@Marshalist No nie do końca, bo wpływem polityki na naukę może być chęć zbadania jakiegoś zjawiska wyborczego, a wpływem biznesu na naukę może być chociażby opracowanie maszyny liczącej (jak w IBM)
@Kontraktor_Cywilny Ale wtedy to raczej zlecenie biznesu/polityki wykonania zadania przez naukę. Nie będzie wpływu jeśli biznes/polityka otrzyma wyniki, ustosunkuje się do nich i wyciągnie z nich wnioski.
Tak, ale to nie tego typu precyzje rozróżnienie jest problemem. "Problemem" jest fakt, że ludzie nadają nauce autorytet, tak jak kiedyś nadawali go szamanom i księżom. Tymczasem część środowiska naukowo-politycznego chętnie trwoni ten autorytet by wypromować jakiś projekt polityczny lub biznesowy.
Fajnie i "słusznie" jest pokazać w TV naukowców zapewniających o dokładnie przebadanych szczepionka na COVID. Zbożny cel. Tylko jeśli okazuje się, że naukowcy kłamali, bo Pfizer nie badał preparatu pod kątem zapobiegania transmisji wirusa to cierpi na tym autorytet tego co ludzie rozumieją pod pojęciem "nauki". Fajnie, że po czasie możemy tych naukowców nazwać "politykami i biznesmenami", ale takie rozróżnienie jest potrzebne na bieżąco, a nie po latach.
Ani wspominane TV, ani ludzie nie rozróżniają pojęć tak dokładnie jak opisuje to obrazek. Odkrycia naukowe są w mediach relacjonowane bardzo niechlujnie, a już prawdziwym ewenementem jest by dziennikarz wspominał co zawiera sekcja "conflict of interest".
Ciężko się na ten temat dyskutuje bo w obiegu jest bardzo dużo ogólników. Powiedz dokładnie kto mówił co i możemy podyskutować nad jego/jej autorytetem. Bo na "naukowcy kłamali" można odpowiedzieć "wcale że nie" i rozmowa nie prowadzi do nikąd.
Dyskusja w środowisku naukowym zaczęła przypominać dyskusje ze środowisk politycznych. Każdy ma swoją rację i tylko obrzuca się przeciwników obelgami. Zero jakiejkolwiek próby rzeczowej dyskusji.
Zaloguj się aby komentować