Encyklopedia mitologii japońskiej
351/1000- Shitanaga uba
Shitanaga uba to rodzaj stworów przypominających stare wiedźmy, spotkać je można w lichych chatkach znajdujących się na terenie gór. Najpotworniejszym elementem ich ciała jest ich język mający nawet ponad półtora metra długości. Polują na zagubionych wędrowców, którzy następnie stają się częścią ich jadłospisu.
Shitanaga uba lubi współpracować z innymi żyjącymi w okolicy yokai, czasami oddaje się też pod służbę potężniejszym od niej istotom.
Legenda: Działo się to jesienią w bliżej nieznanym roku, wtedy to dwójka mężczyzn wędrujących do stolicy z miejscowości Echigo straciła orientację i zgubiła się podczas przeprawy przez góry. Zbliżała się noc i zdecydowanie nie byli oni chętni spędzać jej w dziczy bez dachu nad głowami.
Ku ich uciesze na ich drodze ukazała się nędzna chatka, w której mieszkała na oko siedemdziesięcioletnia starowinka. Kobieta przystała na ich prośbę o gościnę, przyszykowała im kąt do spania i podała skromny poczęstunek. Po pewnym czasie mężczyźni ułożyli się do snu.
Jakiś czas później jeden z podróżników przebudził się z niejasnym poczuciem zagrożenia. Wokół panowały ciemności, tak więc miał on problem z dostrzeżeniem czegokolwiek. Wydawało mu się jednak, że widzi staruszkę pochylającą się nad jego towarzyszem i liżącą jego twarz za pomocą nienaturalnie długiego języka. Mężczyzna zakaszlał, a postać nagle szybko usadowiła się obok paleniska, by ponownie zajmować się tam przędzeniem.
Jednak nie był to koniec atrakcji tej nocy. Dosłownie chwilę później z okna dobiegł potężny głos "Uba, tu shunobon. Co ci schodzi tak długo? Pozwól, że ci pomogę". Zaraz po tych słowach do chaty wkroczył dwumetrowy stwór o wściekle czerwonej facjacie.
Rozbudzony wędrowiec wyciągnął swój miecz i skoczył na potwora. Cięcie bronią spowodowało, że ten rozpłynął się w powietrzu. W tym czasie starucha chwyciła drugiego mężczyznę i uciekła z chaty. Domostwo po chwili zniknęło ukazując puste wertepy. Kompletnie skołowany i wystraszony ostatnimi wydarzeniami wędrowiec numer jeden postanowił poczekać do rana przy najbliższym drzewie.
Gdy w końcu wzeszło słońce, nie było śladu wskazującego na to, że kiedykolwiek stał w tej okolicy dom mieszkalny. Po krótkich poszukiwaniach ostatecznie wyjaśniły się losy towarzysza podróży, który odnalazł się w położonych niedaleko gęstwinach. Konkretnie to odnalazł się jego szkielet, który lśnił czystością po porządnym wylizaniu przez jęzor potwora.
#mitologiajaponska #demonologiajaponska #necrobook
351/1000- Shitanaga uba
Shitanaga uba to rodzaj stworów przypominających stare wiedźmy, spotkać je można w lichych chatkach znajdujących się na terenie gór. Najpotworniejszym elementem ich ciała jest ich język mający nawet ponad półtora metra długości. Polują na zagubionych wędrowców, którzy następnie stają się częścią ich jadłospisu.
Shitanaga uba lubi współpracować z innymi żyjącymi w okolicy yokai, czasami oddaje się też pod służbę potężniejszym od niej istotom.
Legenda: Działo się to jesienią w bliżej nieznanym roku, wtedy to dwójka mężczyzn wędrujących do stolicy z miejscowości Echigo straciła orientację i zgubiła się podczas przeprawy przez góry. Zbliżała się noc i zdecydowanie nie byli oni chętni spędzać jej w dziczy bez dachu nad głowami.
Ku ich uciesze na ich drodze ukazała się nędzna chatka, w której mieszkała na oko siedemdziesięcioletnia starowinka. Kobieta przystała na ich prośbę o gościnę, przyszykowała im kąt do spania i podała skromny poczęstunek. Po pewnym czasie mężczyźni ułożyli się do snu.
Jakiś czas później jeden z podróżników przebudził się z niejasnym poczuciem zagrożenia. Wokół panowały ciemności, tak więc miał on problem z dostrzeżeniem czegokolwiek. Wydawało mu się jednak, że widzi staruszkę pochylającą się nad jego towarzyszem i liżącą jego twarz za pomocą nienaturalnie długiego języka. Mężczyzna zakaszlał, a postać nagle szybko usadowiła się obok paleniska, by ponownie zajmować się tam przędzeniem.
Jednak nie był to koniec atrakcji tej nocy. Dosłownie chwilę później z okna dobiegł potężny głos "Uba, tu shunobon. Co ci schodzi tak długo? Pozwól, że ci pomogę". Zaraz po tych słowach do chaty wkroczył dwumetrowy stwór o wściekle czerwonej facjacie.
Rozbudzony wędrowiec wyciągnął swój miecz i skoczył na potwora. Cięcie bronią spowodowało, że ten rozpłynął się w powietrzu. W tym czasie starucha chwyciła drugiego mężczyznę i uciekła z chaty. Domostwo po chwili zniknęło ukazując puste wertepy. Kompletnie skołowany i wystraszony ostatnimi wydarzeniami wędrowiec numer jeden postanowił poczekać do rana przy najbliższym drzewie.
Gdy w końcu wzeszło słońce, nie było śladu wskazującego na to, że kiedykolwiek stał w tej okolicy dom mieszkalny. Po krótkich poszukiwaniach ostatecznie wyjaśniły się losy towarzysza podróży, który odnalazł się w położonych niedaleko gęstwinach. Konkretnie to odnalazł się jego szkielet, który lśnił czystością po porządnym wylizaniu przez jęzor potwora.
#mitologiajaponska #demonologiajaponska #necrobook
Zaloguj się aby komentować