@rain to nie jest śmieszne nic a nic.
Ja pierdolę,to w sumie ja mając gównianą pracę na stażu i będąc od wielu lat na bezrobociu i mieszkając u rodziców ponieważ nie mam długów i mam w sumie jakiś dach nad głową osiągnąłem "sukces finansowy".
Przerażające. A wiecie dlaczego przerażające ? Bo takie artykuły to znak,że tych co nie mają kredytu a nie są bezdomni zapewne rząd będzie chciał dojechać... Super kurwa /s
@dsol17 poniżej zrzut z artykułu. A sam nagłowek to bajt. https://i.gremicdn.pl/image/free/6908cf0ed479caa98666e4c3b98d4416/?t=crop:1273:607:nowe:0:0,resize:fill:1072:511,enlarge:1
Where humor?
@Kronos że sukcesem finansowym określane jest tu posiadanie dachu nad głową i brak długów. Jak nisko upadliśmy.
Przez to, że w Polsce nie ma profesjonalnego i stabilnego rynku mieszkań na wynajem, dach nad głową uważany jest niemal za dobro luksusowe. W znacznie bogateszych Niemczech czy Anglii, większość osób wynajmuje mieszkania latami, a na własność nabywa je głównie klasa średnia i wyżej. Nie wspomnę już o posiadaniu jakiegoś domku na przedmieściach, gdzie jest to zarezerwowane dla naprawdę zamożnych.
Niestety u nas rynek wynajmu jest równie niestabilny jak raty kredytów. W Niemczech czy Anglii jest duży segment mieszkań komunalnych, z gwarancją braku spekulacji cenowych i zagwarantowanym prawem do mieszkania jeśli w terminie płacisz czynsz i wszystkie opłaty. U nas prywatni landlordzi i deweloperzy spekulują cenami jak tylko się da, żeby wydoić kasę z wynajmującego. A jak coś mu się nie spodoba i znajdzie gotowego zapłacić więcej, to rozwiąże umowę z Tobą bez najmniejszego sentymentu. I cymbały zakredytowane pod korek jeszcze powiedzą, że to wszystko przez zbyt duże podatki i obciążenia finansowe dla nich. A poza tym jest jego, więc może sobie zażyczyć nawet 10-tysięcy złotych/msc za wynajem klatki
No właśnie tak to nie działa. Przynajmniej w cywilizowanych państwach. Rynek mieszkaniowy to jest jeden z niewielu segmentów strategicznych, bo gdzieś mieszkać każdy musi. A masowe pójście pod most nie jest rozwiązaniem problemu. Dlatego nie może być tak, że ktoś za starą ruderę wystawia cenę jak za apartament, bo to jego i jak ktoś chce to mu płaci. Rynku mieszkaniowego nie można traktować tak samo jak np. rynku smartphonów, telewizorów czy samochodów, że dałeś 2-kafle za Samsunga albo 50-tysięcy za Passata i teraz są Twoje. Tak więc możesz walnąć zaporową cenę na OLX czy Otomoto i czekać aż głupi się skusi.
Tak samo jak są np. specjalne przepisy w przypadku rynku zbrojeń. I sam fakt, że kupiłeś rakiety od USA czy UK, albo czołgi i samoloty od Niemiec nie oznacza, że możesz je sobie teraz ot tak sprzedać państwom wrogim Stanom Zjednoczonym, Wielkiej Brytanii czy Republice Federalnej Niemiec. Mimo, że teoretycznie za nie zapłaciłeś i są już Twoje, ponieważ szereg klauzul zawartych w umowie zabrania takich praktyk. I sprzęt wojskowy zakupiony od państwa macierzystego ma służyć w celach obronnych, a nie np. ofensywnych innych państw.
Podobnie powinien być traktowany rynek mieszkaniowy, jako ten strategiczny. A nie, że ktoś nabija sobie kabzę kosztem głupich kuców wierzących w paróweczkowe teorie, którzy jedną pensję przeznaczają na wynajem albo ratę kredytu, bo to prowadzi potem do patologii.
@Lukato zabawna sprawa, że dzisiaj za ten wywód postawiłbym ci browara (takiego do 10 zł powiedzmy), a jeszcze kilka lat temu, z kucem na głowie, bym się srał i linkował gównofilmy Memcena albo innego wolnorynkowego zamordysty.
To się chyba nazywa dysonans poznawczy.
@rakokuc Wywody Memcena, podobnie jak i innych piewców wolnego rynku są bardzo fajne pod jednym warunkiem. Masz dużo pieniędzy i wtedy możesz sobie pozwolić na stosowanie się do ich rad
Bardziej bekowi są "ludzie sukcesu" pracujący w korpo za 5000 brutto w dużym mieście plus prowizje po wypełnieniu nierealnych celów, którzy myśla, że jak karta kredytowa jest nadal czynna i kupili 40-metrowe mieszkanie w 30-letnim kredycie to są wielkimi specjalistami i klasą średnią. Wystarczy, że stracą pracę jak przestaną wypełniać cele i przez kilka miesięcy będą bezrobotni. Wtedy bardzo szybko będzie po ludziach sukcesu z Instagrama.A takie typy jeszcze często płaczą, że deweloperzy zarabiający miliony albo korporacje notujące przychody miliardach, są zbyt obciążeni finansowo przez podatki i z tego powodu pracownicy nie dostają porządnych podwyżek oraz nie mamy tanich mieszkań pod wynajem
Jak słyszę takiego odklejeńca to nawet nie dyskutuję, bo to wiadomo, że paróweczkowe teorie weszły za mocno. Żadna firma nie jest instytucją charytatywną oraz nie zarządzają nią altruiści. W większości będą płacić tyle ile nakazuje im prawo, bez względu na przychody. Jakby nawet zdjąć im podatki do totalnego minimum, to jeśli nie będą musieli, nie zapłacą pracownikom więcej i zachowają zysk w swojej kieszeni. Dziesięć czy dwadzieścia lat temu koszty pracy były o wiele niższe niż obecnie, a ludzie byli zatrudniani za 4-5 zł/h na umowach zlecenie. I to często nie w jakiejś parodii firmy typu Zakład u Zenona w Piździszewie Mniejszym, ale w dużych miastach i dobrze prosperujących markach. Tak więc to by było na tyle w kwestii uciemiężonych przedsiębiorców, których zjadają podatki i koszty pracy.
Zaloguj się aby komentować