Geobreeders to dwie niedługie OVA, kolejno 3 odc. (1998) i 4 odc. (2000). Format ten wydaje się niekiedy nawet zbyt oszczędny, jednak już pełen seans w zasadzie znieczula na takie wybrzydzanie. Przyznam uczciwie, zupełnie nie mam pojęcia, o czym tak właściwie owe drobiazgi były. Nie znaczy to wcale, że były złe - to jednak zupełnie inny typ rozrywki, krojony pod bardzo konkretną widownię, a mianowicie - bezkrytycznych otaku.
Kogo miałoby niby obchodzić, o czym Geobreeders w zasadzie jest? Grupka waifu, wraz z ich przydupasem Tabą (w tej roli odświeżająco młody p. Miki), kontraktuje się do zwalczania przemocą i podstępem zmiennokształtnych kotów, które to w zasadzie są bytami astralnymi, a tak naprawdę także bytami elektronicznymi, i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. W tle intryga rządowa, tak niezrozumiała, że nie starałem się nawet jej zrozumieć.
To zwykły pretekst do tego, by napchać do tych dwóch OVA wielką pigułę świetnie narysowanych scen akcji, bardzo starannych i drobiazgowo wykonanych designów maszyn i broni, fanserwisu w wykonaniu kilku dziewuszek świadomie szytych pod konkretne waifu gusta, a wreszcie wcale udanego slapsticku. Wszystko tu jest esencją tego, co było w anime lat 90. najlepsze. Jest bardzo ładnie i bardzo wesoło.
Nieco dziwić może rodowód tych bzdurek, bo studio Chaos Project to jakiś szorujący po dnie podwykonawca dla innych twórców, jednak w tym właśnie środowisku znaleźli się i reżyser p. Moriyama (od chociażby Wings of Honneamise, czy Beautiful Dreamer), i p. Imaishi, ojciec studio Trigger. Warto obejrzeć obydwie OVA, jak najbardziej.
https://www.youtube.com/watch?v=iRBk5ZXbqK4
Kogo miałoby niby obchodzić, o czym Geobreeders w zasadzie jest? Grupka waifu, wraz z ich przydupasem Tabą (w tej roli odświeżająco młody p. Miki), kontraktuje się do zwalczania przemocą i podstępem zmiennokształtnych kotów, które to w zasadzie są bytami astralnymi, a tak naprawdę także bytami elektronicznymi, i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. W tle intryga rządowa, tak niezrozumiała, że nie starałem się nawet jej zrozumieć.
To zwykły pretekst do tego, by napchać do tych dwóch OVA wielką pigułę świetnie narysowanych scen akcji, bardzo starannych i drobiazgowo wykonanych designów maszyn i broni, fanserwisu w wykonaniu kilku dziewuszek świadomie szytych pod konkretne waifu gusta, a wreszcie wcale udanego slapsticku. Wszystko tu jest esencją tego, co było w anime lat 90. najlepsze. Jest bardzo ładnie i bardzo wesoło.
Nieco dziwić może rodowód tych bzdurek, bo studio Chaos Project to jakiś szorujący po dnie podwykonawca dla innych twórców, jednak w tym właśnie środowisku znaleźli się i reżyser p. Moriyama (od chociażby Wings of Honneamise, czy Beautiful Dreamer), i p. Imaishi, ojciec studio Trigger. Warto obejrzeć obydwie OVA, jak najbardziej.
https://www.youtube.com/watch?v=iRBk5ZXbqK4
Obejrzę po zielonym brownie XD
Zaloguj się aby komentować