@Dudlontko Mi pomaga przypominanie sobie analogicznej sytuacji, gdzie ja nie byłem zainteresowany znajomością/relacją, a druga strona naciskała. Jak przypomnę sobie jakie to uczucie i że ja mogę wywołać analogiczne to od razu odechciewa mi się być natarczywym i zawracać gitarę niezainteresowanej osobie.
@Dudlontko ło panie, akceptacja rzeczywistości to jest temat rzeka. Nie ma łatwej rady na złamane serce, to musi boleć. Doraźnie możesz próbować medytacji uważności, odwracania uwagi poprzez robienie przyjemnych i nieszkodliwych rzeczy, ostatecznie czas leczy rany, banał wiem.
Odpuszczanie jest przedmiotem zainteresowania buddyzmu, możesz posłuchać mądrych nauczycieli w tym temacie, linkuję przykład: https://youtu.be/GXR9emyoJlA
@Dudlontko nie słyszałem o jakiejkolwiek prostej odpowiedzi. To zależy, co Cię "trzyma". Może Cię trzymać to, że nie chciałeś / nie byłeś w stanie przeżyć emocji związanych z zawodem. Czasem jest tak, że trudność wiąże się z przeżyciem smutku lub złości. Czasem jest tak, że ktoś trzyma się checi zrozumienia sytuacji, tylko takie domknięcie jest czasem niemożliwe. Byc może ubrales konkretną osobę w szczególne cechy, rolę, znaczenie.
@0jciecPijo ja nigdy nie miałem okazji by nie być zainteresowanym
@JanKowalski dzięki, jednak zawsze słaby byłem z duchowości i nie mam do tego głowy. Odwrócić uwagi nie umiem. Jakie to przyjemne i nieszkodliwe rzeczy?
@Zlasu najbardziej żałuję że w ogóle podjąłem próbę kontaktu bo bardzo dużo nerwów i psychiki mnie to kosztowało a nic nie dało jednie pewnie z koleżankami ma bekę ze mnie
@Dudlontko ok. Można się pozastanawiać, jakie konkretnie myśli dotyczą tej osoby? Co wtedy czujesz? Jakie przychodzą obrazy, wspomnienia? Jakie w tym kontekście odczuwasz obawy?
Może być tak, że - w skrócie - wszedłeś w kontakt z osobą kierowany dobrym procesem wewnętrznym. I elegancko. Tylko po tym wydarzyło się coś wewnątrz, co "zawiesiło" ten proces, taki trochę error programu. Trochę jak z komputerem: można sięgnąć do tego procesu i go odkorkować.
@Zlasu myśli pozytywne, po prostu jak pierwszy raz zobaczyłem pomyślałem " ale ładna dziewczyna" i patrzyłem się na nią na zajęciach. Dobrze się czułem patrząc bo lubię patrzeć na ładnych ludzi. Przed zagadniem czułem bardzo duży stres bo nie wiedziałem jak się za to zabrać i powtarzałem sobie w głowie co chcę powiedzieć. Podczas rozmowy stres i nie pewność bo toczyła się nie tak jak w mojej głowie i musiałem zebrać myśli co chce powiedzieć i jakałem się, ale też pozytywne wrażenia bo normalnie ze mną rozmawiała a to rzadkość u mnie a na koniec euforia bo zgodziła się wyjść ze mną, tylko po świętach bo wyjeżdża na Ukrainę ( tak rozmawialiśmy przed przerwą świąteczną) i trochę poznałem. Dużym plusem było to, że zobaczyłem jaki ma kolor oczu i był taki jaki mi się podoba.
Później było już gorzej bo jak napisałem to nie odpisała, ale jak gadaliśmy na uczelni to spoko bo przeprosiła że nie odpisała, ale nie ma czasu wyjść bo sesja.
Ostatni raz tak na luzie napisałem co tam i napisała, że idzie na randkę z swoją dziewczyną to zapytałem czy ma dziewczynę i dostałem odpowiedź że tak. Wtedy poczułem duży smutek, frustrację i bezsens robienia czegoś kolwiek. Trochę popłakałem i miałem wódkę to popiłem.
Jaki to dobry proces wewnętrzny? Nigdy nie słyszałem o czymś takim
@Dudlontko czy to była dla Ciebie pierwsza taka sytuacja?
Proces wewnętrzny to to, co dzieje się w nas. Jakoś czujemy nasze ciało, emocje, stany, uświadamiamy sobie nasze potrzeby, coś myślimy, mamy pewne założenia co do tego jacy jesteśmy, jak działać w świecie, jak realizować nasze potrzeby, co jest ważne. To taki nasz "wewnętrzny" proces, od tego jak on przebiega zależy to, co robimy "na zewnątrz", jak rozmawiamy, co robimy. Możemy sobie pokomplikowac ten wewnetrzny proces, aż po większe problemy. Bo np. możemy ignorować to co czujemy, więc coś nie gra, bo czegoś potrzebujemy, jakoś reagujemy, tylko to uniewazniamy.
Możemy przyjąć obce przekonania, wartości, wzorce, i wtedy czujemy, wiemy czego potrzebujemy, ale odbieramy sobię możliwość pójścia za tym. I tu caly "mechanizm" się wysypuje, nie dochodzimy nawet do dzialania, nie wychodzimy "na zewnątrz", więc nie dochodzimy nawet do możliwości odpowiedzi na potrzebę.
Może w takiej sytuacji receptą może być powrót do siebie, do tego co czujesz, myślisz, przeżywasz w bieżącej sytuacji?
Patrząc na tamto doświadczenie, można - przykładowo - być zadowolym. Zagadales, rozmowa się kleiła mimo stresu. Nawet okazało się, że chce wyjść. Ekstra. Później coś przestało się kleić, frustracja, niepewność, być może zakwestionowales swoje kompetencje interpersonalne, atrakcyjność (czyli wrzuciłeś trochę piachu w mechanizm wewnetrznego procesu). Później dowiedziałeś się, że spotyka się z dziewczyną: rozczarowanie, frustracja, złość (w takiej sytuacji też można dosypać sobie piachu). I teraz: to samo doświadczenie może trochę zmienić jak ten Twój proces kieruje Cię wobec rzeczywistości: super, zagadalem! Coś się zadzialo pozytywnego, były jakieś lęki które się nie sprawdziły, stres który mozna pokonać. Ostatecznie, no nie wyszlo, szkoda, smutek, złość. Trudno. Wracam do początku, jak spotkan kogoś innego, z kim będę chcial soedzic czas, to zagadam. Albo zupełnie przeciwny kierunek: nie zagadam, po co, to nie dla mnie, i tak nie wychodzi; lepiej znosić samotność. Pierwszy scenariusz: odpowiadasz na samotność, więc można przeżyć coś dobrego. Drugi, przez wycifanie i obcięcie odpowiedzi na siebie, wyklucza się odpowiedź na potrzebę, poczucie jakiegoś braku.
@Dudlontko ja też raczej nie jestem "duchowa", ale tam są rzeczy uniwersalne dotyczące zgłębiania swojej psychiki, a nie jakichś bogów itd., więc polecam niezależnie od przekonań.
Przyjemne rzeczy to już zależnie od twoich upodobań, to co ci poprawia nastrój, ale nie szkodzi (nie narkotyki, alkohol, hazard, autodestrukcja). Ja lubię np. spacer na łonie natury, długi ciepły prysznic, masaż, kolorowanie, czytanie książki obwinięta kołdrą jak naleśnik, coś w tym stylu.
Nie walcz z myślami, bo wtedy tylko się nasilają. Są techniki, jak można je łagodnie "odsuwać" bez walki. Możesz wyobrażać sobie, że twoj umysł to niebo, a myśli to pojawiające się na nim chmurki. Obserwujesz niebo i jak chmury pojawiają się i odpływają w dal bez uczepiania się ich.
Możesz wygooglować "defuzja myśli". Możesz też posłuchać pana poniżej
@Zlasu tak pierwsza. Zawsze jak próbowałem z kimś porozmawiać to słyszałem " spadaj".
Wychodzenia za zewnątrz się boję bo same porażki mam przez całe życie.
Wybieram drugi scenariusz, nie chce się oszukiwać, że będzie inaczej.
Muszę iść na terapie by mieć szansę porozmawiać, ale to za duży wysiłek nie wiem czy opłacalna inwestycja
@JanKowalski spacer fajnie, ale zimno jest. Na ten weekend pojechałem do kuzyna do Warszawy, ale tutaj też doskiwera mi samotność mimo miłego spędzenia czasu.
Wieczorem spróbuję tych technik
@Dudlontko sęk w tym, że wszystko wiąże się z ryzykiem i kosztami (energii, doświadczenia nieprzyjemnych emocji). Obecnie "ból" zwiazany z tym "spadaj" i że nie wychodzi może być duży, bo np. duża i dluga jest samotność a "wychodzenie" jest trudne, kosztowne, wiąże się z silnymi obawami. Tylko, czas zmienia sytuację. Im więcej samotnosci i izolacji, tym więcej kosztów i zwiększa się ich obszar. Bo ciało też reaguje (np. poprzez poziom energii, dolegliwości, objawy nerwicy). Bo może się pojawić tendencja do zagluszenia tego, co się tak dotkliwie przeżywa (są w tym różne mechanizmy, tylko że działają tylko trochę, za to niosą dodatkowe problemy i komplikacje). Ostatecznie, koszty i skutki w przyszłości są o wiele większe niż teraz.
Można trochę zmienić sytuację, na zasadzie "teraz nie czuję żebym był w stanie, boję się, to frustrujące doświadczenia. Ok. Odłożę to na chwilę na bok, ale nie rezygnuje. Patrzę co jest jeszcze, co jest ważne i na co mam energię. Jak mi się trochę poprawi, to wrócę do potrzeb w tamtym obszarze".
@Zlasu strasznie skomplikowane się to wszystko wydaje, nie wiem za bardzo co napisać.
Koszty będą większe, ale obstawiam, że teraz terapia by mi 10 lat zajęła a to dla mnie bardzo dużo.
Ciężko mi będzie odłożyć na bok bo energii w ogóle nie mam i nadziei na poprawę czego kolwiek
@Dudlontko może nie należy brać się od razu za wszystko. Znam sytuacje, kiedy ludzie korzystają z terapii na raty. Za pierwszym razem biorą się za najwiekszy problem/y, później stwierdzają, że coś trzeba dopracowac. Rok albo dwa później decydują się jeszcze na dogrywkę, bo dostrzega coś nowego. Tak bywa.
@Zlasu nie wiem czy relacje są warte by w nie inwestować a człowiek i tak jest stworzony do samotności a tylko przegrywy tego nie rozumieją
@Dudlontko wiesz, myślę że w relacje warto inwestować. Warto inwestować w siebie, żeby posiadać umiejętności nawiązywania, utrzymywania, rozwijania relacji. To w życiu ważne, bez względu na to, czy ktoś zamierza/ albo będzie po prostu sam. To ułatwia życie w wielu aspektach: w pracy, miejscu zamieszkania, nawet w zakresie załatwiania różnych rzeczy. Chodzi o kwestie rozumienia określonego srodowiska spolecznego, modyfikowania relacji. To przydaje się i na studiach, i u mechanika, i w szpitalu. Trochę, jak być z ludźmi, jak "obsługiwać" ludzi, by np. nie zostać zlekcewazonym, ale też by nie eskalować, nie tworzyć sytuacji konfliktowej.
@Zlasu mi jest ciężko bardzo bo dosłownie z tą dziewczyną zrobiłem wszystko źle jak na tym filmie: https://youtu.be/D71pcVleoOs
na studiach jako jedyny robię wszystko sam bo nikt nie chce ze mną pracować. Tylko no na samą myśl ile czasu, pracy i pieniędzy muszę na to poświęcić to odechciewa mi się
@Dudlontko jak popełniłeś jakieś błędy, trudno. Jest i plus, na tym polega nauka, teraz wiesz więcej. Profit, nie tylko porażka.
Jak ze wszystkim, motywacja jest warunkiem koniecznym. Nie trzeba skupiać 100 proc. czasu i zasobów na rozwoju umiejętności interpersonalnych i lepszego ogarniania siebie. Warto zidentyfikować priorytety i robić coś, żeby notować progres. Nie musi być wielki, ważne żeby był.
@JanKowalski przesluchalem tego Teda o mimo sceptycyzmu nawet dobrze się słuchało i spróbuję przetestować to co chłop mówił
@Dudlontko super, cieszę się!
@Zlasu no i właśnie tej motywacji nie mam. Nawet nie wiele czasu poświęcając tygodniowo i tak musiałbym latami pracować na pierwszy efekt. Najpierw muszę się zagłębiać w tematykę motywacji i prokrastynacji by zacząć działać
@JanKowalski byłem na spacerze dzisiaj na cmentarzu i dobrze to robi, lepiej mi się tam myśli bo cisza jest i element zadumy oraz próbowałem po mału rzeczy z filmiku
@Zlasu są sposoby ćwiczenia relacji bez terapii?
@Dudlontko są. Klopot polega na tym, jak to robić sensownie i nie zrazić się negatywnymi stanami, myślami itd.
Zaloguj się aby komentować