O co chodzi z tym całym Manekinem? Z tego co kojarzę to jest naleśnikarnia, ale w każdym mieście w którym go mijałem (Warszawa, Bydgoszcz itd.) straszne kolejki, serio chce się ludziom stać godzinę w kolejce po naleśnika? Czy to kolejna moda na instagramka?
Ja nawet jak jestem mega głodny jak widzę kolejkę na dłużej niż 20 minut to po prostu szukam innego lokalu, chyba że to byłby jedyny w okolicy kilku km, ale no one są w centrach gdzie obok nie brakuje gastro.