznał, że firmy paliwowe celowo zaniżały ceny Uralsa, żeby płacić mniejsze podatki, więc wprowadzono podatek liczony od giełdowej ceny ropy Brent (sprzedajesz tańszą ruską ropę, ale podatek płacisz od ceny droższej zachodniej). Skoro więc ceny Uralsa nie miały wpływu na podatki, to doprowadzono do wzrostu tych cen, zwłaszcza na rynku wewnętrznym. Paliwo na giełdach w tej chwili kosztuje niemal dwa razy drożej: 76 tys. rubli za 95 i 72 tys. za ON. W czym problem? Otóż z jednej strony rząd nie ma pieniędzy na dopłaty do paliw i zapowiedział ich obniżenie, a z drugiej strony ceny są REGULOWANE - nie możesz dowolnie podnieść ceny na stacji. Dodatkowo okazało się, że od długiego czasu istniał "szary eksport", czyli kupowano paliwo z dopłatą rządową i wywożono je za granicę. Szacuje się, że Rosja dopłacała ok. 15 mld $ rocznie do paliw tankowanych w Kazachstanie, Turcji, czy na Białorusi. W tej chwili koncernom paliwowym nie opłaca się produkować paliwa na rynek krajowy, a stacjom nie opłaca się go sprzedawać. Więc paliwa nie ma - proste.
[problem znamy z PRL, a Węgrzy z paliwem mieli niedawno dokładnie to samo, ale przecież tym razem się uda, prawda?]
#rosja #ekonomia #rosjatostanumyslu
8c048071-1ab3-44a1-ae2f-53c1145230eb