I tak się żyje na tym Planetu...
---------[] 001 OWCA, TRANSFUZJA I ZEMSTA []---------
To uczucie, gdy szukasz sobie tematu do jednego z projektów w temacie grup krwi, trafiasz na historię Juana-Babtista Denisa i zadajesz sobie pytanie: "ale jak to krew owcy?". Ano takto, w 1667 roku JBD z sukcesem przetoczył krew @bojowonastawionaowca , 15-sto letniemu chłopcu i go "wyleczył", a jego badania były tak fajne, że zostały zbanowane na ponad 100 lat. Zapraszam na podróż po... Tym.
Lata 16XX były bardzo burzliwe we Francuskiej historii (a kurde jakie lata nie były) ze względu na powiedzmy wojny filozoficznych ideologii. Kartezjusz wyskakuje ze swoim twierdzeniem o zwierzo-maszynach, uznając je za niezdolne do odczuwania i się zaczęło. Jako że od dłuższego czasu na dworach popularne były nauki kartezjańskie, wielu uznawało idee z nich płynące za uzasadnione, choć nie brakowało takich, którzy wierzyli w starsze nauki Hipokratesa.
Tu wchodzi nasz bohater, JBD, syn majstra pomp wodnych (co potem mu się przyda), fizjolog, matematyk i bodaj filozof. Wraz z asystentem Emmerezem szukali sposobu nie tylko na leczenie chorób, ale i na wydłużenie życia. Pomysł ze zwierzęcą krwią miał być rozwinięciem wspomnianej teorii filozoficznej, ale i nawiązywać do twierdzeń Galena, które potem zostały rozwinięte, przez Williama Harveya w 1628 roku (układ krwionośny). Owa krew, nieskalana ludzkimi myślami, miała mieć oczyszczający wpływ na organizm.
Pierwszej transfuzji dokonali w 1667 roku, na 5 pacjentach, z czego jednym był wspomniany we wstępie, 15-sto letni chłopiec, który był osłabiony i miał gorączkę.
Jak wyglądała procedura? Panowie upuszczali w granicy 100ml krwi, a potem używając systemu rurek i pomp, które czasem są przedstawiane, jak ogromne tłoki lub strzykawki, wpompowywali 300ml wcześniej upuszczonej krwi zwierzęcej, najczęściej owczej, lub krowiej. Jak 300, przecież to więcej, niż upuścili? Nie wiem, choć potrafię sobie wyobrazić silną pompę i nadciśnienie, ale lekarzem nie jestem. Chłopiec przeżył wraz z dwójką innych pacjentów i miał poczuć się lepiej. Z innej strony, na miejscu młodego pewnie udawałbym ozdrowienie, bo teraz poszła krew od owcy, a co następne? Lobotomia? Ale bez obaw, na to chłopiec poczeka 220 lat.
Tutaj zaczęła się już gruba drama, w której mamy też jeden ze wczesnych przykładów używania płatnych trolli, a w sumie pewność mamy tylko co do jednego, chłopca, który miał rozsiewać nieprawdę na temat JBD i jego procedury, która stawała się popularna. Do czasu, bo mimo, że zbierała krwawe żniwo (dosłownie i w przenośni), to dopiero śmierć ludzi na wysokich stołkach, sprawiła że trend zaczął się odwracać.
Pewien hrabia, o nazwach długich na pół kilometra, cierpiący na demencję spowodowaną najprawdopodobniej przez syfilis, poprosił o pomoc naszą parę bohaterów. Pierwsze dwie transfuzje, wypadły dobrze, z "korzyścią" dla pacjenta, po trzeciej zmarł w dość dziwnych okolicznościach. Jego małżonka bardzo nalegała na tę ostatnią, a zaraz po niej ogłosiła, że hrabia umarł, zwłoki zakopała, uniemożliwiając autopsję, a w sądzie oskarżyła o zabójstwo JBD i Emmereza. Jak się potem okazało, sama go otruła arszenikiem, przekupując innych medyków. Sprawa mimo wszystko, została wykorzystana przeciwko transfuzjom, kierując uwagę na jej ofiary. Nasza historia kończy się bodaj w roku 1670, kiedy parlament francuski zbanuje praktyki (tak się nazywał, choć z demokracją nie miał nic wspólnego), a na nowe życie przyjdzie im poczekać aż do rewolucji francuskiej.
Myślę że tu warto zadać kluczowe pytanie. Jak to mogło "działać"? No tu będzie dużo spekulacji. Przede wszystkim nie mamy tu do czynienia z dużą ilością krwi, etap był wczesny i metody mogły być nawet od strony technicznej tak prymityne, że ze wspomnianych 300ml, realnie do żył trafiało sporo mniej. W tym przypadku nawet mała ilość jest toksyczna, ale reakcja organizmu zależy od jego kondycji. Osoby ze słabym ukladem odpornościowym mogłyby w teorii mieć więcej szczęścia, niż te o mocnym. Samych statystyk zgonów nie mamy, więc trudno określić dokładną śmiertelność, ale była ona określana, jako wysoka. Do tego dochodzą powikłania i długoterminowe skutki, o których nikt zapisków nie prowadził.
Od strony "ozdrowień", to tu szukałbym pola dla efektu placebo lub zwyczajnie błędnej diagnozy. Jest też opcja, że spaprany zabieg, kończył chwilowo problem z nadciśnieniem. Nie bez powodu od wieków znano terapie pijawkowe, ale to trochę bardziej skomplikowane.
Pamiętajcie, że kontekst historyczny jest ważny. Teraz mamy technologię i wiedzę, a i tak ludzie wierzą w zabobony.
---------[] OUTRO []---------
I tak się żyje na tym Planetu przejmuje stery. Język będzie prostacki i nieskładny, bo za dużo czasu kosztuje mnie edycja. Inne serie będą zwyczajnie podpinane w tagach, jak temat do jakiejś pasuje.
Sowie Syndromy zostają, ale z racji długości tekstu muszę pomyśleć o lektorze (10 634 znaki).
#sowietetate #dziwnehistorie #historia #krew #ciekawostki #tworczoscwlasna
---------[] 001 OWCA, TRANSFUZJA I ZEMSTA []---------
To uczucie, gdy szukasz sobie tematu do jednego z projektów w temacie grup krwi, trafiasz na historię Juana-Babtista Denisa i zadajesz sobie pytanie: "ale jak to krew owcy?". Ano takto, w 1667 roku JBD z sukcesem przetoczył krew @bojowonastawionaowca , 15-sto letniemu chłopcu i go "wyleczył", a jego badania były tak fajne, że zostały zbanowane na ponad 100 lat. Zapraszam na podróż po... Tym.
Lata 16XX były bardzo burzliwe we Francuskiej historii (a kurde jakie lata nie były) ze względu na powiedzmy wojny filozoficznych ideologii. Kartezjusz wyskakuje ze swoim twierdzeniem o zwierzo-maszynach, uznając je za niezdolne do odczuwania i się zaczęło. Jako że od dłuższego czasu na dworach popularne były nauki kartezjańskie, wielu uznawało idee z nich płynące za uzasadnione, choć nie brakowało takich, którzy wierzyli w starsze nauki Hipokratesa.
Tu wchodzi nasz bohater, JBD, syn majstra pomp wodnych (co potem mu się przyda), fizjolog, matematyk i bodaj filozof. Wraz z asystentem Emmerezem szukali sposobu nie tylko na leczenie chorób, ale i na wydłużenie życia. Pomysł ze zwierzęcą krwią miał być rozwinięciem wspomnianej teorii filozoficznej, ale i nawiązywać do twierdzeń Galena, które potem zostały rozwinięte, przez Williama Harveya w 1628 roku (układ krwionośny). Owa krew, nieskalana ludzkimi myślami, miała mieć oczyszczający wpływ na organizm.
Pierwszej transfuzji dokonali w 1667 roku, na 5 pacjentach, z czego jednym był wspomniany we wstępie, 15-sto letni chłopiec, który był osłabiony i miał gorączkę.
Jak wyglądała procedura? Panowie upuszczali w granicy 100ml krwi, a potem używając systemu rurek i pomp, które czasem są przedstawiane, jak ogromne tłoki lub strzykawki, wpompowywali 300ml wcześniej upuszczonej krwi zwierzęcej, najczęściej owczej, lub krowiej. Jak 300, przecież to więcej, niż upuścili? Nie wiem, choć potrafię sobie wyobrazić silną pompę i nadciśnienie, ale lekarzem nie jestem. Chłopiec przeżył wraz z dwójką innych pacjentów i miał poczuć się lepiej. Z innej strony, na miejscu młodego pewnie udawałbym ozdrowienie, bo teraz poszła krew od owcy, a co następne? Lobotomia? Ale bez obaw, na to chłopiec poczeka 220 lat.
Tutaj zaczęła się już gruba drama, w której mamy też jeden ze wczesnych przykładów używania płatnych trolli, a w sumie pewność mamy tylko co do jednego, chłopca, który miał rozsiewać nieprawdę na temat JBD i jego procedury, która stawała się popularna. Do czasu, bo mimo, że zbierała krwawe żniwo (dosłownie i w przenośni), to dopiero śmierć ludzi na wysokich stołkach, sprawiła że trend zaczął się odwracać.
Pewien hrabia, o nazwach długich na pół kilometra, cierpiący na demencję spowodowaną najprawdopodobniej przez syfilis, poprosił o pomoc naszą parę bohaterów. Pierwsze dwie transfuzje, wypadły dobrze, z "korzyścią" dla pacjenta, po trzeciej zmarł w dość dziwnych okolicznościach. Jego małżonka bardzo nalegała na tę ostatnią, a zaraz po niej ogłosiła, że hrabia umarł, zwłoki zakopała, uniemożliwiając autopsję, a w sądzie oskarżyła o zabójstwo JBD i Emmereza. Jak się potem okazało, sama go otruła arszenikiem, przekupując innych medyków. Sprawa mimo wszystko, została wykorzystana przeciwko transfuzjom, kierując uwagę na jej ofiary. Nasza historia kończy się bodaj w roku 1670, kiedy parlament francuski zbanuje praktyki (tak się nazywał, choć z demokracją nie miał nic wspólnego), a na nowe życie przyjdzie im poczekać aż do rewolucji francuskiej.
Myślę że tu warto zadać kluczowe pytanie. Jak to mogło "działać"? No tu będzie dużo spekulacji. Przede wszystkim nie mamy tu do czynienia z dużą ilością krwi, etap był wczesny i metody mogły być nawet od strony technicznej tak prymityne, że ze wspomnianych 300ml, realnie do żył trafiało sporo mniej. W tym przypadku nawet mała ilość jest toksyczna, ale reakcja organizmu zależy od jego kondycji. Osoby ze słabym ukladem odpornościowym mogłyby w teorii mieć więcej szczęścia, niż te o mocnym. Samych statystyk zgonów nie mamy, więc trudno określić dokładną śmiertelność, ale była ona określana, jako wysoka. Do tego dochodzą powikłania i długoterminowe skutki, o których nikt zapisków nie prowadził.
Od strony "ozdrowień", to tu szukałbym pola dla efektu placebo lub zwyczajnie błędnej diagnozy. Jest też opcja, że spaprany zabieg, kończył chwilowo problem z nadciśnieniem. Nie bez powodu od wieków znano terapie pijawkowe, ale to trochę bardziej skomplikowane.
Pamiętajcie, że kontekst historyczny jest ważny. Teraz mamy technologię i wiedzę, a i tak ludzie wierzą w zabobony.
---------[] OUTRO []---------
I tak się żyje na tym Planetu przejmuje stery. Język będzie prostacki i nieskładny, bo za dużo czasu kosztuje mnie edycja. Inne serie będą zwyczajnie podpinane w tagach, jak temat do jakiejś pasuje.
Sowie Syndromy zostają, ale z racji długości tekstu muszę pomyśleć o lektorze (10 634 znaki).
#sowietetate #dziwnehistorie #historia #krew #ciekawostki #tworczoscwlasna
@DziwnaSowa zaprzeczam plotkom, nie miałem z tym nic wspólnego
@bojowonastawionaowca tylko winny się tłumaczy
"Pierwszej transfuzji dokonali w 1667 roku, na 5 pacjentach "
"Chłopiec przeżył wraz z dwójką innych pacjentów"
Dokonałem obliczeń. Kryją w sobie mroczną tajemnicę.
Zaloguj się aby komentować