A sądzę, że warto poznać historię swoich rodzinnych stron- bardzo często wydarzenia, które w podręczniku były tam gdzieś wspomniane tutaj zamieniają się w barwne historie dające wyobraźni materiał do wymalowania żywego obrazu tego wydarzenia.
To co na lekcji historii jest jakimś tam zwykłym najazdem Macieja Korwina, dla mnie właśnie przez pryzmat lokalnej historii przybiera kształt wydarzenia naprawdę dramatycznego. Czytam o tym jak to jedno, drugie, trzecie, czwarte lokalne świetnie prosperowało, rozwijało się- i BUM, Jebudu- najazd Węgierski- miasto splądrowane, kobiety zgwałcone, mężczyźni wyzabijani, dorobek pokoleń obrócony w proch. Dopiero to uzmysłowiło mi jak dramatyczne było wydarzenie, które na lekcji historii wydaje się takie zupełnie normalne.
Także zachęcam do zgłębiania w ramach możliwości i zasobów wolnego czasu tego tematu pasjonatów historii, ale nie tylko.
Postaram się od czasu do czasu napisać krótką notkę o jakimś wydarzeniu, postaci albo okresie z mojego regionu. Mam nadzieję, że ta notka się podobała. Do następnego!