Był sobie typ normalnie żyjący i nagle miał wypadek na moto, później się okazało, że nikt mu nie chciał udzielić pomocy i się okazało, że typ mieszka gdzieś gdzie służby nie chcą pomagać ludziom. No i później różne takie perypetie łącznie z egzaminem maturalnym który ww. Zdał ale się okazało że nie zdał... No i tam później się okazało że jest jakiś gość w tej szkole któremu zależy na rozłączeniu ludzkości przez pole magnetyczne... No i nasz bohater nie mógł wyjść na prostą bo był w tej złej czasoprzestrzeni...
Później się okazało że do tego świata przyszedł jego Alter ego z tego drugiego świata i zaczęli że sobą walczyć bo nie mogli dojść do porozumienia, że to tak naprawdę Ci sami ludzie, odróżniało ich to, że jeden miał proste włosy a drugi kręcone...
No i pomijając już resztę tego wszystkiego (bo było tego multum)to w efekcie się okazało, że typ z tej szkoły znał jakieś sztuczki żeby świat rozdzielać na półkole magnetyczne a naszemu biochaterowi się udało to połączyć i wyszedł świat jak Pangea...
#sennik
Uprzedzając nie biorę żadnych narkotyków