@sierzant_armii_12_malp
Jako posiadacz jednego z poprzednich Pixeli przeczytałem podlinkowane artykuły.
Po pierwsze to sama kampania promowania nowych Pixeli była prowadzona przez osobny podmiot, a nie Google ("Even though this ended up being organised and run by a third party, and Google addressed it immediately...", "Officially, it’s a program handled by PR agency 1000heads that seeds early units to influencers and superfans to drum up interest as brand ambassadors. While Google partners with 1000heads, it doesn’t directly run the program...")
Druga rzecz, co wyżej już zostało zacytowane przeze mnie, Google nie WYMAGA, a WYMAGAŁO - ale dość szybko się z tego wycofali, jak zobaczyli jaki szum to wywołało w internetach.
I oczywiście wysługiwanie się oddzielną firmą jest wygodne, bo mogą się teraz łatwo wywinąć, mówiąc właśnie to co mówią, czyli że oni to w ogóle nie mieli na to wpływu, to osobna agencja robiła, my nie wiedzieliśmy. A agencja wzięła kasę, więc może się zwinąć. Za rok będzie Pixel 10 reklamowany przez całkowicie nową agencję 1001heads, a o 1000heads nikt nie będzie pamiętał :).
Inną sprawą jest to, że takie praktyki to norma. Nawet w pierwszym artykule jest przykład Appla, który nie wysyła przedpremierowo telefonów, dla osób, które wypowiedziały się negatywnie ("Apple is a great example of a company that uses the threat of not getting review samples, event invites, and similar press benefits to gain positive media attention.")
Jak ktoś ogląda Kubę Klawitera, to czasami wspomina, że bardzo często przy recenzji danego produktu jest wymaganie, że ma być to recenzja w pozytywnym tonie, albo w ogóle jest opis jak ma wyglądać ta recenzja i jeszcze przed publikacją trzeba ją im wysłać, żeby sprawdzili, czy poziom pozytywności się zgadza XD Dlatego Kuba kupuje produkty i recenzja jest na jego warunkach, a do wyjazdu na jakieś targi/konferencje ma niepowiązanych sponsorów.
Bo jaki interes ma firma, która daje Ci kupę kasy, możliwość nagrania recenzji telefonu jako jednej z pierwszy osób - a Ty nagrałbyś filmik w negatywnym tonie. Identycznie jest z tymi wszystkimi konferencjami, gdzie firmy płacą za samolot i hotel - no przecież gdyby taki typ nagrał negatywną opinię, że było nudno, to byłaby to jego ostatnia (darmowa) konferencja. Więc 99% obecnych recenzji (szczególnie przedpremierowych) można traktować jako reklamę, bo jeżeli ktoś dostaje za to kasę, to wiadomo. Nawet nie musi być o tym wspomniane w warunkach, wystarczy, że ktoś zamieści negatywną recenzję o Pixelu 8, a przy recenzji Pixela 9 okaże się, że już nie mają miejsca w #TeamPixel XD