Dzisiejszy dzień był ok. Po imprezie człowiek wstał, zjadł to co zostało i spędził z rodzicami trochę czasu. Wróciłem późnym południem. Od razu skoczyłem na siłkę. Niestety się nie pouczyłem, zamiast spróbować wyciszyć się po wszystkim i pouczyć się to włączyłem kompa. Ostatnio trafiłem na dobry patent na to by się zmusić do roboty - oprócz ograniczania dopaminogennych rzeczy to można po prostu usiąść w ciszy i nic nie robić dopóki nie zmusimy się do robienia tego co trzeba. Będę się starał wdrażać tą metodę, muszę o niej trochę więcej poczytać. Zastanawiam się też nad bieżnią taką do biurka bo mój chód jest dziwny, nie mam zbytnio czasu na robienie tego po pracy. Na razie to tylko sfera pomysłów bo to kosztuje chory hajs, może jakąś używkę znajdę tanio.

Na śniadanie dojadałem multum rzeczy więc trudno to spisać. Obiadu nie jadłem bo potężne śniadanie było. Na kolacje zjadłem 300g skyru i łososia z ryżem. Nawadniałem się sokiem z mandarynek i smoothie, wypiłem też szklankę soku z buraków.

Załadowałem suple. Od 2 dni testuje Gabe i L-teanine.

Jutro planuję podgonić pet project. Zastanawiam się też czy nie iść na szybki trening na siłkę.

#dziennik

Zaloguj się aby komentować