Juma – określenie i zjawisko wieloznaczne:
przestępstwo polegające na dokonywaniu kradzieży związanej z przemytem, wykonywanej za zachodnią granicą Polski w okresie PRL;
przedmiot pochodzący z kradzieży;
urządzenie do przeciwdziałania kradzieży piwa przez barmanów, tzw. licznik piwa juma box.
@def stąd "zajumać"
Podobno. Nazwa juma/jumanie jest od popularnego tytułu westernu "3:10 do Yumy". A o 15:10 jeździł pociąg z Poznania do Berlina. No i ludzie jeździli na handel do Niemiec, a cześć przy okazji na Jumę.
O tym można dość długą książkę napisać jak wyglądały lata 80-90 i życie zachodniopomorskiego w tamtych czasach. Sam mam masę opowieści - od policyjnych lapanek w Niemczech za jume ,pobić, przesłuchań, mlotkarzach, słynnym barze na trasie Szczecin-Koszalin. Pamiętam jak mój dobry kolega z pierwszej jumy wrócił z pieniędzmi takimi jak jego rodzice zarabiali łącznie przez 3 miesiące. Czy było źle? Inaczej na pewno. Pamiętam jak kolegę z Niemiec wiezlismy z połamanym obojczykiem i szczęką po spotkaniu z policją niemiecką. To se ne wrati
@rm-rf
a kto mieszkał przy granicy wygrywał życie
@Half_NEET_Half_Amazing nie wiesz o czym mówisz, tam wiele osób odpadało bardzo szybko z ekip. Do tego też chłopaki musieli mieć jaja i to nie była taka totalna łapanka, że każdy się tam nadawał. W pewnym momencie nikogo nie interesowały już buty czy ciuchy a raczej elektronika i to ta droga. Większość ludzi z tamtych lat jest już w okolicach 50 teraz, jak spotkam mojego dobrego przyjaciela to się go zapytam czy nie chciał by spisać kilku opowieści a może w jakiejś formie wywiadu to spiszę bo prościej będzie mi z nim pogadać i to nagrać by później przepisać.
Ja akurat ze względu na hobby znam większość ekip z tamtych czasów. Ogólnie chyba skończyło się to wszystko w okolicach 2015 roku bo po prostu przestało się opłacać a i wymagania co do towaru się zmieniły. W 2015 wiem, że pewna grupa z tych starych wyjadaczy się tirami zajmowała. Ogólnie od strony kryminalnej zachodniopomorskie ma też swój folklor, nie tylko Warszawa czy Gdańsk.
@rm-rf
no pewnie, nic nie wiem
nasłuchałem się w Słubicach
a w moim miasteczku ludzie budowali domy i zakładali biznesy z przemytu szlugów, które działają do dziś
No właśnie ja nie mówię tu o przemycie bo przemyt to jedno a typowa juma to drugie. Za przemyt mogłeś dostać ewentualnie misia i tyle a tu często były i więzienia i pobicia bo co zrobić z takim ananasem nieletnim bez papierów, który udaje, że nie rozumie nic? wpierdol i tyle.
Jako nastolatek jeździłem w tamtych czasach do Zgorzelca do rodziny.
Bandyterka, ćpuni, rumuni.... Ja pierdykam podupczone czasy. Ale można było wziąć plecak i dorobić nosząc fajki, jak się udało.
Zaloguj się aby komentować