Mialem sytuacje podobna, acz troche inna. Przyszlo pismo "korekta" o doplacie za wode. W nim, roczne zuzycie wody wzroslo do prawie 200%. W odpowiedzi na grzeczne pytanie do wspoldzielni o co tu chodzi, przyszlo, ze korekta wynikla po odczytaniu glownego licznika z budynku. Odczyt ten byl wiekszy od sumy wszystkich licznikow z mieszkan, wiec roznice jakos podzielili miedzy wszystkich mieszkancow. Podobno liczniki w mieszkaniach sa takie sobie, ale ten glowny zawsze mowi prawde. Ta, jasne xD Jakby przyszlo 5-10% do doplaty, to moze bym to lyknal.
Podejrzewalismy, ze wyszlo to z faktu, ze emerytki przed blokiem maja ogrodek. Postawily sobie nawet laweczki i w pogodne popoludnia piela grzadki lub monitoruja okolice. Mozliwe, ze dobraly sie do rur przed licznikami w mieszkaniach i podlewaja tak kwiatki.
Sledztwo sie nie zakonczylo, bo w odpowiedzi na drugiego emaila typu "Nie zaplace", przyszla korekta-korekty, i w niej doplata wynosila 0zl. Co ciekawe, moj owczesny szef (Gdansk), mieszkajacy w innej czesci miasta, mial identyczna sytuacje
W Twoim przypadku najpierw sprawdzil bym licznik, czy faktycznie pokazuje takie cyferki, a pozniej poinformowal wspoldzielnie, ze cos tu nie gra i czy cos o tym wiedza.