Ekonomia rządzi strachem. Młodzi Polacy obecnie najbardziej boją się braku pieniędzy, wzrostu kosztów życia i utraty pracy

Ekonomia rządzi strachem. Młodzi Polacy obecnie najbardziej boją się braku pieniędzy, wzrostu kosztów życia i utraty pracy

Filary Biznesu
Najnowszy raport pokazuje, czego obecnie najbardziej boją się Polacy w wieku 18-35 lat. Wśród blisko 40 potencjalnych czynników najczęściej pojawia się obawa o brak pieniędzy – 47,4%.

Przede wszystkim dotyczy to mieszkańców wsi i miejscowości liczących do 5 tys. ludności oraz osób zarabiających 1000-2999 zł netto miesięcznie. Warto też podkreślić, że w TOP5 ww. obaw znalazły się wyłącznie lęki ze sfery finansowej. Wśród nich widać obawy o wzrost kosztów życia – 27%, utratę pracy lub możliwości zarobkowania – 24%, rosnące ceny w sklepach – 23,9%, a także wysokie podatki – 23,6%. Z kolei najmniej niepokojące okazały się takie kwestie, jak ewentualne kontakty z urzędami – 0,4%, hejt w Internecie – 0,9%, a także brak awansu zawodowego – 1%.

Obecnie tylko 1,5% rodaków w wieku 18-35 lat niczego się nie obawia. Z kolei 2,5% ankietowanych nie wie, czy coś budzi ich niepokój. Natomiast 2,6% respondentów boi się czegoś innego, co nie zostało uwzględnione na liście blisko 40, specjalnie dobranych obaw. [...]

#wiadomoscipolska #ekonomia #polacy #zycie #obawy #raport

Komentarze (8)

Time_Machine

Czyli 40 lat to już nie młody?

NiebieskiSzpadelNihilizmu

No niemożliwe- rozkręćmy inflację, odpierdolmy perfekcyjną bańkę spekulacyjną na rynku mieszkań, rozwalmy rynek- wielkie zdziwienie, że młodzi ludzie boją się o finansową stabilność widząc jakie gówno ich czeka. Ja naprawdę nie zazdroszczę obecnemu 18-19-latkowi, który wchodzi na rynek i nie może liczyć na wsparcie rodziców. On ma przejebane, a jak jeszcze musi słuchać tych dziaderskich gadek, że "za naszych czasów to myśmy w wieku 18 lat już mieli dwa domy, rodzinę piątkę dzieciaków i stabilną pracę dyrektora" i tak dalej to ręka sama idzie po siekierę, bo oni nawet sobie nie zdają sprawy, że jakby teraz chcieli wejść na rynek, to dobra połowa z nich nawet by na ten rynek nie weszła, a druga by roku tam nie wytrzymała, bo tak podskoczyły choćby wymagania na sam start i nie ma już państwowego parasola "czy się stoi czy się leży" aka ustawowego zakazu bezrobocia.

Enzo

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Kiedyś było łatwiej o mieszkanie ale nie przypominam sobie żeby w wieku 18-19 lat ktoś miał to mieszkanie.

Moim zdaniem obecne pokolenie wcale nie ma tak źle. Każdy chciałby wszystko od razu. Gdy ja byłem w takim wieku to może mieszkania były tańsze ale nie było pracy a w moim mieście bezrobocie sięgało 20% z czego połowa zatrudnionych na śmieciówkach a przeliczając przeciętne zarobki na metry kwadratowe to pewnie wychodziło podobnie.

Uważam że obecne pokolenie wchodzące na rynek pracy ma lepiej niż pokolenia 80 i 90.

twombolt

@Enzo Tak, tylko mam wrażenie, że obecna narracja trochę działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni.


Ciężko odłożyć na mieszkanie, dużo pracować, założyć rodzinę, gdy wokół komunikaty brzmią: twoja pensja to za mało by odłożyć, ciężka praca nie ma sensu.


Zdaję sobie sprawę, że ludzie, którzy stawali się dorosłymi pod koniec lat 90 lub na początku 2000 mieli bardzo ciężko, jednak media cały czas głosiły, że będzie lepiej. I w sumie tak się stało, weszliśmy do Unii, przeżyliśmy rozkwit gospodarczy. Teraz mamy wałkowanie o tym, że będzie tylko gorzej.

L4RU55O

@NiebieskiSzpadelNihilizmu @twombolt U mnie w rodzinie wszystkie wujki, ciotki i rodzice kupili domy albo mieszkania za kilka tysięcy od spółdzielni albo upadających zakładów. Jak jeden z nich kupił potem działkę za grosze żeby sobie altankę zbudować to mu się rozrosła na piętrowy dom z piwnicą gdzie się przeprowadził. Budowę zaczynał tak że miał 1400zł i mu brakło na bloczki betonowe do piwnicy.


Kredyty hipoteczne zaczęły się dopiero w moim pokoleniu jak kuzyni zaczęli się budować 10 lat temu. Ja jestem prawie najmłodszy i kurwa mać już się skończyło tanie budowanie. Na szczęście nikt mi nie wypomina bo wszyscy dobrze wiedzą jak im się udało kupić za bezcen.


Gdyby to przerzucić przez inflacje to tak jakbym kupił mieszkanie 3-pokojowe w bloku za 45 tysięcy. Albo połowę bliźniaka za 60 tysięcy. Rodzice tak kupili, do całkowitego remontu bo dom z 38 roku ale jednak. Teraz działka w okolicy to 100 tysięcy, pod miastem powiatowym 150.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Enzo a nie tu to że każdy by chciał wszystko od razu to tu się zgodzę i też mnie to mierzi, że dzisiejsi nastolatkowie osiągają osiemnastkę i nagle by chcieli być milionerami albo mieć własny dom. Szczególnie mnie to mierzi, że technicznie, to dalej pomieszkuję z rodzicami w 1 domu, po prostu jest na tyle ustawny i przestronny, że podzieliliśmy się, oni mieszkają na parterze, ja na piętrze i w sumie to ma nawet korzyści- można obiad opędzić w 1 osobę dla wszystkich, jak coś potrzebujesz, to masz "swoich" na miejscu, z racji że rodzice nie są już młodzi, to też jest się na miejscu, jak trzeba im pomóc, czy zawieść do doktora.

Ale ja to raczej postrzegam z perspektywy "możliwości osiągnięcia" tej samodzielności finansowej i niestety, ale nie uważam, że dzisiejsze pokolenia mają lepiej. Mają lepsze perspektywy, ale są znacznie bardziej ucinani finansowo. Po prostu razem z wymianą systemu brak podaży zmienił się z brakiem popytu. Niby jest praca, nie tak jak mówiłeś, że jest bezrobocie na poziomie 20% i jesteś w dupie jak nie mieszkasz w dużym mieście, niby pracujesz... jak już dostaniesz robotę po przeciągniętym procesie rekrutacyjnym z tańczeniem kankana na uszach, albo nawet zapierdalasz, ale im więcej odkładasz, tym bardziej ceny wyjebuje w kosmos i nawet jakbyś chciał kupić jakieś mieszkanie na własność, małe, ale własne, to masz dość, bo nowoczesne deweloperstwo chce ci łaskawie sprzedać w niedokończonym bloku kurnik typu 30 metrów za 600 albo 700 tysięcy nazywając to "uczciwą ofertą". Moment możliwości zakupu coraz bardziej się oddala. A już nie daj borze zielony szumiący żebyś się porwał na budowę domu, nawet takiego małego, 70 mkw, tam to już jesteś tak głęboko w dupie, że cytując klasyka- zaczynasz się w niej urządzać. Tu już przy kupnie działki masz ochotę zbudować swojego własnego killdozera. I to jednak boli jak widzisz, jak poprzednie pokolenia powykupywały mieszkania w blokach za bezcen i to z gwarancją kupna, często jeszcze nawet nie od spółdzielni, tylko od zakładów w których pracowali.


20 lat temu wyprowadzaliśmy się z mieszkania na osiedlu z wielkiej płyty do obecnego domu. Sprzedawaliśmy typowe M4, sprzedaliśmy je za jakieś 130 tysięcy. Dziś na tym samym osiedlu, takie samo M4 w takim samym standardzie chodzi po 400.

Pajra

Że w top5 we obaw znalazły się lęki wyłącznie ze sfery finansowej

No to czego się spodziewali, skoro do wyboru dali:

1. Hejt w internecie,

2. Brak pieniędzy,

3. Inne.

Alawar

Kiedy Ci młodzi się nauczą że pieniądze szczęścia nie dają.

Zaloguj się aby komentować