TLDR: Wybudowałam pomnik wokół własnego pojebania i pilnuje go jak żandarmeria te epickie schody.
21.
Ja już nie wiem jaka jestem. Mam tak duży rozstrzał nastrojów i podejść, że nie wiem co jest moje, a co wymuszone/wyuczone. A może wszystko jest moje, może taki jest człowiek?
Wzielam aprypiprazol raz do tej pory 15mg i czułam się następnego dnia, jakbym ostro przedawkowała. Ledwo doszłam do pracy przez zawroty głowy i osłabienie. Skończyło się, że przepraszałam moją szefową jak skarcony piesek (na którą jestem cięta od jakiegoś czasu), że tyle problemów stwarzam i jej przeszkadzam w jej pracy. Myśl o tym sprawia, że moje 50m2 mieszkania nie starcza aby to rozchodzić. Poczułam się znów jak mała dziewczynka. Plus taki, że pospałam 9h pierwszy raz od prawie tygodnia, wada- znów nie mogłam się podnieść z łóżka. Nie tęskniłam ża tym nic, a nic. Przez ostatnie 3 tygodnie wstawałam na dźwięk budzika jak sprężynka, i to jeszcze po 4h snu. Magia.
Ciężko mi powiedzieć co mi dolega, może nic. Kto wie? Może sama sobie wkręcam, że mam coś z banią, byle tylko usprawiedliwić swoje opory przed próba zmian perspektywy. Jestem skrzywdzona i chce, aby świat i tym wiedział. Tyle że teraz to głównie sobie robię tym krzywdę. Ostatnio jestem bardzo szczęśliwa, robię, działam, nie myślę o śmierci. Chcę być każdym i nikim zarazem. Czasem jestem rozwścieczona, ale tak w pełni, aż do kości. Jakby biologiczna tkanka mojego ciała miała wybuchnąć pod wpływem wzrastajacego lawinowo napięcia. Przeklinam, zaciskam zęby, krzyczę, rzucam się, drapie i biję siebie. Raz miałam tak, że ogarnęła mnie po pracy nieziemska siła, jakby nadludzkie moce wpłynęły w moje ciało, więc na szybko w notatku napisałam tak: "Jestem wszech potężna, mogę zmieść świat jednym ruchem ręki. Wszystko zależy od mojej woli. Jestem nad człowiekiem. Zniszczę swiat. Aż czuje jak moc mnie wypełnia. Oni nie wiedzą co we mnie tki. Niech jeden się natrafi, a zmiazdze go, zmasakruje. Mój Bosze abym tylko mogła, kogoś, kogokolwiek." Niesamowite uczucie i przytłaczające zarazem. Jak wróciłam do domu, ani nie mogłam zapanować nad ciałem, ani twarzą. Mój partner dopytywał się czy niczego nie brałam. Nawet nie umiałam mu wyjaśnić co się stało.
A teraz jest 2 w nocy. Dziś nie brałam tabletki, za duże wyzwanie czeka mnie w pracy jutro/dzisiaj, nie ma miejsca na zamulanie. Musze mieć przestrzeń do myślenia. Znów nie śpię.
No grubo… Na terapię chodzisz? Czy tylko tabsy? Pytam poważnie i bez złośliwości.
@Klamra chodzę na terapię.
@Klamra grubo? Fafalala pracuje żyje, piszę do nas tutaj, śpi w nocy, ma związek. Ba pisząc ostatni akapit myśli przygotowuje się do pracy. Dla mnie post napawający optymizmem, leczenie i dalszą diagnostyka w toku, co do terapii to jak trafisz @Fafalala na kogoś ogarniętego to może znajdziecie jakieś triggery wahań nastroju.
Udanego dnia w pracy Ci życzę, dobrze było przeczytać co u Ciebie i że idziesz z tym dalej 💪
@Sezonowiec to nie była krytyka, wiesz? Daleki jestem od krytyki wszelkich zaburzeń, bo sam jestem po 6 latach leczenia.A „grubo” bo znam te stany.
@Klamra wiem pisaleś kiedyś w jakimś komentarzu. Nie uważam że to była krytyka, napisałem tylko co myślę na szybko, niepotrzebnie tak to zrozumiałeś, a ja czasem piszę nieprecyzyjnie 😑
@Sezonowiec no lepiej bym siebie nie podsumowała w ostatnim czasie. :D No mam dobrą terapeutkę, no może poza tym, że mało mówi konkretów, ale taki ma styl. Próbuje mnie wyczulić właśnie na takie stany, i zwiększyć świadomość emocji. Nie łatwa robota. :D
Fiu fiu. No dzieje się. I po wpisach mam wrażenie, że eskaluje
@Belzebub też zaczynam mieć takie wrażenie. Nie uspokajam się.
Ehh tez ostatnio ciezko, chuj wie z jakiego powodu. Obys zlapala za line zanim wir emocji cie wciagnie, moze wydaja sie czasami jak z tym przyplywem mocy ze ciagnie do gory, ale to dla tego ze ciagnie tak mocno i szybko ze sama niewiesz w ktora strone do powierzchni. Oby sie poprawilo, a te pixy to dogadaj dawkiwanie z panem co wypisal, takie samo dostrajanie nie jest dobrym pomyslem.
@ErwinoRommelo no ja brania tych tabletek bardzo się boję, zwlasza że swoboda w działaniu często mnie ciągnie go picia i brania innych rzeczy. Muszę powsciagnać konie, ale jest trudno jak jest się jednym wielkim impulsem.
@Fafalala 15 arypi to chyba standard w leczeniu manii. Z lekami bywa tak, że na początku mocno odczuwa się działania niepożądane, nie warto od razu przerywać leczenia. Może porozmawiaj z lekarzem? Może inny mix, może pierwsze dni mniejsza dawka - cokolwiek. Jest wiele podejść.
Z manią jest tak, że jest również stanem chorobowym, jak depresja, choć jest tak różna od niej różna.
@Zlasu no mam spróbować z 2 tygodnie się przyzwyczaić. Po tym czasie mam dawać znać jak nadal będzie źle.
Tak trudno uwierzyć mi w to, że hipo może być stanem chorobowym, ja czuję się tak dobrze, jak masakrator. :D Ale wiem, że im dłużej się to ciągnie tym większe zejście po tym. A masz doświadczenie jakieś z CHAD?
@Fafalala chad znam z obserwacji. Podobno im większa górka, tym glebszy dół. I że trudno uwierzyć, że hipo lub mania są chorobowe, skoro człowiek czuje się tak dobrze. Niektóre myśli, które opisalas, też znam. I zmniejszone zapotrzebowanie na sen, szał aktywności i kreatywności.
Obserwowałem też 2 epizody depresji po manii, to zupełnie - dla mnie - inne zjawisko niż przy "jednobiegunowej".
@zlasu ja chyba wiem o co chodzi z tą depresja po epizodzie. To jest trochę tak, jakby ktoś zabrał Ci w jednej chwili wszystko to co dawało Ci radość, a tych rzeczy w wyniku manii jest sporo, więc i poczucie straty wzrasta. I tak zostajesz z niczym, na tej gołej ziemi, więc nic tylko położyć się w nadzieji że świat już nic nie będzie miał Ci więcej do zaoferowania, aby nie przechodzić tego kolejny raz. Ja to przynajmniej tak odczuwam.
Przy jednobiegunowej to w sumie masz chujowo, ale stabilnie. Znasz wroga, budujesz w tej puste to co możesz i na tym pracujesz. Nikt ci nic nie daje i nie zabiera co chwila.
@Fafalala dokładnie, bylo tak wspaniale, więc też odległość i kontrast większy. I to "wspaniale" jest chorobowe, bo aż tak dobrze, to nie ma. To znaczy, bywa dobrze, to "dobrze" trzeba wypracować w zyciu, a na co dzień jest lepiej albo gorzej, tak kolo sredniej. Są dni super, dobre, ok, srednie, takie sobie, słabe, bardzo słabe - statyskyka uśrednia do normy.
Z jednobiegunową też bywa różnie, w zależności od charakteru i obrazu. Przy przewlekłej to jest tak, że po pewnym czasie już się wszystko prawie zna, jeśli nie z doświadczenia, to jako wariant dzięki terapii, psychoedukacji itd.
Zaloguj się aby komentować