"Jak dobrze i tanio w podkast"
cz. 2
W poprzednim wpisie dowiedziałeś się dlaczego Twój głos jest najlepszym głosem i czego słuchać, żeby wiedzieć jak kreować swój pomysł na podkast.
Teraz: sprzęcicho!
SPRZĘT (WARIANT UBERTANI i BARDZO DOBRA JAKOŚĆ DŹWIĘKU)
Mówisz, że masz ajfona i będziesz na nim nagrywał? Jeśli masz taki pomysł, to skończ czytać, spójrz na ścianę swojego mieszkania, nachyl się w stronę ściany, rozbiegnij się i uderz głową w ścianę. Już? Ok. NIE NAGRYWAMY NA TELEFON - chyba że kupisz sobie mikrofon ze stajni zooma - bodajże zoom am7, który podłączasz pod telefon (usb c) i dedykowaną apką nagrywasz, wtedy tak, ale generalnie NIE NAGRYWASZ NA MIKROFON TELEFONU, dlaczego? BO KURDE NIE. Szanujmy się, szanujmy swoje uszy. Nigdy mikrofon telefonu nie będzie miał takiej charakterystyki dźwiękowej jak mikrofon profesjonalny (np. pojemnościowy). Jeśli chcesz, żeby Twój podkast nie brzmiał jak guano, to MUSISZ WYDAĆ PIENIĄDZE NA w miarę DOBRY MIKROFON. Koniec kropka. Ale nie musisz kupować mikrofonu studyjnego, interfejsu audio i drogich słuchawek, nie no, to jest bez sensu. To co kupić?
Słuchaj, krótka piłka - kupujesz REKORDER, ale czemu taki? Bo taki mikrofon (I BĘDĘ UPARCIE NAZYWAŁ GO MIKROFONEM!!! SPADAJCIE TRVE REALIZATORZY DŹWIĘKU) pozwala Ci na podłączenie go pod komputer, gdzie automatycznie stanie się mikrofonem typu USB, ale zachowasz tą mobilność - np. chcesz pójść do funfli którzy grają jakąś gównomuzykę i chcesz z nimi zrobić wywiad, mając wariant mikrofon USB (studyjny) musisz wziąć: mikrofon, komputer, zasilanie … już się robi dużo rzeczy nie? A jak masz rekorder, to sobie bierze mikrofon, zapas baterii, gąbeczkę czy też DEADCATa, słuchaweczki (mogą być typu pchełki, ale bez własnego mikrofonu) i jak król idziesz na wywiad, gdzie będziesz ten mikrofonik na przemian podsuwał sobie, nagrywał pytanko i podsuwał odpowiadaczowi. Kulturka i nie musisz być obładowany jak słoń.
No, to takie mikrofony to (takie które ja przetestowałem i se chwale) to zoom h1 v2 (już niedostępny nowy, tylko z rynku wtórnego - nastepca to zoom h1n, nie wiem jak brzmi, ale ma więcej bajerów) albo tascam dr 05. Oba mikrofony różnią się wykonaniem i zastosowaną charakterystyką mikrofonów. Zoom ma charakterystykę XY, natomiast tascam ma charakterystykę AB. Czy ma to znaczenie? Niewielkie, aczkolwiek ja wolę pracować na charakterystyce XY, zawęża "stożek" i mniej zbiera dźwięków tła.
Chyba, że masz dużo hajsiwa i chcesz mieć więcej rozwiązań, wtedy kup se tascama dr40x (ale tutaj 700-800 zł), tam możesz mikrofony ustawić w charakterystyce xy i ab i ogólnie mikro lepiej brzmi, aczkolwiek model z "x" ma większy szum elektromagnetyczny niż poprzednik bez "x". Ale jakościowo brzmi w opór dobrze.
Już masz mikrofon? To super, teraz, żeby wyglądać profesjonalnie, to se kup słuchawki, takie wygodne radiowe. Masz pchełki? Super, wsadź je sobie w pokrowiec i używaj jak jeździsz tramwajem czy idziesz na spacer.
Godzinny wywiad w pchełkach sprawi, że odpadną Ci uszy z bólu - słuchawki do nagrywania (a konkretniej odsłuchiwania materiału) mają być takie, że mają pieścić Ci uszka i nie uciskać zbytnio dyńki, żeby Ci się dobrze myślało i miał tak po ludzku komfort pracy.
No dobrze, to jakie kupić słuchawki "na początek"? Może jakieś Shenki? Albo AKaGi? Po co?
Superlux HD681 - są wystarczające, mają dobrą jakość dźwieku - operują na średnich tonach, więc i basik Ci przypieprzy delikatnie i wysokie tony też usłyszysz. Są wytrzymałe - jeśli nie rzucasz słuchawkami po pokoju. Są wygodne, a jak się popsują to nie żal.
Jako ciekawostkę powiem, że niedawno przesiadłem się z moich superluxów na Beyerdynamicsy dt 770 pro i na upartego nie ma dramatycznej różnicy - w beyerdynamicsach więcej usłyszysz. Może jestem głuchy albo barbarzyńcą, nie wiem - tak mam. Jak nie ma różnicy, to po co przepłacać?
Dobra, no to masz słuchawki (które wpinasz podczas nagrania do rekorderu/dera) ale masz problem jak mówisz głoski wybuchowe ("p" i "b")? Nie ma problemu - kupujesz sobie martwego kota - nie czekaj, nie ściągaj takiego przejechanego z ulicy - kupujesz sobie taki puszek, który nakłada się na mikrofon i pełni on rolę popfiltra i jednocześnie możesz z tak ubranym mikrofonem wyjść na dwór (albo pole jeśli jesteś z Krk lub okolic) i jak będzie wiał wiaterek to mikrofon tego wiatru nie zbierze albo zbierze niewiele przy mocnych podmuchach.
Deadcaty kosztują w okolicach 70 - 100 -250 zł im wyższa cena tym lepsze zbieranie podmuchów.
Dobra - masz te wszystkie rzeczy, podliczmy - mikrofon - 400-450 zł, słuchawki 80-90 zł, deadcat 150 zł - wychodzi Ci kosztów: (zrobimy wariant droższy) 690 zł - czyli ok 700 zł. I za te 700 zł masz sprzęt który posłuży Ci długo w Twojej podkastowej przygodzie, a jak się wkurzysz to go sprzedasz z niewielkim ubytkiem na sprzęcie + będziesz miał dobre słuchawki do muzy.

Zaloguj się aby komentować