Dzisiaj 2 (ten o ATACMS dosc gorzki jak na KP) z Komsomolskiej sposrod:
"
W wyniku ataku na szpital "Al-Ahli Al-Maadani" w Strefie Gazy zginęły setki osób. Strona KP.RU zebrała najnowsze wiadomości na temat tragedii
7 godzin temu
Amerykańskie gazety i oficjalny Kijów ogłosiły, że Ukraina już wystrzeliła rakiety dalekiego zasięgu. Pułkownik Viktor Baranets wyjaśnił, co to oznacza dla Rosji
7 godzin temu
Korespondent wojskowy Kubatyan opowiedział o szkoleniu operatorów dronów kamikadze
wczoraj
Prezydent przyleciał do Pekinu na rozmowy z przywódcami azjatyckimi i przewodniczącym Xi.
"
A takze (w nim jest duzo fotek - postaram sie w komentarzu wrzucic wiecej):
W zadnym wypadku nie zgadzam sie z cytowanymi materialami a sa one prezentowane jako ciekawostka i jawne klamstwo rosyjskie. Zamieszczam je jedynie aby uczulic czytelnikow na rosyjska propagande ( #pravda ) i pokazywac ich sposob dzialania.
#wojna #rosja #ukraina
"
- Uderzenie na szpital w Strefie Gazy zabiło kilkaset osób: co wiadomo o tragedii
W wyniku ataku na szpital "Al-Ahli Al-Maadani" w Strefie Gazy zginęły setki osób. Strona KP.RU zebrała najnowsze wiadomości na temat tragedii
7 godzin temu
- USA zaostrzyły sytuację, przekazując Ukrainie ATACMS: czym są te pociski i jak zmienią sytuację na polu bitwy?
Amerykańskie gazety i oficjalny Kijów ogłosiły, że Ukraina już wystrzeliła rakiety dalekiego zasięgu. Pułkownik Viktor Baranets wyjaśnił, co to oznacza dla Rosji
7 godzin temu
- Gracze bojowi: Jak operatorzy dronów kamikadze są szkoleni w leśnych ziemiankach
Korespondent wojskowy Kubatyan opowiedział o szkoleniu operatorów dronów kamikadze
wczoraj
- Co działo się za kulisami wizyty Władimira Putina w Chinach: Prezydent Rosji głównym gościem
Prezydent przyleciał do Pekinu na rozmowy z przywódcami azjatyckimi i przewodniczącym Xi.
"
USA zaostrzyły sytuację, przekazując Ukrainie ATACMS: jakie to pociski i jak zmienią sytuację na polu bitwy
Amerykańskie gazety i oficjalny Kijów ogłosiły, że Ukraina wystrzeliła już rakiety dalekiego zasięgu. Pułkownik Viktor Baranets wyjaśnił, co to oznacza dla Rosji
ATACMS jest pociskiem operacyjno-taktycznym.
"MY JUŻ JE MAMY".
We wtorek Ukraina po raz pierwszy wystrzeliła amerykańskie rakiety dalekiego zasięgu ATACMS na rosyjskie cele. Washington Post, Politico, Wall Street Journal i New Yorker doniosły o tym z radością (powołując się na swoje źródła w Pentagonie). Wieczorem potwierdził to również Władimir Żeleński.
Ukraińscy politycy i blogerzy radośnie chichoczą. Oleksiy Goncharenko, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy: "Cóż, ATACMS już tu jest. Lotnisko w Berdiańsku zostało przez nie dokładnie trafione. Dziękujemy naszym partnerom!".
Entuzjastycznie wtóruje mu ukraiński politolog Jurij Romanenko: "Cóż, to jest to..... Rozchmurzmy się". Viktor Andrusiv, były doradca ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, również się cieszy: "Tak więc ATACMS poważnie przynosi możliwość nowych udanych operacji jeszcze przed końcem jesieni".
Oleksandr Aronets, bojownik partii Swoboda, również jest zachwycony: "Widzieliśmy nową broń w akcji, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem o jej przekazaniu. Dzięki USA!".
W tym miejscu należy zauważyć, że Waszyngton do niedawna blefował, informując, że Joe Biden "wciąż zastanawia się nad dostawą ATACMS".
Nawet w ostatnich dniach szef Pentagonu Lloyd Austin również był hipokrytą: "Stany Zjednoczone nie mają jeszcze nic do ogłoszenia na temat możliwości przekazania Kijowowi pocisków ATACMS".
Chociaż pociski te były już na Ukrainie i były wycelowane w rosyjskie obiekty wojskowe. To nie jest coś, co można zrobić szybko, dlatego nie musisz iść do babci - amerykańscy doradcy i instruktorzy nie byli zaangażowani.
CO "MÓWIĄ" POCISKI?
Przede wszystkim to, że Stany Zjednoczone coraz bardziej pogrążają się w wojnie z Rosją.
Że Amerykanie zwiększają moc i zasięg rakiet dostarczanych do Kijowa.
Że użycie ATACMS przez Ukraińców zwiększa taktyczną głębokość pokonania rosyjskich obiektów wojskowych i pozycji.
ATACMS znacząco zmienia sytuację na polu bitwy - ukraińskie wojska mają więcej "długiej broni".
Ale nawet to raczej nie zmieni charakteru i zadań SMO.
CO TO ZA BESTIA?
ATACMS to operacyjny pocisk taktyczny. Napędzany paliwem stałym. Klasa ziemia-ziemia.
Jego maksymalny zasięg wynosi do 300 kilometrów (jednak wersja dostarczona do Kijowa może być ograniczona do 160 kilometrów). Jest wyposażony w głowicę odłamkowo-burzącą WDU-18 o masie 227 kilogramów. ATASMS może wystrzeliwać wielokrotne wyrzutnie rakiet HIMARS, które są już używane przez ukraińskie siły zbrojne.
Długość wynosi 4 metry. Waga (w zależności od modyfikacji) od 1 320 do 1 670 kilogramów.
Dokładność jest wysoka, GPS/INS (globalny system pozycjonowania/inercyjny system naprowadzania) jest wbudowany w pocisk. Jednostka bojowa: amunicja kasetowa, odłamkowo-burząca i inne.
Pocisk może manewrować podczas lotu i omijać strefy obrony powietrznej.
Może uderzyć w czołgi, transportery opancerzone, lotniska, bunkry, magazyny.
BITTER PILE.
Atak rakietowy na Berdiańsk był zmasowany. Część rakiet została zestrzelona przez naszą obronę powietrzną (co, ogólnie rzecz biorąc, nie jest złym wynikiem na początek). Ich celem były magazyny wojskowe, lotnisko, parking dla samolotów. Nasi specjaliści twierdzą, że szczątki pocisków sugerują, że były to amerykańskie ATACMS.
Jeśli wszystkie fakty się potwierdzą, będzie to dla nas z pewnością nieprzyjemna pigułka.
Ale powiedz mi, czy nie przełknęliśmy takich "pigułek", gdy na polu bitwy pojawiły się amerykańskie HIMARS lub brytyjskie Storm Shadow? Naprawdę? Przełknęliśmy. A potem nauczyliśmy się zestrzeliwać je jak senne muchy z sufitu. Do tego stopnia, że sami byli zaskoczeni "możliwościami" swoich przeciwlotniczych systemów rakietowych Buk-M3. Ale mamy też S-300, S-400, Pantsir, Tora i Osy. I każdy policzek wymierzony wrogowi jest lekcją, z której powinniśmy wyciągać wnioski bez paniki. I szukać antidotum. Z naszymi własnymi ATACMS,
dostarczonymi do Kijowa, Stany Zjednoczone rzuciły naszemu krajowi, naszej armii kolejne poważne wyzwanie. Musimy je przyjąć z honorem. To nie pierwszy raz.
A takze (w nim jest duzo fotek - postaram sie w komentarzu wrzucic wiecej):
Gracze bojowi: Jak operatorzy dronów kamikadze są szkoleni w leśnych ziemiankach
Korespondent wojskowy Kubatyan opowiedział o szkoleniu operatorów dronów kamikadze
DRON W TWOICH RĘKACH
Głęboka, przestronna ziemianka w ługańskim lesie. Na podłodze leżą deski, a ściany pokryte są przewiewną białą tkaniną. Czujesz się jak w szpitalu polowym, tyle że nie ma tu stołów operacyjnych, ale stoły komputerowe wykonane z sosnowych bali i desek. Za nimi mężczyźni w kamuflażu, niektórzy po czterdziestce, pochyleni nad laptopami. Na surowych, pomarszczonych twarzach odbija się światło ekranów. Szorstkie palce ściskają joysticki do gier. Czy ci weterani operacji specjalnych wylegują się grając w gry komputerowe? Ale nie, to jest centrum szkoleniowe Heavenly Warrior. Mówiąc najprościej, jest to kurs odświeżający dla zwiadowców i piechoty szturmowej.
Na ścianie wiszą modele dronów. Ich własne i trofea wyglądają tak samo - ten sam chiński model IFlight z minimalnymi modyfikacjami. To sportowy dron wymyślony dla zabawy. Kto by pomyślał, że tania zabawka może unieszkodliwić czołgi warte miliony dolarów!
Zamierzam wziąć udział w szkoleniu. Jestem doświadczonym graczem, na pewno sobie poradzę! A potem zanurzam się w trawie. Drążki joysticka są zbyt czułe, mój dron lata jak szalony i zanim zdążę przelecieć przez pierwszą bramkę treningową, "rozwalam" kilkanaście dronów. Co za właz do czołgu albo ziemianka! A niezrażeni kolesie wesoło biegają w kółko po torze, trafiając wszystkie cele.
Sekret jest prosty: trenują od rana do wieczora z krótkimi przerwami na jedzenie i papierosa. Po szkoleniu jest egzamin i dron w ich rękach.
Osiągnięcie tego poziomu wymaga co najmniej trzech tygodni treningu.
POGOŃ ZA CZOŁGIEM
Przy stole nauczycielskim siedzi 26-letni oficer-instruktor ze znakiem wywoławczym "Omsk". Ma na koncie 16 lotów bojowych. Jest dumny z tego, że trafił w dużą ziemiankę wroga z gniazdami karabinów maszynowych - z niej wróg nękał naszych bojowników, sypiąc pociskami w różnych kierunkach. Ptak z "Omska" wleciał więc prosto w drzwi. Za tę operację myśliwiec został odznaczony Medalem Suworowa.
Przede wszystkim "Omsk" żałuje, że nie trafił w czołg wroga.
- To był pierwszy lot bojowy - wspomina myśliwiec. - Długo czekaliśmy na ten czołg na pozycji. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później się pojawi. Kończyła nam się już woda pitna i pod koniec trzeciego dnia usłyszeliśmy przez radio, że czołg jest w drodze. Gdy meldowaliśmy, że zaczynamy pracę, gdy wypuszczaliśmy ptaka, czołg oddał trzy strzały, zawrócił i pojechał z powrotem. Wystartowałem, pędziłem by go dogonić, połączenie zaczęło zanikać. Dogoniłem go, zanurkowałem, wydawało mi się, że pędzi z pełną prędkością i dopiero w ostatniej chwili zauważyłem, że czołg ledwo się porusza. Rozbiłem się tuż przed nim. Jak mnie później bryg zbeształ! Czołg odjechał... Ale potem już nie wrócił, przestraszył się.
- Dron kamikadze to przedmiot jednorazowego użytku. Ile dronów zabieracie ze sobą na misję bojową i jak je przenosicie? - Pytam Omsk.
- Zazwyczaj biorę 3-4 drony, układam je w stos i owijam taśmą. Muszę też zabrać anteny, plecak, granaty. To jest ciężkie. Zając mi pomaga.
- Kto?
- Hare. Mój saper kamikadze. Nazywamy go tak dla żartu.
23-letni uśmiechnięty wojownik ze znakiem wywoławczym "Hare" właśnie wchodzi do ziemianki. Jest zwiadowcą-saperem. Jego zadaniem jest przygotowanie helikoptera do podróży, przymocowanie materiałów wybuchowych, wyjęcie zapalnika i wysłanie go w powietrze. Operator drona może siedzieć w schronie w pasie lasu, ale saper musi wybiec na otwartą przestrzeń z latającą bombą w rękach.
Program szkoleniowy jest zainstalowany na zwykłym laptopie, ale joystick jest prawdziwy.
Zdjęcie: Grigorij KUBATYAN
- Biegniesz za pasem lasu, czy wróg nie widzi cię za drzewami? - pytam Zająca z nadzieją.
- Oczywiście! Jeśli wypuścisz go za drzewami, dron będzie musiał zawrócić, tracąc czas, a zapas baterii jest niewielki. Wręcz przeciwnie, wybiegam na spotkanie wroga i to bardzo szybko, zanim obrzucą mnie minami - uśmiecha się zając. - Czasami nadlatują wrogie drony, trzeba się ukrywać. Raz biegałem tam i z powrotem pięć razy, zanim wystrzeliłem minę.
DOWÓDCA DUŻO PRZEKLINAŁ
Jeśli lądowisko ma ziemianki ze wszystkich stron, to w środku, jak się okazuje, jest dziedziniec? Na tym dziedzińcu siedzimy ze "Stylistą" - to jeden z twórców ośrodka, cywil. Razem z kierownikiem ośrodka (pseudonim "Pastor") przyjechali z Ałtaju, aby pomóc bojownikom. Na początku przywieźli pomoc humanitarną - herbatę ziołową, gulasz z marala, baterie do czołgów, drony. Potem okazało się, że bojownicy nie wiedzą, jak latać dronami FPV, a wrogie kamikadze latały wszędzie. Wtedy postanowili założyć to centrum w jednostce wojskowej kosztem darowizn.
"Stylista", choć nie ma nic wspólnego ze służbą wojskową, jak wszyscy instruktorzy nosi kamuflaż. Swój znak wywoławczy otrzymał przez przypadek: początkowo chodził w cywilnych ubraniach, ale kadeci wzięli z niego przykład i zaczęli chodzić w szortach, zapuścili długie włosy i wyglądali zbyt nieformalnie jak na wojsko.
- Dowódca przyszedł i mnie zbeształ. Kazał nam ubierać się przyzwoicie, a wszystkie nasze "kurniki" natychmiast ściąć. Obciąłem wszystkim włosy maszynką. Tak wyszło, że zostałem "stylistą" - śmieje się instruktor.
- Dlaczego wróg wyprzedza nas w używaniu dronów? - pytam.
- Przygotowywali się przez długi czas. Podebrali nam specjalistów. Mieliśmy kamerzystów, którzy pięknie filmowali driftujące samochody - potrafili wlecieć przez okno jadącego samochodu i wylecieć przez inne. A kiedy rozpoczęła się operacja specjalna, wielu z nich wyjechało na Ukrainę i otworzyło tam własne ośrodki. Już wtedy wszystko rozumieli.
Pocisk domowej roboty z plastytem i elementami niszczącymi.
WIEMY WSZYSTKO O ABRAMSACH I "LAMPARTACH".
Jakby na potwierdzenie tych słów, między nami przelatuje z radosnym brzęczeniem malutki dron - nie większy niż spodek do herbaty. To operator ze znakiem wywoławczym "Red" bawi się na wzgórzu. Przyjechał do ośrodka, aby trenować, ale teraz został poproszony o pozostanie, aby szkolić młodych.
Głowa Reda jest otoczona ciemnymi goglami FPV. W pobliżu stoi kilku kadetów - czynnych wojskowych. Z zaciekawieniem obserwują, jak dron szkoleniowy wykonuje piruety wokół dziedzińca.
Red z Kemerowa, pracował jako inżynier automatyk. Został wcielony do armii. Został łącznościowcem i zwiadowcą, wymyślając zrzuty dla Mavików. Części kupował w sklepach z zabawkami. Swój pierwszy reset zbudował z dziecięcej lokomotywy parowej, która miała silnik z przekładnią ślimakową.
- Zastrzel czołg granatem RPG: dynamiczna obrona go uratuje" - Stylista odwraca moją uwagę od latającego spodka. - Ale z pomocą drona ostrożnie włożymy ten sam pocisk pod wieżyczkę, do silnika i znajdziemy słaby punkt czołgu. Głównym zadaniem jest zatrzymanie go, a następnie ostrzelanie jak na strzelnicy, nawet z artylerii. Mamy schematy wszystkich czołgów, Abramsów, Leopardów. Znamy ich wrażliwe strefy, gdzie i co się znajduje.
W tym momencie dron treningowy Reda przyspiesza i wlatuje w drzwi ziemianki, w której mieszkają instruktorzy. Tam roztrzaskuje się o ścianę. Instruktor ze znakiem wywoławczym "Guma" spokojnie wyłania się ze schronu, z bezczelnym latającym spodkiem w jednej ręce i czarnym pudełkiem z długimi rogami antenowymi w drugiej.
- A teraz spróbuj! - Podaje spodek Redowi. Ten unosi mini-drona w powietrze. Ale gdy podlatuje do ziemianki, spodek spada na ziemię.
Goom uśmiecha się. To ta napalona rzecz działa - domowej roboty stacja REB, zagłuszacz.
3D-MASTERSKAYA.
Czółno instruktora jest jasne i czyste. W rogu stoi prawdziwa lodówka. Za ścianą stoją piętrowe łóżka i biurko.
Przy stole siedzi Guma. Włącza na ekranie komputera eksperymentalny model nowej amunicji. I natychmiast wysyła polecenie do drukarki 3D. Drukarka cicho dudni, rysując sieć przyszłej cudownej broni.
Ta sama drukarka wydrukowała również obudowę dla REB.
Wolontariusze przynoszą do obozu nowe drony i części do nich. Instruktorzy sami je tu montują, eksperymentując z kadłubami. Bojownicy mówią, że możliwe jest nawet napisanie wniosku i otrzymanie nowego drona z Ministerstwa Obrony Narodowej. Ale to cały proces, a podczas walki drony wybuchają, giną, są przechwytywane. Dlatego potrzebujemy stałych dostaw, a to wciąż jest trudne.
- To bitwa technologii" - mówi Gum. - Kto ma najlepszą technologię, ten wygrywa. Kilku moich znajomych z linii frontu powiedziało mi, że kilka dni temu wszystkie ich działka antydronowe przestały działać. Muszą przestroić się na nowe częstotliwości. Nie wiemy jeszcze na jakie. Będziemy musieli przeskanować powietrze, zwiększyć moc urządzenia, wyregulować anteny.
W cywilu Gum pracował jako mechanik samochodowy, elektryk, prowadził własny warsztat telefoniczny. Po mobilizacji został strzelcem maszynowym, doznał kontuzji. Potem zainteresował się wojną elektroniczną.
Ręczna wojna elektroniczna.
CHCIELIBYŚMY LANCETY
Kot Mavik obserwuje ruchy mechanicznych łap drukarki 3D. Dołączył niedawno, przyjechał do obozu chudy jak szkielet, a jego futro było w strzępach. Chłopaki karmią go gulaszem, choć Mavik jest wszystkożercą, gotowym zjeść makaron i ziemniaki.
- Chłopaki, jaki rodzaj technologii lubicie? - pytam instruktorów. - Żeby można ich było replikować.
Guma i Stylista patrzą na siebie:
- "Lancet to dobra rzecz. Ma optymalny schemat aerodynamiczny: torpeda ze skrzydłami w kształcie litery X. Tylko jest duży i drogi. Potrzebujemy mini Lancetów. Aby były tanie i masowo produkowane.
W zadnym wypadku nie zgadzam sie z cytowanymi materialami a sa one prezentowane jako ciekawostka i jawne klamstwo rosyjskie. Zamieszczam je jedynie aby uczulic czytelnikow na rosyjska propagande ( #pravda ) i pokazywac ich sposob dzialania.
#wojna #rosja #ukraina
Kojarzy ktos z jakiej to gry?
I na zakonczenie byl jeszcze rosyjski kot bojowy:
@RedCrescent
USA zaostrzyły sytuację, przekazując Ukrainie ATACMS: jakie to pociski i jak zmienią sytuację na polu bitwy
No i znowu trzeba na nowo nakreślać czerwoną linię! Ach ten zachód!
@inty Ale widziales ze juz nie ma - ze hehe - splona jak suche siano, zrobimy z nich nuklearna pustynie, etc. ale:
Z naszymi własnymi ATACMS, dostarczonymi do Kijowa, Stany Zjednoczone rzuciły naszemu krajowi, naszej armii kolejne poważne wyzwanie. Musimy je przyjąć z honorem. To nie pierwszy raz.
Zaloguj się aby komentować