I nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie to, że pamiętam, jak fascynowałem się piłką. Pamiętam "kaszanke" co środę w TVP, to jak sobie rysowałem ręcznie terminarze ligi mistrzów, bo chciałem oszczędzić kieszonkowe, a internet wtedy dopiero raczkował i trzeba było ręcznie śledzić wszystkie wyniki. Pamiętam, jak oglądałem każdy mecz reprezentacji Polski, nawet te elitarne z San Marino czy Wyspami Owczymi, znałem składy większości klubów z czołówki, wiedziałem kto awansuje, a kto spada w danym sezonie i jak wygląda pierwsze 50 miejsc rankingu Fifa.
A teraz? Teraz to ja się nagle dowiaduję, że awansowaliśmy na drugą najważniejszą imprezę piłkarską. Że Bayern nie przewodzi w Bundeslidze, a Chelsea jest w drugiej połówce Premiership. Nie znam praktycznie większości zawodników czołowych klubów, a Ci których znam grają po MLSie lub u Saudyjczyków.
I zastanawiałem się jak do tego doszło. I o dziwo wiem. W pewnym momencie doszło u mnie do przesytu futbolem. Piłkarskie święto jakim była Champions League? Zamiast co dwa tygodnie gra co tydzień, mecze są rozgrywane o 18, nawet jeżeli nie dzieją się w rosji. Reprezentacje? Tutaj jakaś liga narodów, tu jakiś turniej leśnego dziadka, na Euro łatwiej jest się zakwalifikować niż niedostać, bo kiedyś w fazie finałowej było tylko 16 drużyn, teraz chyba z 64... Sport jest napompowany kasą, piłkarze zmieniają kluby co pół roku, a kwoty transferów idą w setki milionów. Brakuje już zawodników jak Totti czy ADP, którzy całe życie grali dla jednej drużyny, teraz tylko sprzedać się póki jeszcze zdrowie pozwala.
I ktoś może stwierdzić, że marudzę, że tak teraz wygląda świat i maszeruj albo giń. I będziecie mieli racje. Dlatego ja w sumie to nawet nie wiem czy to Euro będę oglądał, bo nie wiem czy chce mi się jeszcze poświęcać czas i nerwy na wspieranie zmiany, której nie chcę.
#pilkanozna #sport
No cóż, sporo w tym prawdy, nie ukrywam, że miewam podobnie, to znaczy, z perspektywy czasu oceniam, że dużo się zmieniło (niekoniecznie na korzyść) i nie wszystko mi się podoba. Z drugiej strony, od lat śledzę piłkę nożną i wybieram co lepsze kawałki
Niemniej lubię piłkę i czekam na każdy turniej, ale z większym luzem i dystansem do rzeczywistości
Jeszcze Saudowie i Katarczycy, największy rak toczący piłkę
A co dopiero siatkówka. Tam to mają 20 drużyn i 5 mistrzostw rocznie.
@Loginus07 mam tak samo już od lat i się zastanawiałem co że mną nie tak. Kochałem piłkę, cały pokój w plakatach, tony czasopism "piłka nożna", składy na pamięć. Planowałem oglądać ten mecz z Walią, ale jednak wybrałem serial i o wyniku dowiedziałem się na drugi dzień. ME pewnie oglądnę z młodym żeby mu tłumaczyć co i jak, ale to już nie będzie to samo. Kiedyś to było 🙂
Rzeczywiście może przesyt i tempo wykończyło moje zainteresowanie.
@Loginus07 Jako objaw tego raka toczącego piłkę dodałbym jeszcze ostatni mundial, który odbył się mimo wszelkich kontrowersji związanych m.in. z budową stadionów. Już dawno w tym sporcie nie na jakichś głębszych idei czy serca, jest tylko kasa
Zaloguj się aby komentować